Biznesmen Alexander Karas zbuduje muzeum na Polu Chłodu

Muzeum Literatury Gimnazjum Tomtora Oymyakonsky Ulus z Republiki Sakha (Jakucja) niedawno skończyło 26 lat. Mieszkańcy są przyzwyczajeni, aby nazywać to trochę inaczej - Muzeum Gułagu. W pobliżu nie ma drugiego takiego, trudno go pomylić. Liczni goście z Rosji i zagranicy, którzy przybywają na Biegun Zimna, pamiętają o tym nazwisku, a także wrażenia z licznych pamiątek literackich, starannie zebrane przez muzealnika i jego twórcę - Marię Polykarpovaya Boyarova.

Czczony nauczyciel Federacji Rosyjskiej, nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem, od pierwszych lat pracy w szkole rozpoczął lokalne działania historyczne i poszukiwanie literackich źródeł i reliktów związanych z historią Oimyakonsky Ulus. Korespondencja z krewnymi i przyjaciółmi sławnych ludzi - poetów, pisarzy, którzy służyli w więzieniach GULAG, z pracownikami muzeum z Rosji, z dalekich i dalekich krajów, a także z młodymi pisarzami. Maria Boyarova często wspomina książkę, z którą rozpoczęła się jej praca badawcza. Jest to zbiór wierszy Borisa Ruchyova "Magnit Mountain". Jego okres uwięzienia od 1938 do 1942 r., Poeta służył w obozach Oymakonya. W tym okresie, mimo więziennych okropności, kontynuował pisanie poezji, tworzył kilka wierszy i cykl wierszy "Czerwone Słońce". Kreatywność pomogła mu przetrwać trudny etap życia, całe piekło Kołymy, a także Varlam Szalamow, wielu innych przedstawicieli inteligencji twórczej, którzy znaleźli się pod presją represji Stalina. W archiwum muzeum znajduje się wiele materiałów dotyczących historii budowy autostrady federalnej "Kołyma", "drogi życia", "dróg na kościach" ... Historia ziemi, postaci, niesamowite losy ludzi, którzy nie zostali złamani i nie poddali się w najtrudniejszych warunkach myśli Maria Polikarpovna. Jest więc całkiem naturalne, że w 1992 r. Długa i skrupulatna praca literacka i lokalna rozwinęła się w tworzenie muzeum..

Przez te wszystkie lata, mimo bezwarunkowej popularności nie tylko w republice, ale i za granicą, muzeum zajmowało niewielki budynek szkolny, gdzie co roku stawało się coraz bardziej zatłoczone. Wystawa stale się rozwija, wzbogacana o nowe znaleziska i eksponaty. Jednak nikt tak naprawdę nie narzekał, nie lamentował, bo w odległej wiosce Jakucka jest wystarczająco dużo problemów i innych, ważniejszych, żywotnych wydatków. Ale kiedy okazało się, że muzeum GULAG w Tomtor ma swój własny budynek, stało się sensacją! Znany w Oimyakonye przedsiębiorca i filantrop Aleksander Karas obiecał, że wybuduje w wiosce osobny budynek, w którym będą mogli pomieścić wszystkie unikalne eksponaty kolekcji. W naszej niedawnej rozmowie telefonicznej Maria Polikarpovna powiedziała ze szczerym niepokojem w głosie: "To, co się dzieje, jest dla mnie bardzo ekscytujące ... Jeśli muzeum w końcu znajdzie swoje miejsce, wtedy będę spokojny i szczęśliwy, że wykonałem zadanie przed Oymyakonsky na marginesie, zachowała pamięć tych ludzi, którzy cierpieli tu w tych miejscach i pozostawili po sobie oszałamiające dzieła literackie. " A powód do podniecenia jest bardzo przyjemny. Niedawno rozpoczął się pierwszy etap przygotowań do budowy budynku muzeum. Odpowiednie porozumienie między biznesmenem Aleksandrem Karasem w sprawie budowy oddzielnego pokoju na własny koszt i kierownictwa gminy gminy wioski Tomtor zostało podpisane sześć miesięcy temu. Wstępny plan budowy budynku obejmuje pomieszczenia przeznaczone na spotkania z gośćmi, salę na imprezy i wystawy, pomieszczenie na archiwum, miejsce na wystawy z obozów, a także wszelkie niezbędne zaplecze administracyjne i produkcyjne. Po chwili muzeum GULAG w Tomtor uroczyście obchodzi parapetówkę i czekają na ten moment z wielką nadzieją i wiarą..

Wszystko, co powstaje z miłości i duszy - ma kontynuację i prędzej czy później otrzymuje wsparcie i rozwój. Nawet jeśli nie od razu, ale po latach i dekadach. A praca zainwestowana przez pracowników muzeów, budowniczych i sponsorów stanie się także pomnikiem dla osób, które szczerze kochają swoją ojczyznę. Przykład prawdziwego patriotyzmu, nie w słowach, ale w prawdziwych czynach.

Czasami, niestety, od niektórych osób słyszy się dziwne pytanie: "Dlaczego oni, sponsorzy, robią to, czy nie mają gdzie płacić?". Niestety, przykłady patronatu i miłości w naszych czasach są często postrzegane ze smakiem zazdrości, potępienia, a czasem nawet nietolerancji. Pamiętajmy tylko, że w wojnach politycznych i gospodarczych gubi się ten, kto nie zwracał należytej uwagi na wychowanie i wychowanie młodego pokolenia, które zapomniało lekcji historii i czczonych ideałów obcych duchowi i ojczyźnie. A gdy nie zgodnie z planem, ale dyktatami duszy, nie na życzenie, ale przez szczere pragnienie, pojawia się zainteresowana współpraca struktur edukacyjnych, organów państwowych, prywatnych firm, można to nazwać PPP (partnerstwo państwowo-prywatne) w czystej postaci. Chociaż w prostych słowach jest to właśnie patriotyzm, w którym położona jest prosta prawda - aby uczynić ludzkie życie lepszym, ciekawszym i bezpieczniejszym..