Powszechnie wiadomo, że zwierzęta zwykle hodują w niewoli. I nawet jeśli potomstwo się rodzi, w wielu przypadkach zwierzęta, które straciły swoje naturalne instynkty w zoo, porzucają swoje młode.
W takich przypadkach powszechną praktyką w chińskich ogrodach zoologicznych jest wykorzystywanie psów jako matek zastępczych tygrysów, lwiątek, młodych i innych noworodków. Pies o imieniu Balu ma już duże doświadczenie w tym przydatnym biznesie: w ciągu pięciu lat karmiła już 12 (!) Tygrysiątek pozostawionych przez rodziców w różnym czasie. Balu stał się prawdziwą matką-bohaterką.
1) Suka węszy młodą pandę podczas pierwszego spotkania. Te młode zostały porzucone przez własną matkę, wkrótce po urodzeniu się w zoo Taiyuan, w północnych Chinach w prowincji Shanxi w dniu 15 lipca 2009. Setki odwiedzających zoo zaobserwowało narodziny dzieci, z powodu takiego tłumu, kobieta odmówiła opieki nad potomstwem. Zookeepers zostali zmuszeni do szukania noworodka alternatywnej pielęgniarki i, co dziwne, trzy dni wcześniej stała się domowa w domu z przedmieścia Taiyuan. (AFP / AFP / Getty Images)
2) Niedawno młody pies adoptował dwa czerwone pandy, które matka wyszła wkrótce po porodzie w zoo Taiyuan w północnej prowincji Shanxi. Młode pandy zabrały drugą mamę i wyrosły na psie mleko, ale w tym samym czasie zostały porzucone. Zdjęcie zostało zrobione 15 lipca 2009 r. Dwa małe pandy urodziły się w zoo 25 czerwca i zostały natychmiast odrzucone przez matkę z powodu ogromnej rzeszy odwiedzających. (AFP / AFP / Getty Images)
3) Dwa młode tygrysie w towarzystwie swojego psa "brata" są przyciśnięte do swojej przybranej matki, po tym jak ich mleko było pełne mleka. Ich rodzona matka porzuciła je wkrótce po urodzeniu w parku safari w Hefei, w prowincji Anhui we wschodnich Chinach. Zdjęcie zrobione 16 lipca 2009. (AFP / AFP / Getty Images)
4) Trzy lwiątki spożywają mleko matki adopcyjnej w parku safari w Hefei w prowincji Anhui we wschodnich Chinach. Pies adoptował nowonarodzone drapieżniki po tym, jak dzieci zostały porzucone przez własną matkę. (AFP / AFP / Getty Images)