Pisze lady-sumerki: Kilka tygodni temu udaliśmy się do opuszczonego rozwoju torfu. W ostatnim poście nie mogłem się oprzeć i pokazać, jak pali się torf. W rzeczywistości większość opuszczonego torfu jest zalana. Nie są to wyjątki. Dlatego pali się tylko mała wyspa wśród wody. Tak, a on już się nie pali, raczej para wychodzi z ziemi. A dookoła - jeziora i bagna. Jak zwykle sprzęt został porzucony i zalany wraz z maszynami. Od czasu do czasu miłośnicy czerpią zyski z dzikiego metalu i wyciągają agregaty z wody..
(13 zdjęć ogółem)
1.
2.
3.
4.
5.
6. Zalane samochody wyglądają jak domy czarodziejskich gnomów.
7.
8.
9. Głównie z wody ledwo przyczepiają się kabiny.
Wrażenia z tego miejsca są przygnębiająco niesamowite. Ich opisanie jest bardzo trudne. Stanie na wąskiej drodze w środku niekończącej się wody i patrzenie na mały, palący kawałek ziemi pod twoimi stopami jest bardzo dziwne. Rzeczywistość staje się jak marzenie lub gra komputerowa. Jakby nagle nastąpiła apokalipsa i nikt nie zauważył. Surr otacza. Fantastycznie absurdalnie absolutnie wszystko: odłamki szkła płonące w promieniach rzadkiego słońca, krzesła w nieoczekiwanych miejscach, przerażające refleksy w rozbitych lustrach, płonąca glina, ziemia przesiąknięta olejem smarnym, wystająca z wody w kabinie ...
10. Uczucia uzupełniają okresowo żeglugę wśród zardzewiałych łodzi przepięknych z rybakami..
11.
12. I to jest ten sam kawałek ziemi do palenia.
13.
Powinniśmy również powiedzieć o drodze do tego miejsca. Nie, trudno jest zaskoczyć zepsutą równiarkę. Drogi podarte także z drewna. Ale jeśli pojedziesz trochę dalej, możesz natknąć się na ponure, surowe miasto. Jesienią oczywiście pogoda dodaje szczególnego uroku. Wyobraź sobie. Szare niebo, chmury ołowiu. Zimny jesienny wiatr. Jedziesz po zniszczonym podkładzie. Najwyraźniej wchodzisz do miasta. Jesteś otoczony przez zepsute ziemianki i zakrzywione drewniane domy. Na drodze przed samochodem biegnie dość krępy kundel. W zębach wyciąga coś dużego i miękkiego. Patrzysz na to - ten miękki okazuje się puszystym, martwym kotem wielkości prawie tego samego psa. W lekkim szoku z tego, co widzisz, nie masz czasu na aparat fotograficzny, a pies ukrywa się za zardzewiałymi wiejskimi warsztatami. A z okna z pustymi oczodołami widać już opuszczoną kotłownię. Wręcz przeciwnie, robotnicy trzymają się "drewnianych kotów" na drewnianych szafkach elektrycznych ...