Pies saperski odbył się w ostatniej podróży z honorami godnymi bohatera wojennego.

Trzy razy labrador przydomek Sina odbywał miesięczne podróże służbowe do Afganistanu w ramach Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Ilu żołnierzy amerykańskich uratowało życie tego psa-saperskiego.

Ostatnio Sina, która osiągnęła już zasłużony odpoczynek, zdiagnozowano raka kości w końcowym stadium. Lekarze zalecili eutanazję. W zeszłym tygodniu mieszkańcy Muskegon w stanie Michigan spędzili psa w swojej ostatniej podróży jako bohater.

(Razem 6 zdjęć + 1 wideo)

Źródło: Splash

Po przejściu na emeryturę w 2014 roku, Sina zamieszkała w domu swojego towarzysza, młodszego kaprala Marine Corps, Jeffa de Younga. Jeff zawsze traktował psa jak równego sobie. Po odkryciu straszliwej diagnozy 10-letniego przyjaciela, zdecydował, że Sina powinna umrzeć z honorem. I sam zorganizował uroczystą ceremonię..

Taki zakres, który ostatecznie się okazał, Marine nie przewidywał. Ale kiedy lokalne media pisały o jego wybuchu, dołączył do niego prawie cały Muskegon. A zwykli obywatele, lokalny oddział Ligii Marines, policja, strażacy i biuro szeryfa. Tak więc wydarzenie, które zostało zaplanowane jako głęboko zamężne, stało się publiczną akcją żałoby dla ustępującego bohatera.

Ostry zastrzyk Cine'a został wykonany na pokładzie statku-muzeum USS LST-393, zacumowanego w Muskegon. Z domu pies, ubrany w ceremonialną tunikę morską, jeździł samochodem z honorową eskortą policji i rowerzystów. Rodzina Jeffa i jego przyjaciele, jego koledzy, przyjaciele i nieznajomi przybyli, aby się z nim pożegnać. Ludzie przytulili Seana, wypowiadali ciepłe słowa.

Ostatnie metry drogi Jeffa trzymały psa na rękach. Strażnik honoru wystrzelił trzy razy w powietrze, trębacz zagrał na pokładzie mniejszą melodię.

Po śmierci Siny jego ciało złożono w trumnie, tradycyjnie przykrytej amerykańską flagą. Sam Jeff zaniósł go ze statku, ledwo powstrzymując łzy. Kapelan Wesley Speake przemawiał do tłumu z modlitwą.

"Niosłem go w ramionach przez górskie rzeki, chroniłem talibów przed śmiercionośnym ogniem, a Sina rozgrzewała mnie w zimne noce na afgańskiej pustyni i pocieszała się, gdy straciłem siedmiu towarzyszy w ciągu trzech tygodni" - powiedział Jeff później.

Teraz GoFundMe zbiera pieniądze na nagrobek Labrador Sine. Z celem 40 tysięcy dolarów, Amerykanie przekazali już ponad 60.