W Mariupolu 74-letnia kobieta spadła z balkonu na 8 piętrze, krzycząc na ulicznych muzyków, którzy ją niepokoili. Uratowany cudem, łapiąc mocny szlafrok na belce na poziomie 7. piętra.
Zobacz także problem - Mężczyzna cudownie przeżył po skoku do Niagary
(Razem 9 zdjęć + 2 filmy)
Źródło: www.0629.com.ua
1. 22 czerwca, w centrum Mariupola, przez około godzinę uratowano starą kobietę, która wisiała na balkonie. 74-letnia kobieta spadła z 8. piętra, ponieważ chciała uspokoić ulicznych muzyków, którzy bawili się pod jej oknami. Ale z amplitudą oburzenia staruszka posunęła się za daleko i niezdolna powstrzymać się, przetoczyła się przez balkon. Metalowe okucia wystające z balkonu na dole i dobrze uratowany szlafrok pozbawiły ją nieuchronnej śmierci..
2. Kobieta - zawieszona na własnych ubraniach na uchwycie na wysokości 7. piętra - została znaleziona przez sąsiadów i natychmiast zgłosiła ją policji, ambulansowi i Ministerstwu Sytuacji Nadzwyczajnych.
3. Trudno było korzystać z drabiny i namiotu - wejście do domu było niewygodne dla sprzętu ratunkowego. Zainstalowanie go zajęło sporo czasu, a starsza kobieta mogła w każdej chwili spaść z haka i upaść na ziemię. Dlatego zdecydowano się odciągnąć ją z powrotem do mieszkania od środka - przez okno.
4. Obserwatorzy zgromadzili obserwatorów.
5. Ponieważ drabina była nadal rozmieszczona, a akcja ratunkowa miała miejsce w dwóch kierunkach: wewnątrz i na zewnątrz. Ratownicy stojący na drabinie zatrzymali staruszkę przed domem, podczas gdy ich koledzy próbowali dostać się do mieszkania na siódmym piętrze, na poziomie którego starsza kobieta wisiała.
6. Mieszkańcy w tym czasie nie byli w domu i aby wejść do środka, ratownicy musieli odciąć zamki na dwóch metalowych drzwiach - najpierw w przedsionku, a następnie w samym mieszkaniu..
7. Wewnątrz wciągnęli kobietę przez okno do oklasków i okrzyków naocznych świadków zgromadzonych w domu..
8. Lekarze pogotowia, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, musieli tylko uspokoić kobietę - nie znaleziono widocznych obrażeń na jej ciele..
9. Po podaniu jej środka uspokajającego lekarze ocenili jej stan jako satysfakcjonujący i stwierdzili, że można wyjść z domu - zwłaszcza, że sama o to poprosiła.
Jeśli chodzi o właścicieli mieszkania, w którym zamki zostały przycięte, by uratować burze ulicznych muzyków, zareagowali na sytuację ze zrozumieniem i nie okazali żadnych skarg do ratowników.