Jak przewoziliśmy 12 ton żywności do rosyjskiej Arktyki - historię nowozelandzkiego fotografa

Amos Chapple jest fotografem i dziennikarzem z Nowej Zelandii, który odwiedził 67 krajów. Jego prace publikowane są w takich publikacjach jak The Guardian, The Atlantic i Italian Vanity Fair. Ekstremalne warunki pracy nie przerażają fotoreportera, sądząc po jego raportach. Na przykład jego fotografie wioski Oymyakon, najzimniejszej wioski, rozeszły się po całym świecie.

"Nawet rok po najstraszniejszym zadaniu w moim życiu, mam koszmary o miażdżeniu lodu pod kołami ciężarówki, przez 10 dni i noc spędziłem ramię w ramię z Rusłanem i jego asystentem. Góra, która znajduje się w Arktyce w Jakucji ".

(40 wszystkich zdjęć)


Źródło: Znudzona Panda

Poznaj tego kierowcę ciężarówki Ruslan.

Właściwie to jego ciężarówka.

W połowie drogi z Jakucka, jednego z największych miast w regionie, do Belayi Gory przejechał autostradą Kołyma lub autostradą Kołyma, którą zbudowali więźniowie. Druga połowa drogi leżała na zamarzniętej rzece Indigirka.

Początek podróży był dobry. Przeszliśmy przez góry wzdłuż autostrady Kołymy, a ziemia była dość stabilna..

Nasza trójka w kokpicie była gorąca i ciasna. Syberyjczycy kochają nie tylko ciepło, ale i ciepło. Zawsze są wystarczające.

Jedzenie było gotowane na małej kuchence gazowej..

Sceneria była wspaniała. Mieliśmy też szczęście z pogodą..

Przyjaciel Ruslana, Andrei, źle się zmienił, a jego samochód poślizgnął się i przewrócił. Ruslan zaproponował, że zaprowadzi go na Białą Górę.

Andrei trzyma półautomatyczny karabin na jednej z naszych stron. Zranił rękę, gdy jego samochód przewrócił się. Nawiasem mówiąc, nie był zapięty.

Teraz w kabinie, zaprojektowanej dla dwóch osób, było nas czterech. Kiedy próbowaliśmy spać w takich warunkach, to było jak Tetris.

Pomachaliśmy pół trasy, a potem zaczął się lód..

Powoli ruszyliśmy do przodu, kiedy Ruslan ostro naciskał na hamulce. Przed nami był wyraźny rozmiar ciężarówki..

Wraz z nadejściem wiosny wszystko zaczęło się topić. Nie wiem, co się stało z tymi, którzy wpadli w tę dziurę, ale miejscowy przewodnik powiedział mi, że każdej zimy umiera w regionie około pięciu osób, spadając przez lód.

Gdy jechaliśmy wzdłuż rzeki, zastanawiałem się: jak tam być, pod lodem i walczyć z prądem i palącym chłodem.

Ruslan pokazuje zdjęcie ciężarówki jego przyjaciela tkwiącego w ostatnim nalocie. Powiedział, że jeśli samochód zacznie tonąć z przodu, to nie ma nadziei na ucieczkę..

Przez chwilę jechaliśmy spokojnie, chodząc po niebezpiecznych miejscach.

I wtedy usłyszałem pęknięcie lodu pod kołami naszej ciężarówki. Otworzyłem drzwi i wyskoczyłem. Próbowałem wyjść tak daleko, jak to możliwe, żeby nie zostać pochowanym pod nim.

Ale ciężarówka nie zawiodła całkowicie. Więc można spróbować go wyciągnąć.

Wraz z nadejściem nocy sytuacja się pogorszyła. Pociągnij ciężarówkę nie działa. Musiałem tam spędzić noc.

O trzeciej nad ranem, kiedy wszyscy spali, skuleni, zobaczyłem zieloną poświatę na horyzoncie. Po raz pierwszy w życiu ujrzałem zorzę polarną.

Następnego ranka powitała nas dobra pogoda. Udało nam się wyjść.

Kościół w Zashiversk.

Gdy zbliżyliśmy się do celu, wszyscy poprawili nastrój.

Wreszcie, po pięciu dniach bez prysznica i zmiany ubrania, dotarliśmy do Białej Góry, gdzie Rusłan miał małe mieszkanie..

Produkty zostały dostarczone, a faceci kontynuowali wędrówkę w górę rzeki. Zostałem, by zastrzelić mieszkańców.

Dziewczyna kupiła produkty w sklepie, te, które dostarczył Rusłan.

Kiedy zacząłem się martwić, że nie było żadnych gości od tak dawna, pojawił się Rusłan i ruszyliśmy dalej.

Przed niebezpieczną drogą wzdłuż rzeki Rusłan składa ofiarę duchom.

Spotkanie z innymi kierowcami ciężarówek na drodze. Ich ciężarówka się zepsuła.

I wzięliśmy ich na hol.

I znowu ta okropna droga, która prawie się rozpłynęła.

Byłem gotowy wyskoczyć z kabiny, jeśli nam się nie uda.

Kierowcy wody pitnej prosto z rzeki.

Na autostradzie Kołyma bezpieczeństwo jest względne. Na zdjęciu po lewej ciężarówka spadła z urwiska, kierowca zmarł..

Straszliwa lodowata droga zostaje. Słońce wstało, muzyka grała głośno i byłem w drodze do domu. Ale Rusłan miał w tym sezonie jeszcze kilka lotów. Spędzi kilka dni w Jakucku, a następnie wróci do Białej Góry, gdzie pozostanie przez całe lato. Zapytał, czy chcę z nim iść, ale odmówiłem. Cieszyłem się, że znów jestem na solidnej ziemi. Odgłos pękania lodu pod kołami nigdy nie zapomnę.