23-letnia Juliana jest jedną z 12 tysięcy prostytutek, które dobrze zarabiają na obsłudze klienta podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Ona nawet podniosła ceny, by zarobić więcej pieniędzy. W Brazylii prostytucja jest legalna, ale oczekuje się, że policja podejmie "surowe środki ograniczające" przeciwko pracownicom płci żeńskiej. Dziewczyny znajdują klientów za pośrednictwem sieci społecznościowej Facebook i popularnej aplikacji randkowej Tinder. Juliana mówi, że jej koledzy są bardzo podekscytowani nadchodzącymi konkursami. "To dobra okazja, aby zarobić pieniądze i znaleźć wyjście z błędnego koła takiego życia. Mam nadzieję spotkać sportowca, który zabierze mnie daleko stąd" - powiedziała.
(Tylko 8 zdjęć)
Źródło: dailymail.co.uk
Siedząc w barze na słynnej plaży Copacabana, prostytutka Juliana nazywa Olimpiady jedyną okazją w życiu, aby zarobić dobre pieniądze i porozmawiać z wieloma mężczyznami z całego świata..
Jej szczery strój kąpielowy nie pozostawia miejsca na wyobraźnię. 23-letnia dziewczynka dłubie w ustach, pokryta jasnoróżową szminką i oświadcza: "Ludzie przyjeżdżają do mojego miasta, aby wygrać złoto na olimpiadzie, ale jednocześnie ich przybycie sprawi, że będę gildia, uczynię mnie zwycięzcą".
Odchylając głowę do tyłu i śmiejąc się, dodaje: "Chciałbym wziąć złoto olimpijskie w mojej działalności podczas igrzysk, ale konkurencja jest zbyt wielka".
Juliana, która pracuje z klientami pod pseudonimem Bruna, uważa, że oczekiwane przez władze środki dotyczące usług seksualnych nie przyniosą jej problemów ani jej współpracownikom. "Dlaczego muszę się martwić o policję? Wśród moich klientów jest dużo policji, dla dziewcząt w Brazylii prostytucja jest rzeczą akceptowalną, jest to łatwy sposób na zarobienie dobrych pieniędzy w trudnych czasach, są pewne problemy z zatrudnieniem w mieście, wszystko jest bardzo drogie, cała gospodarka nie jest w najlepszym stanie ".
Juliana rozgląda się po Copacabanie z linią hoteli, którą nazywa swoim miejscem pracy, a następnie mówi: "Zazwyczaj pracuję trzy razy w tygodniu, obsługując czterech klientów dziennie, ale w dniach olimpiady będę starał się pracować każdego dnia".
Mówiąc połamanym angielskim, Julian wyjaśnia: "Klienci nie płacą mi za rozmowy, więc mój poziom angielskiego nie stanowi dla nich problemu." Według dziewczyny, zarobiła kilka tysięcy dolarów, odkąd rok temu rzuciła pracę w salonie piękności i zaczęła robić to, co określa jako "eskorta"..
"Kiedy dostałem 2 tysiące dolarów za noc z obcokrajowcem".
Jej rodzice nie wiedzą nic o obecnym zawodzie córki, wciąż myślą, że pracuje w salonie piękności. "Lubię to, co robię, mogę zapewnić sobie dobre życie: mam samochód, mieszkanie, komputer i telefon, ale bez tej pracy miałbym telefon komórkowy, uczę się angielskiego i chcę podróżować, takie życie da mi życie Wiele osób z innych krajów nas nie rozumie, ale nikt nie patrzy na nas z pogardą: w Brazylii prostytucja to zawód akceptowany "- mówi Juliana.
Juliana mówi, że znajduje klientów za pomocą Facebooka i aplikacji randkowej Tinder, a także za pomocą reklam. W ogóle się nie martwi z powodu niebezpieczeństwa, jakie może stanowić spotkanie z tym lub tym klientem. "Mieszkańcy mogą czasem być agresywni wobec dziewcząt, ale obcokrajowcy mają zwykle obsesję na punkcie seksu z brazylijskimi kobietami, więc prawie zawsze zachowują się wyjątkowo spokojnie.".
"Wśród moich stałych klientów są Brytyjczycy, Amerykanie, Niemcy i Włosi, już raz współpracowałem z jednym sportowcem, co jest celem wielu moich kolegów" - powiedział Julian. Potem rozejrzała się po plaży, gdzie kilka dziewcząt leżało w swobodnym bikini i rozpoznała w nich swoich kolegów..
Julian żartuje, że jej marzeniem jest powtórzenie losu bohaterki Julii Roberts z filmu "Ładna kobieta", zgodnie ze scenariuszem, w którym zamożny biznesmen zakochuje się w prostytutce i daje jej nowe życie.