5 listopada 1946 r. - najczarniejszy dzień w historii lotniska Wnukowo

"W czasie powojennym w ZSRR nawet cywile mogli iść na strzelaninę, ponieważ nie przestrzegali porządku rządowego, a jeśli przywódcy tego kraju nie mogli wpłynąć na naturę, to meteorolodzy poważnie traktowali lotnictwo kosmiczne, dlatego w historii radzieckiej floty lotnictwa cywilnego jest wiele tragicznych stron" - pisze "rosyjska siódemka".

Rozkaz: weź samoloty

Początek listopada 1946 r. Był zimny i zachmurzony, a ciągłe gęste mgły utrudniały widoczność nie tylko na autostradach, ale także na niebie. 7 listopada kraj miał uczcić następną rocznicę Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Wysokiej rangi goście ze wszystkich republik i dużych miast ZSRR zostali zaproszeni na to ważne święto polityczne. Jednak pogoda pozostała nielotna.

Kierownictwu lotniska w Wnukowo powierzono zadanie rządowe, aby wszystkie zaplanowane samoloty z gośćmi przybywającymi na święta zostały odebrane do 7. Meteorolodzy musieli przeanalizować rzeczywistą pogodę i określić poprawę w nadchodzących dniach. W rezultacie 5 listopada służby pogody Wnukowo poinformowały, że od 15 do 17 godziny mgła wokół lotniska ulegnie rozproszeniu. Tego dnia kilkadziesiąt samolotów od razu pojechało do Moskwy, czekając na odlot na lotniskach innych miast kraju.

Katastrofa Li-2 z Litwy

Następnie komisja badająca upadek litewskiego samolotu pasażerskiego dojdzie do wniosku, że kierowca lotniska wileńskiego, który uruchomił samolot z wadliwym automatycznym radiem, również ponosi winę za katastrofę. Oznacza to, że podejście do lądowania dla tego samolotu było możliwe tylko pod kontrolą kontrolerów ruchu lotniczego. Specjaliści z Wnukowo z kolei zostali oskarżeni o bezczynność, pozwalając, by godziny kończące się w ciągu dnia zgromadziły 17 samolotów nad lotniskiem i nie podjęły kroków w celu rozprowadzenia ich na lotniska zapasowe. Tymczasem stołeczni kontrolerowie ruchu lotniczego mieli wyraźny rozkaz z "najlepszych samolotów" i robili wszystko, co mogli..

W rezultacie samolot z Litwy, który okazał się o 16:30 nad lotniskiem Wnukowo z 4 członkami załogi i 22 pasażerami, nie otrzymał zezwolenia na lądowanie. Rzeczywista pogoda między 15 a 17 godziną 5 listopada 1946 r. Okazała się zupełnie inna od przewidywanej przez meteorologów. Podobnie jak w poprzednich dniach obserwowano gęstą mgłę na pasie startowym lotniska w stolicy. Samolot krążył przez ponad godzinę na niebie, a następnie kontrolerzy ruchu lotniczego, zdając sobie sprawę, że na pokładzie nie ma wystarczającej ilości paliwa, o 17:45 pozwolili mu na lądowanie.

Załoga wykonała cztery próby lądowania samolotu na wybiegu i za każdym razem przechodziła do drugiej rundy. Kontrolerzy ruchu lotniczego przekazali 60 łożysk, po piąty raz, mając już w pełni rozwinięte paliwo, samolot pasażerski był po prostu zmuszony do lądowania. Widoczność była bardzo niska, samolot uderzył w słupy oświetleniowe i uderzył o ziemię o 18:55. W katastrofie samolotu zginął jeden pasażer.

Wrak Li-2 z Turkmenistanu

Z powodu trudnych warunków pogodowych w rejonie Moskwy samolot pasażerski z Aszchabadu został wysłany przez wnuki do Woroneża, gdzie wszyscy pasażerowie postanowili nie czekać na poprawę pogody i wsiedli do pociągu do Moskwy. 5 listopada załoga samolotu otrzymała informację o poprawie pogody w Wnukowo i zdecydowała się kontynuować lot do stolicy..

Samolot z pięcioma członkami załogi na pokładzie znajdował się na niebie nad Moskwą w linii do lądowania, a on musiał krążyć w niebie, zanim pozwolenie na lądowanie zostało odebrane o 18:07. W tym czasie Li-2 kończyło się paliwem. Wykonując skręt na małej wysokości, samolot ostatecznie stracił prędkość i uderzył w ziemię w pobliżu wioski Yamishchevo. Od upadku samolotu pasażerskiego. Wszystkie pięć osób na pokładzie zmarło..

Moskwa katastrofa C-47

Samolot transportowy 10. Dywizji Lotnictwa Gwardii przyleciał do Moskwy z Berlina z przesiadką w Rydze. Na pokładzie znajdowało się 4 członków załogi i 22 pasażerów. Gdy samolot przeleciał nad stolicą, okrążył lotnisko przez dwie godziny, czekając na pozwolenie na lądowanie. Paliwo lotnicze wystarczało.

O 18:27 Douglas C-47 mógł wylądować, a samolot zaczął spadać w gęstej mgle. Podczas podejścia do pasa załoga nie trafiła na lądowisko "T" i, zdając sobie z tego sprawę, na wysokości 10-15 metrów, dowódca zaczął brać liner do drugiej rundy. Tablica transportowa została całkowicie załadowana do podniesienia, tryb silnika gwałtownie się zwiększył, co doprowadziło do pojawienia się momentu zbieżnego. W rezultacie samolot nagle podniósł nos, po czym szybko stracił prędkość. Douglas C-47 spadł 700 metrów od lądowania "T" i rozbił się. W rezultacie zginęło trzech członków załogi i dziesięciu pasażerów..