Kontynuujemy historię użytkownika LJ se-boy o podróży do Pakistanu: co czuje człowiek, gdy dociera do granic znanego mu świata i odkrywa, że istnieje świat, który nie może być odczuwany, przewidywany, wyjaśniany? To nie jest życie od kawy do łóżka do wieczornej gazety, z którą żyje przeciętny człowiek, a nawet zmiana miast i krajów, znana podróżniczce i odciskana na nim przez brak zewnętrznego połysku, który jest z nadwyżką kompensowany przez blask w jego oczach, ale inny wymiar w którym jesteś tylko tymczasowym gościem, nie więcej.
W górach, na morzu, gleba pod stopami ginie, trzy kamienie węgielne mierzonego codziennego życia zanikają - pokój, stabilność, przewidywalność, kołyszący się pokład lub pionowy ląd, który musisz uchwycić, pozbawić oparcia i umysłu, zmuszając cię do zmiany swojego punktu widzenia, przekonania, nawyki.
Zobacz także część 1, część 2 i część 3.
(Łącznie 24 zdjęcia)
Sponsor pocztowy: Torebki damskie sklep internetowy - Sklep toreb elitarnych Modafuture: wysokiej jakości kopie toreb znanych marek, oryginalne torebki Furla, sprzedaż torebek (z rabatami).
1. Syzyfowa praca ciągnięcia jego ciała pod górę i przynajmniej syzyfowa praca nad jego zejściem rodzi wiele pytań, ponieważ góra jest dobra na zdjęciu, a burza na morzu może być oglądana w telewizji. Ale to wyczerpujące dzieło, co dziwne, pozwala usunąć kamień z jego ramion lub usunąć go zza piersi - do kogo - i jak to powinno wyglądać z wyraźnym spojrzeniem, którego nigdy nie dostrzeżesz patrząc na niebieski karbunkuł na niebieskim ekranie.
Kontynuując temat starożytnych mitów greckich - często dziobana wątroba ponownie się odradza, to jest kamień, na który ktoś patrzy, zostaje odłożony na łokieć lub z westchnieniem lub znów spada na kark. Ale czasami w jakimś wąwozie jest dużo fragmentów i gruzu, i chcę wierzyć, że nie ma tutaj czyjegoś ogrodu i że te bruki są jednym z tych, które można zebrać, które nigdy nie nadejdą.
Powyższe dzieło Syzyfa jest tylko dlatego, że bagaż jest zwykle duży, ale pod koniec życia można odczuć wielką ulgę. W końcu lepiej umrzeć nagle, rozrzucając kamienie wysoko w górach, zamiast długiego i nudnego stosu grobowca na pustynnej równinie. Faraonowie, nawiasem mówiąc, miłość, tak.
***
Pakistański Kaszmir okazał się miejscem, w którym po raz pierwszy wyraźnie można było odczuć kontrast między dwoma światami. I tylko dzięki uldze.
***
Rano Okno pokoju w loży skierowane jest na wschód, a wczesne słońce całkowicie zmienia otoczenie - wczoraj było pochmurno. Dzisiaj, w niektórych miejscach bolesne jest rozejrzeć się, grzbiet szczytów Hongra (lub Chongra) jest dość daleko od wioski, ale chcę nosić ciemne okulary.
2. Hotel "Nanga Parbat" (wiele gwiazdek :)), jednak za szczytami Chongra
Przyszło dwóch tragarzy. Nie pamiętamy nazwiska młodego, chudego faceta, ale drugi wujek niskiego wzrostu z ciemną skórą i mongoloidalną szczeliną oka wygląda jak tybetański. Nazywa się nagle Abdul. Niewielka postura jest kompensowana, jak to często bywa u alpinistów, nie tyle siła fizyczna, ale ogromna wytrzymałość i wydajność.
My sami nosimy nasze plecaki, kuchnię, jedzenie, bagaż tragarzy i dyrygent są rozdzielone między tragarzy. Nie ma jeszcze trzeciego portiera, on dogoni nas w jednej z wiosek, a jego rolę wykonuje osioł. Do osła dołączonego pogromcy. Wieczorem oboje wrócą..
Osły w tym obszarze i na tych wysokościach pełnią główną funkcję transportu ładunków. Z reguły w karawanie jest kilka zwierząt, a ich kierowca im towarzyszy, ponieważ osły są uparte. Ale czasami napotkano całkowicie autonomiczne "eshachki", niezależnie przewożące ładunek. Niełatwo jest popychać niekiedy wąską ścieżkę, do tego stopnia, że trzeba odepchnąć.
3.
4. Pozwól mi przejść!
Sława naszego przewodnika jest naprawdę fenomenalna, każdy licznik, bez wyjątku, przestaje rozpowszechniać razem z nim kilka różnych słów, przywitać się, przytulić. Samandar Khan jest bardzo szanowaną osobą, większość wspinaczkowych wypraw do Nanga Parbat jest prowadzona przez niego, będąc zarówno sirdarem, jak i oficerem łącznikowym, wielokrotnie odwiedzał też góry, wspinając się ponad siedem kilometrów.
5. Licznik osłów. Samandar Khan rozmawia z pogromcą
Za wioską droga natychmiast się podnosi. Sądząc z natury terenu, wzgórze, po którym się wspinamy, jest niczym innym, jak bokiem lodowca. Tak się okazuje. Docieramy do krawędzi, krzywiąc się, jedząc kwaśne małe winogrono, które Samandar Khan gdzieś dostał i spoglądając w dół. Jest gorąco. Lodowiec Chungfar (Chungphar) jest bardzo stary, martwy, lód prawie nie jest widoczny pod pokruszoną skałą. Czuje się, że jest powolny i nie jest niebezpieczny, nawet trasa przemierza morenę.
6. Z góry morena przypomina zamarznięte koryto rzeki
Za lodowcem zaczyna się dolina Rupal. Początkowo szeroki, na zachód, z wzniesieniem, zwęża się, aż spocznie na tym samym lodowcu. Do końca doliny iść jeszcze trzy dni.
Mijamy wioskę, niezmiennie budząc lokalną ciekawość. Życie tutaj jest nieco podobne do życia górskich ludów Nepalu. Standardowe dwupiętrowe domy z piwnicą dla zwierząt gospodarskich i szczytem dla ludzi. Zboża lub siano są suszone na dachach. Ściany są wykonane z różnych materiałów, najwyraźniej w zależności od bogactwa. Są to całkowicie kamienne budynki, są tam kamienne drewniane. W wielu domach brakuje okien w oknach..
Jedyną rzeczą jest to, że nie ma buddyjskich flag na każdym wzniesieniu, nie ma stup i kamieni many - zbyt długo trwa tu buddyzm (choć jest ich sporo śladów), zamiast tego w każdej wiosce jest meczet. Ale górskie meczety są bardzo różne od miasta. Ponieważ mieszkańcy mają niewielkie pieniądze, meczety bez minaretów są zwykle tylko największym domem we wsi. W wioskach poniżej, gdzie jest elektryczność, głośniki są instalowane na dachach, aby wierzący lepiej usłyszeli wezwanie do modlitwy..
7. Bardzo dziwne, słoneczniki nie patrzą na słońce.
8. Przy wzniesieniu się domu będzie gorzej
9. Za wioską nagle coś pojawia się z chmur.
Poczucie pokoju przychodzi mi coraz bardziej. Korzyści z cywilizacji są coraz większe na każdym etapie; komunikacja komórkowa, energia elektryczna, ciepła woda, transport, pozycja międzynarodowa - wszystko to przestało mieć znaczenie. Mam ze mną swój dom, jedzenie i ubranie, poruszam się pomiędzy pięcioma i sześcioma tysiącami metrów i podchodzę do pierwszego ośmiotysięcznika na grzbiecie Himalajów, chodzę boso, uśmiecham się do nadciągających wieśniaków i co może być ważniejsze i ciekawsze od tego?
10. Idź do szczytu Shagiri widocznego na horyzoncie.
W następnej wsi jest szkoła. Ponieważ nie ma światła i jest wystarczająco ciepło, nauczanie odbywa się na ulicy. Chłopcy ubrani są prawie tak samo - mają na sobie mundur, wszyscy mają typowe broszury w rękach. Obuwie i odzież są prawdopodobnie chińskie. Jest oczywiste, że chłopaki chcą do nas podjechać, ale lekcja jest lekcją ...
11. Nowe trendy w postaci napisu "Kocham cię" na ścianie
Zatrzymujemy się w pobliżu szkoły w pobliżu sklepu z artykułami spożywczymi. Natychmiast otoczyły nas wolne dzieci, ale tylko płeć męska. Dziewczyny są trzymane oddzielnie od siebie. Są one również nauczane oddzielnie przez kobiety. Moje bose stopy robią duże wrażenie zarówno na dzieciach, jak i na dorosłych, chociaż wielu facetów także biegnie boso. Próbuję fotografować uczennice, ale na pierwszy rzut oka natychmiast się chowają. Muszę sobie pozwolić na sztuczkę: kończę telephoto, Ksyusha staje się, aby pozować, celuję, aw ostatniej chwili przenosimy obiektyw do dziewczyn. Są zupełnie inne od Pakistańczyków..
12. Standardowy mundurek szkolny - białe spodnie, niebieska sukienka, biały szalik
Stopniowo pogoda się pogarsza, niebo jest niskie chmury. To wina Nanga Parbat. Jego łańcuch górski wystaje ponad płaskowyż i "przylega" do wszystkich chmur, które są możliwe. A różnica temperatur w dolinie Indusu i na górze przekształca sąsiedztwo ośmiotysięcznika w klimatyczny kocioł. Korzystając z wciąż dobrej pogody, ludzie zbierają plony. Kobiety zbierają siano i suche zboża.
13. nakręcony na chytrym
Do wieczora zaczyna odczuwać zimno. Musimy nosić kurtki. Na tej wysokości (3500 metrów) już pojawia się lekka duszność, a zimne powietrze nie usztywnia naszych gardeł, chowamy usta.
14. Mojahed Ksyusha. Jak na ironię (w przypadku Pakistanu), Union Jack jest widoczny na palcach
Na kolejne wzgórze z widokiem na małą dolinę, na dnie której na bardzo krótkich nogach iz trudem chodzą konie. Podchodzimy bliżej i okazuje się, że nad jeziorem cały obszar jest bagienny, a konie stoją po kolana w bagnie. W pobliżu szybkiego strumienia płynie prawie rzeka.
15. Trawa tutaj, ale soczysta
16.
17. Wkrótce dzieje się coś niepojętego: słońce jest prawie ukryte za sąsiednimi górami, mały wietrzyk unosi się, a temperatura w ciągu kilku minut natychmiast spada do piętnastu stopni. Nigdy wcześniej nie miałem takiego doświadczenia! Straszne, przeszywające, nieziemskie zimno, na którym ręce stają się zimne, warto trzymać je na otwartym powietrzu, pochodzi z dużej chmury na końcu doliny. Wiatr wieje z tego samego miejsca i wydaje się, że przed wielką lodówką.
Rozgrzewamy namioty konwulsyjnie, tragarze szybko zbierają drewno opałowe do ognia, ale zanim je zapalimy, przechodzimy pod ochronę dwóch skał. Namiot jest rozciągnięty podczas siedzenia pod nim, ogrzamy wodę na palniku gazowym - musisz rozgrzać się szybciej, ponieważ wiatr się zwiększa. Potem tańczymy wokół ognia.
18. Pół godziny temu chodziliśmy w jasnych swetrach, a teraz jesteśmy ubrani w ten sposób.
Na zdjęciu, od lewej do prawej, Ksyusha, Samandar Khan, portier, którego imienia nie pamiętano, oraz portier imieniem Abdul. W tle osioł i strumień z wodą tak zimną, że sama myśl o zmywaniu naczyń powoduje ból fizyczny.
Oczywiście jasne jest, dlaczego jest tak zimno. Jesteśmy w obozie podstawowym Herligkoffer iw pobliżu, zaledwie półtorej mili, ukrywając się w chmurach Nanga Parbat, na szczycie którego jest teraz zimniej niż w Arktyce. To oddycha nieziemsko zimno. W końcu stajemy się ciepli i stoimy nieruchomo blisko ognia. Ciepło pochodzi z ognia, a grzbiety zamarzają na wietrze.
19. Samandar Khan, tragarz Noname i osioł
20. Rupalny stok Nanga Parbat, wysokość góry wynosi 8129 metrów, wysokość od podnóża ściany wynosi ponad 4 km
Rano zasłona chmur stopniowo podnosi się, odsłaniając śnieżny stok i ciemnoszare ściany ośmiotysięcznika wystające ze śniegu, i nagle mgła ustaje. Staje się tak lekki jak dzień, słońce, które jeszcze nie dotarło do doliny, długo oświetlało górę, a spektakl jest niesamowity! Chwytam kamerę, ale rozumiem, że choć możliwe jest wyciśnięcie więcej niż cztery kilometry do obiektywu, niemożliwe jest przekazanie wielkości i wielkości ośmiu tysięcy.
21. To jest naprawdę Król gór (drugie imię góry to Diamir i przetłumaczone)!
Jedziemy z duchem i idziemy do stóp Nang, myśląc, aby zbliżyć się tak daleko, jak to możliwe i bezpiecznie. Po raz pierwszy w życiu widzę górę wznoszącą się bezpośrednio z doliny. W Nepalu, aby udać się na ten sam Everest, musisz przez długi czas tupać w górach, które stopniowo stają się wyższe i zamieniają się w pokryte śniegiem olbrzymy, a zatem przejście jest stopniowe. Tutaj góra stoi całkowicie od siebie, a stąd różnica między dwoma światami, terminatorem, jest wyraźnie widoczna, jak cięcie nożem. I to jest szalone.
Wychodzimy na poszarpaną i złamaną krawędź lodowca. Nanga Parbat, podobnie jak olbrzym, rysował linię między ciepłem i zimnem, między barwą a światem czarno-białym, między życiem a śmiercią. Czerwona trawa na zboczu wygląda jak ostrzeżenie.
22. Koniec świata. Poniżej lodowca Batsin Nanga Parbat jest już za mną
Góra jest niesamowicie ciemna, ponura i nie do zdobycia! Na pierwszy rzut oka staje się przerażający, a przeziębienie i tak pęka w kość. Większość zbocza ponownie zawinęła się we mgle (zobacz pierwsze zdjęcie w zapisie), ale z tego wrażenie jest jeszcze trudniejsze: jakby góra leżała nisko i czekała. Ksyusha podchodzi do kamienia wiszącego nad urwiskiem, a nawet się uśmiecha, chociaż jest także przerażona - kamień jest niewiarygodny.
23. Światy oddzielnie - dosłownie: podzielone światy
Błądzimy przez jakiś czas, robimy zdjęcia, ale jestem w rozpaczy - nie da się przekazać wartości nachylenia, ponieważ nie ma z czym się porównywać. Nanga jest cicha i ukryta. Cisza jest przytłaczająca - ani płacz ptaka, ani szelest wiatru w trawie. Nagle mgła pokrywa dolną część ściany, jakby uwalniając mackę - obrzękniętą i spuchniętą, lawina wystaje z góry i chociaż jest dość mała w porównaniu do wczoraj, mimowolnie wracamy.
24. Od niebiańskiego wyglądu deski nie zatrzymuj się