Wiele filmów ze złotego funduszu kina radzieckiego wydano tylko dlatego, że bardzo lubili Leonida Iljicza Breżniewa, pasjonata filmu. Sekretarz generalny w kraju często przynosił nowe przedmioty z kina światowego i kina domowego, a Breżniew był o wiele bardziej dalekowzroczny i bardziej liberalny niż jego podwładni, gotowi odłożyć film na półkę za najmniejszy błąd i niespójność..
Pamiętajmy o słynnej sowieckiej kinematografii, którą widzowie mogli zobaczyć tylko dlatego, że Breżniew ich uratował.
Źródło: Kulturoznawstwo
"Białe słońce pustyni" (reżyser Vladimir Motyl, 1969)
Specjalna komisja, która oglądała wszystkie sowieckie filmy, gotowa do wydania na dużym ekranie, przedstawiła szereg skarg i warunków dyrektorowi Vladimirowi Motylowi. Cenzorzy nie byli usatysfakcjonowani tragicznym oddaniem filmu i całym spektrum decyzji dotyczących fabuły. W rezultacie reżyser musiał zrobić zdjęcie około 30 poprawek. Część scen musiałaby całkowicie zreprodukować. Motyl kategorycznie odmówił przerobienia filmu. W rezultacie na półce umieszczono taśmę "White Sun of the Desert".
Leonid Iljicz Breżniew bardzo lubił amerykańskie westerny. Jesienią 1969 r. Musiał przynieść kolejną partię zagranicznych obrazów przygodowych do swojej daczy, ale coś poszło nie tak i nie mieli czasu, by zdobyć filmy z Ameryki. W wyniku przeszukania w repozytorium odkryto kopię "Białego Słońca Pustyni", którą Breżniew przyniósł Breżniewowi. Sekretarz generalny doszedł do rozkoszy po obejrzeniu. Szczególnie Leonid Iljicz był pod wrażeniem sceny na premierze. Zwołał Państwowy Komitet ds. Kinematografii, wyraził swój podziw dla szefa instytucji i zapytał, dlaczego sowieccy widzowie jeszcze nie widzieli tego obrazu. Lente "Białe Słońce pustyni" musiało dać zielone światło.
Vladimir Motyl zgodził się na kilka drobnych poprawek, film został wdrożony i niemal natychmiast po premierze zdobył narodową miłość.
"Więzień Kaukazu, czyli nowe przygody Shurika" (reżyser Leonid Gaidai, 1966)
W Goskino kategorycznie nie chciał wziąć filmu. Nie lubili dowcipów, nie lubili piosenek kompozytora Alexandra Zatsepina, z których jeden, "Gdybym był sułtanem ...", został uznany za niemoralnego. W piątek przewodniczący Goskino, Aleksiej Romanow, był już w złym humorze na akceptację filmu, którego nie ukrywał. Podczas oglądania tej komedii w sali nikt się nie śmiał, z wyjątkiem mechaniki kinowej, która musiała być uspokojona.
Pod koniec filmu jeden z urzędników powiedział autorom, że ten antysowiecki pojawi się na ekranie tylko przez jego zwłoki. Ostateczna decyzja w sprawie tego filmu powinna była zostać podjęta w poniedziałek na posiedzeniu Zarządu Państwowego Komitetu ds. Kinematografii. Więc rozstaliśmy się. Niektórzy przyjaciele zaczęli już unikać twórców filmowych..
Ale jakie było ogólne zdziwienie, gdy w poniedziałek rano Romanow, wychodząc z biura, pogratulował autorom i powiedział, że ich film został wydany, a on otrzymał najwyższą kategorię. Co się stało?
Okazuje się, że w piątkowy wieczór, kiedy wszyscy już rozeszli się, asystent Breżniewa zadzwonił i poprosił Sekretarza Generalnego o coś nowego na weekend. Oficer dyżurny powiedział, że był jeden film komediowy, ale ona właśnie została odrzucona. Mimo to film został wysłany do Breżniewa. Wynik przekroczył wszelkie oczekiwania! Breżniew był zachwycony obrazem, śmiejąc się do łez, a następnie sprowadzony, by pokazać film swoim kolegom z rządu. Breżniew niemal na pamięć znał tekst komedii. Nawet interweniował w decyzje czołowych osób, przez cały czas podpowiadał: "Ale teraz powie, że w sąsiedniej wiosce pan młody ukradł członka partii." Breżniew śmiał się coraz głośniej. Dlatego "wysoka" publiczność filmu świetnie się spisała.
Breżniew nazwał Goskino i wyraził nie tylko własne zdanie, ale także członków Biura Politycznego, gratulując "następnego zwycięstwa kina radzieckiego". W rządowych domkach na weekend zdjęcie ścigano siedem razy. W wyniku tej pracy Gaidai otrzymał najwyższą ocenę. Nieco później urzędnicy podpisali dekret o komedii we wszystkich kinach Związku Radzieckiego..
Dlatego fani zdjęć powinni się cieszyć, że Breżniew miał wspaniałe poczucie humoru..
"The Diamond Hand" (reż. Leonid Gaidai, 1968)
Kolejna kaseta komediowa wielkiego Gaidai była gotowa na premierę dwa lata po wydaniu rasy Kaukaski. Początkowo przygotowano ją dokładnie tak samo jak poprzednią pracę mistrza. Członkowie komisji jednogłośnie oświadczyli, że na krajowym ekranie nie ma miejsca na niepoważne piosenki i żarty, z których niektóre, według urzędników, naruszają wszystkie normy sowieckiej moralności.
Breżniew następnie ponownie poprosił o nową komedię na weekend, aby spojrzeć na domek, i znowu roześmiał się serdecznie. Tak bardzo lubił ten film, że oglądał go dwa razy. Następnie zadzwonił do Dyrekcji Kinematografii z prośbą: "Natychmiast zwolnij film na ekranie".
"Gentlemen of Fortune" (reżyser Alexander Sery, 1971)
Urzędnicy Goskina nie lubili żargonu złodziei, często używanego w filmie, a także romantyzmu obrazów przestępców, którzy wyglądali śmiesznie i wcale nie przerażająco. Nie licząc oczywiście profesora nadzwyczajnego.
A los tego filmu przeszkadzał także Leonidowi Iljiczowi. Szwagier, pułkownik Churbanov, który służył w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, przyniósł zdjęcie do daczy Breżniewa. Razem obejrzeli ten film, a Churbanov skomentował jego poszczególne odcinki. Obraz rozbawił Breżniewa i bardzo mu się podobał. W przeciwieństwie do urzędników, nie zauważył niczego zupełnie odmiennego od sowieckiej ideologii..
I kilka miesięcy po oglądaniu tego dacza, film oglądały miliony widzów. Czas położył wszystko na swoim miejscu. Sukces obrazu był przytłaczający.
"Piraci XX wieku" (reż. Boris Durov, 1979)
Karate - który niemal odegrał fatalną rolę w losach "piratów": ten sport został uznany za ideologicznie szkodliwy w ZSRR, sekcje karate prowadziły pół-podziemną egzystencję. Ale na planie trener był całkiem legalny - słynny karate Tadeusz Kasjanow (grał także na łodziach Matveich). Film, jak tylko został ukończony w 1979 r., Został pokazany władzom KC Komsomołu i natychmiast został zbanowany, chociaż w najwyższej instancji w kinie - Goskino - wymknął się. A przywódcy Komsomola byli przerażeni: film "nie nasz"! "Piraci" zostali wysłani na półkę i prawie o nich zapomnieli, dopóki taśma nie uderzyła w domową obserwację w chacie Sekretarza Generalnego.
Widząc tego romobicznego myśliwca w jednym z dni wolnych w jego daczy, w którym "nasz" odważnie zajmował się wrogami, Breżniew zastanawiał się, dlaczego ten film nie został pokazany ludziom. Natychmiast po tym film został zdjęty z półki i wysłany na wypożyczenie. Tak rozpoczął swój triumfalny marsz przez ekrany kraju. I znowu, dzięki Breżniewa ...
"Stacja Białoruskiego" (reżyser Andrei Smirnov, 1971)
Twórcy tej taśmy zostali oskarżeni o stworzenie niewłaściwego wizerunku policjanta. Operator filmowy zapewnił, że film był oglądany przez wszystkich liderów partyjnych i samego Breżniewa. Obraz Leonida Iljicza jest bardzo wzruszony - podczas sceny, gdy bohaterka Niny Urgant śpiewa piosenkę Bułata Okudżawy "Potrzebujemy jednego zwycięstwa", łzy płynęły z jego oczu.
Po tej zamkniętej sesji postanowiono wydać białoruską stację na ekranie tak szybko, jak to możliwe, i od tego momentu starali się włączyć słynną piosenkę z filmu do każdego koncertu Breżniewa..
"Garaż" (reż. Eldar Ryazanov, 1979)
W marcu 1980 roku w Domu Kinowym Ryazanov zaprezentował swoje nowe dzieło, satyryczną komedię Garage. Film został przyjęty z hukiem. I Ryazanov spodziewał się, że wkrótce cały kraj pogrąży się w pasji "garażu" na ekranie. Okazało się jednak, że zdjęcie zostało wydane w bardzo małym nakładzie, w ogóle nie było pokazywane w stolicy, można było zobaczyć film tylko w rejonie Moskwy. A po pierwszych pokazach krążenie taśmy miało zostać całkowicie zniszczone. Ale nawet tutaj Leonid Iljicz przyczynił się do uratowania filmu..
W tym czasie odbyła się sesja plenarna Komitetu Centralnego KPZR, w której Breżniew podkreślił w swoim raporcie, że konieczne jest bezwzględne ujawnianie i krytykowanie niedociągnięć w życiu publicznym. I okazało się, że "Garaż" był we właściwym czasie reakcją operacyjną radzieckich operatorów na żądanie czasu, na wezwanie partii.