Emigranci z Karaibów

Pewnego pięknego dnia rodzina Almaty postanowiła rzucić wszystko i wyjechać na stałe do tropików, 13 tysięcy kilometrów od ich domu. Jak to jest: zmienić dżungle kamienne na prawdziwe i próbować żyć bez pieniędzy, stałej pracy i zwykłych korzyści cywilizacyjnych?

Zobacz także problem - Życie karaibskie

(Tylko 25 zdjęć)

Źródło: http://www.voxpopuli.kz/

1. Na pierwszy rzut oka Borysowowie są zwyczajną rodziną: Andrei jest specjalistką w dziedzinie administracji biznesowej, Tatiana jest dziennikarką, wychowuje swoją córkę Anetu, teraz ma 2 lata i 2 miesiące. Ale to tylko na pierwszy rzut oka. Rok temu Andrey i Tanya opuścili swoje dobrze znane życie w Ałmaty i wyjechali na stałe do Ameryki Środkowej, w mało znanym kraju zwanym Belize. Teraz mieszkają w prawdziwej dżungli, na wybrzeżu Morza Karaibskiego.

2. - W Almaty mieliśmy obiecującą pracę, własne mieszkanie w cudownym spokojnym miejscu niedaleko cyrku. Poszliśmy w góry, podróżowaliśmy - podróżowaliśmy po Kazachstanie samochodem "- mówi Tatyana. - A potem nagle uświadomili sobie, że nie chcą dłużej siedzieć w biurze przez cały dzień, spędzać godziny w korkach, spędzać weekendy na zakupach, kinie i innych miejscach "kulturalnego wypoczynku". Chciałem być bliżej natury, siebie i siebie nawzajem.

3. - Nie, kochamy Almaty, to wspaniałe miasto, najlepsze w WNP. Obłędnie piękne góry, przyjaźni ludzie ... Gdyby tu rosły ananasy, aw pobliżu znajdowało się kilka malowniczych tropikalnych wysp, prawdopodobnie byśmy nie wyszli.

4. Ananasy i inne owoce odgrywają ważną rolę w życiu tej rodziny. Andrei, Tanya i Anathe są surowymi specjalistami od żywności, tzn. Nie jedzą pożywienia, które zostało ugotowane. "Kilka lat temu zdaliśmy sobie sprawę, że idealnym pokarmem dla nas są owoce, a owoce w Ałmaty są pyszne, niestety, tylko kilka miesięcy w roku. Po prostu nie chcemy jeść bez smaku chińskich jabłek - to kolejny poważny powód, dla którego zdecydowaliśmy się wybrać w tropikach.

5. Wybór kraju do emigracji nie był łatwy, a opcje przeszukano na całym świecie. Azja Południowo-Wschodnia nie pasowała, ponieważ cudzoziemiec nie może kupić nieruchomości na terenie posesji. W Afryce dysfunkcyjne środowisko polityczne i przestępczość. Zatrzymali się w Ameryce Łacińskiej i wybrali Belize - kraj o uproszczonym reżimie imigracyjnym, tanie nieruchomości, niskie podatki i stabilne otoczenie polityczne. A co najważniejsze - przez cały rok ciepło, blisko Morza Karaibskiego i dziewiczej przyrody.

6. Belize to małe państwo w Ameryce Środkowej, w którym żyje tylko 300 tysięcy ludzi. Kiedyś nazywał się brytyjski Honduras. Ale miejscowi najwyraźniej nie chcieli być nazywani Honduranami, aw 1973 roku przemianowano kraj. Stolicą Belize jest Belmopan, a największym miastem jest Belize City, żyje tam ponad 70 tysięcy osób..

7. "Belize jest krajem bardzo prowincjonalnym", mówi Tatiana. - Miasta składają się głównie z sektora prywatnego, jeśli widzisz słowa "restauracja", nie pochwal się - to będzie knajpa. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko jest jak we wsi, coś jak nasza Uzun-Agacha.

8. - Belize City to najgorsze miejsce w kraju, staramy się tam dotrzeć tak mało, jak to możliwe. Przynajmniej w nocy zdecydowanie nie warto się pojawiać - miasto przestępcze. Ponadto znajduje się na wybrzeżu, a tam często występują huragany. W sierpniu Belize czekał na huragan "Ernesto", ale zwrócił się do Meksyku.

9. - W stolicy - mieście Belmopan - spokojniej. Ale miasta nas nie interesują, nie uciekliśmy z megalopolis z ważnego powodu. W Belize przyciągnęła nas nietknięta natura, dobra ekologia, lasy tropikalne, jeszcze nie zanieczyszczone przez człowieka..

10. W dżungli Borysowowie kupili 10 hektarów ziemi w pobliżu wybrzeża. Najbliższe miasto - Belize City jest oddalone o zaledwie 35 km. Ich marzenie, na realizację którego ciężko pracują - aby stworzyć ekologiczne osiedle i gospodarstwo ekologiczne, aby zaangażować się w ekoturystykę i zarabiać pieniądze poprzez uprawę warzyw i owoców.

11. Teraz wszystkie siły imigrantów są opuszczone, aby zbudować dom. Od roku budują go własnymi rękami, chociaż nie mieli wcześniej żadnego doświadczenia w budowaniu..

12. Krucha Tanya nauczyła się wyrabiać cement, tynk, a nawet zręcznie obsługiwać maczety - miejsce do budowy musiało zostać odzyskane z dżungli.

13. - Najpierw ścięliśmy zarośla, ponieważ teren był całkowicie zarośnięty. Potem przywieźliśmy drewniany dom na palach i dostarczyliśmy go bez schodów, a pierwszą noc musieliśmy spać w lesie na otwartej przestrzeni. To było bardzo przerażające. No cóż, sami zajęliśmy się budową, ponieważ jest znacznie tańsze niż korzystanie z usług wynajętych pracowników..

14. Rodzina nie ma obecnie stabilnego dochodu, tylko oszczędności i sporadyczne zarobki z odległej pracy. Tatyana, na przykład, pisze artykuły dla kazachskich i rosyjskich błyszczących publikacji. - Mamy dość. Spędzamy tutaj znacznie mniej niż w Ałma-Acie i na ogół staramy się wykorzystywać pieniądze tak rzadko, jak to tylko możliwe. Mamy wymianę z naszymi sąsiadami: dajemy im narzędzia - dają nam warzywa lub sadzonki.

15. Borysowowie budują tak duży dom z "widokiem dalekiego zasięgu" - planują rozwijać ekoturystykę w Belize. Na szczęście obok morza i palm, które znajdują się w odległości 9 kilometrów, znajduje się zabytkowy zabytek - ruiny starożytnego Majów Altun Ha.

16. Ponadto rodzina dołączyła już do grona couchsurferów i gości podróżnych z całego świata. Niedawno odwiedził ich kanadyjski artysta, który w podziękowaniu za sierociniec pomalował jedną ze ścian domu..

17. Według naszych bohaterów, którzy chcą pozostać w Belize jeszcze bardziej niż wystarczająco - wielu chce spędzić grudzień 2012 roku na ziemi Majów, zwłaszcza, że ​​w starożytnych świątyniach odbywają się tam karnawały i obrzędy rytualne. Jednak w tropikach można żyć dłużej - Borysowowie zapraszają tych, którzy pragną zimy. Przyjmują zgłoszenia od potencjalnych gości na swojej stronie junglia-belize.com. "Opłata" za zakwaterowanie - pomoc w domu poprawy lub pracy w gospodarstwie.

18. Na ich ekologicznej farmie zwanej "rumiankiem" banany, słodkie ziemniaki (słodkie ziemniaki), papaja i okra (tropikalne warzywa w postaci strąków) rosną całkiem dobrze, a smak między oberżyną a szparagami. Z warzywami jest trudniej: Tatiana i Andrei próbowali uprawiać pomidory, ogórki, cukinie, warzywa, ale są natychmiast niszczone przez szkodniki..

19. - Rozpoczynamy ogrodnictwo, ucząc się na własnych błędach. Nawozy sztuczne nie są z zasady stosowane, więc nie jest łatwo poradzić sobie z chwastami i szkodnikami. Opracowanie pełnowartościowego gospodarstwa ekologicznego trwa co najmniej trzy lata. Ale mamy wszystko przed sobą. Dla większości Belizeans rolnictwo jest głównym źródłem dochodu, inspiruje nas.

20. Chociaż owoce Borysowa uprawiane na plantacji nie wystarczą nawet dla nich samych. Przy zakupie również nie jest takie proste. - Wybór lokalnych owoców jest niewielki - są to pomarańcze (0,5 USD za 7-10 sztuk), banany (0,5 USD za 8-10 sztuk), ananasy (1,5 USD), papaja (0,75 USD), a nawet na potrzebują 25 km. Potrzebujemy dużo owoców, co 2 dni, aby jeździć na motocyklu jest trudne. Dlatego tymczasowo przenieśliśmy się z surowej żywności do wegetarianizmu: jemy ryż, rośliny strączkowe, produkty mleczne, wszystko oprócz mięsa.

21. Nasi bohaterowie nawiązali dobre stosunki ze swoimi sąsiadami. To prawda, że ​​początkowo byli zaskoczeni, jak ci ludzie z odległego, nieznanego kraju zdołali zamieszkać z nimi. Wcześniej widzieli tylko imigrantów z Ameryki Północnej.

22. - Belizeans są w większości życzliwi, hojni ludzie, którzy są gotowi pomóc lub dzielić się niezbędnymi narzędziami lub nasionami roślin. Ponadto imigranci z USA i Kanady mieszkają w pobliżu nas. Niektóre mają nawet kort tenisowy, basen, pole golfowe. Czasami idziemy się zrelaksować z nimi..

23. - Nie myśl, że żyjemy w całkowitej izolacji od cywilizacji. Tak, na początku nie mieliśmy prądu - żyliśmy ze świecą i herbatą na ogniu. Teraz mamy energię elektryczną, komunikację mobilną, Internet, byliśmy gotowi na bardziej spartańskie warunki..

24. - Często pytamy, jak żyć w dżungli z małym dzieckiem. I myślę, że znacznie gorzej jest żyć z dzieckiem w przestrzeni 5 na 8 metrów i wdychać spaliny na spacer. Tutaj nie zachorujemy, aw takim przypadku mamy las deszczowy - najlepszą aptekę. Edukacja dla Anathe Plan nauczania na odległość.

25. - Nasi krewni do ostatniej chwili mieli nadzieję, że zmienimy zdanie na temat odejścia, a nawet teraz wierzymy, że wkrótce powrócimy. Ale nie zgadujemy. Odległa przyszłość nam nie przeszkadza, cieszymy się z chwili obecnej. Chcemy żyć w zgodzie z naturą, zapewnić sobie wszystko, czego potrzebujemy, zużywać mniej pieniędzy i inne korzyści cywilizacyjne ... Ogólnie rzecz biorąc, brać mniejszy udział w niszczeniu planety, a bardziej we własnym duchowym rozwoju.

Wszystkie zdjęcia z archiwum rodzinnego Borysowa.