Blogger Sergey Dolya pisze: "W ostatnim poście obiecałem opowiedzieć o kłusownikach. Tak się złożyło, że jeden z przedstawicieli tego "zawodu" zgodził się ze mną porozmawiać. Z bazy, w której spoczywała nasza firma, spędziliśmy kilka godzin podróżując do innego obszaru na to spotkanie. Z oczywistych powodów nie mogę pokazać mojego bohatera. Pozwolę sobie tylko powiedzieć, że Wasilij, mężczyzna w średnim wieku i pochodzący z regionu Astrachańskiego, uśmiechnął się i przedstawił się jako "dziedziczny kłusownik". Według niego, jego dziadek, ojciec i wielu jego ludzi.
Zanim zacznę opowieść, chcę wskazać własne podejście do tego zjawiska. Oczywiście, jak każda normalna osoba, jestem przeciw kłusownictwu. Podróżuję do Astrachania od 8 lat i widzę na własne oczy, że każdego roku jest coraz mniej ryb. Kłusownicy polujący na czarnego kawiora zabijają i wyrzucają za burtę pół tony jesiotra. W sezonie tylko jeden zespół kłusowników niszczy prawie 50 ton jesiotra, którego nie można znaleźć w sklepie. Problemem jest jednak nie tylko pragnienie zysku tych rybaków, którzy naruszają prawo. Jest głębszy - w niskim standardzie życia, brak alternatywy i potwornej korupcji. Łapówki za kłusownictwo są szacowane na dziesiątki i setki milionów rubli rocznie! Ale przede wszystkim najpierw ...
(15 zdjęć razem + 2 filmy)
Źródło: ЖЖК /sergeydolya
Aby porozmawiać o tym, jak kłusownicy łamią prawo, należy najpierw porozmawiać o tych prawach:
- Po pierwsze, aby móc łowić na skalę komercyjną, wymagane jest specjalne zezwolenie wydane przez Wołga-Kaspijski Urząd Terytorialny Federalnej Agencji ds. Rybołówstwa. Każdy Putin-rybak-wieśniak dostaje takie pozwolenie, a tylko mając w ręku kartkę papieru, idzie na łowisko.
- Po drugie, połowy są możliwe tylko w określonych porach roku. Ten okres nazywa się Putin. Za rok dwie łodzie rybackie - letnia i zimowa. Dokonano tego z oczywistych powodów - ryby muszą się odradzać i "odpoczywać" od rybaków.
- Po trzecie, proces połowów komercyjnych jest wyraźnie uregulowany, w stopniu, w jakim stopniu można złowić ryby, w jaki sposób złowić i gdzie można łowić. Zabronione narzędzia połowowe (sieci, urządzenia hakowe), naruszenie limitów - to kłusownictwo.
Tak więc, po przybyciu na miejsce, Vasily przede wszystkim pokazał te walki, które są zabronione - semolovny pemet i sieć. Weszliśmy na pokład łodzi i ruszyliśmy na rolki. Basil pokazał te zamówienia, które znajdują się w pobliżu wioski - są one używane głównie dla siebie, ponieważ nie złapiecie zbyt wiele w pobliżu wioski. W związku z tym kłusownictwo można podzielić na dwa rodzaje: krajowy (kiedy ryby są złapane, mniej więcej mówiąc, do domu na stole) i komercyjne (po złowieniu na sprzedaż).
Po drodze Vasily wskazał na łódź: "Jeśli zobaczysz małą łódź z silnym silnikiem, najprawdopodobniej jest to łódź kłusowników." Ci, którzy kłócą się poważnie, zawieszają na łodzi dwa lub nawet trzy silniki. Jest to konieczne, aby opuścić morze od straży granicznej ...
1.
2. Wasilij nie mógł pokazać poważnej łodzi. W wiosce w pobliżu domu nikt oczywiście nie trzyma. Jednak w sieci dużo zdjęć tych łodzi, skonfiskowanych przez straż graniczną.
3. Łodzie koczownicze w rejonie Morza Kaspijskiego nazywane są Baidami. Mają niewielki przeciąg, średnia długość wynosi około 10 metrów. Konstrukcja i kształt łodzi są takie, że umożliwiają pokonanie fali morskiej. Całkowita moc kilku silników przyczepnych sięga 700 koni mechanicznych. Pozwala to na osiągnięcie prędkości przekraczającej 100 km / h, nawet podczas ładowania kajaków z poważnym połowem do pół tony. Według Vasily'ego koszt normalnej łodzi dla kłusowników waha się od 300 tysięcy rubli do miliona..
Silniki (zakupione osobno) - najcenniejsze w canoe. W raporcie RIA Novosti (w 1 minucie i 34 sekundy) znajduje się odcinek, który ilustruje to w jasny sposób:
"Aby zapobiec ucieczce czółna, można strzelać tylko przez jego silniki, więc kłusownicy dosłownie spadają na nich - strażnicy graniczni nie będą strzelać do ludzi ..."
Gdzie kłusownicy trzymają kajaki? Wasilij powiedział, że do tego każdy kłusownik ma pamięć podręczną na rolkach, co jest prawie niemożliwe do znalezienia bez GPS. Baida jest ukryta w kołkach, porośniętych trzciną, które rozciągają się na setki kilometrów. Kłusownicy wybierają odpowiedni kołek, przebijają cztery patyki na dno, rozciągają liny między nimi - okazuje się pudełko. Ta skrzynia jest związana z żywą trzciną - nie przecinają jej, ale po prostu wiążą rosnące w pobliżu rośliny, tworząc ścianę trzciny. Z góry zaciskają siatkę kamuflażu, więc nawet z helikoptera nie można dostrzec kajaka.
4. W jednym z minionych postów pokazałem peale z powietrza - wyobraź sobie, jak łatwo jest zgubić się w łodzi kłusownika
5. W sprawie komercyjnych kłusownictwa na morzu opiszę szczegółowo poniżej. Tymczasem weszliśmy w mały erik (kanał). W tym miejscu nie było znaków identyfikacyjnych, Wasili powiedział, że był prowadzony przez drzewa. Wziął kotwicę, wrzucił ją do wody i zaczął dryfować
6. W pewnym momencie złapał porządek i podniósł go z wody.
7. Zamówienie to samodzielny sprzęt podłączony. Jest to lina, na której zapinane są smycze z haczykami. Jednak ostro zakończone haczyki nie zakładają żadnej przynęty - po prostu przylegają do boków ryby, gdy przechodzi obok. Kolejność jest na wysokości 1 centymetra od dna i każda ryba pływająca wzdłuż dna nieuchronnie przylega do haczyków
8. Sprzęty zamawiane są z Rostowa. Zgodnie z przesądem wędkarskim liczba haczyków powinna być dziwna - na przykład, jeśli zmieni się 90, zrób jeszcze jeden. Haki zawieszone są w odległości 10 centymetrów od siebie
9. Korzystanie z niewoli samolovnogo narzucił zakaz nawet Peter I
10. Wasili ma dwa rzędy wielkości 71 i 91 haczyków w pobliżu domu. Sprawdź je każdej nocy. Zwykle łapią jednego lub dwóch jesiotra dziennie, ale tego dnia cały połów składał się z dwóch crucianów. Ryby zostały zabite, aby nie oszczędzać już żadnych przesądów
11. Wtedy Wasilij udał się pokazać sieć na karpie. Siatka jest wskazywana kijem i obejmuje cały erik - wszystkie ryby przechodzące przez kanał wchodzą do sieci
12. Zdobądź sieć jako kot. Komórka jest duża, więc małe ryby przechodzą, a duża jest złapana.
Zapytałem Vasiliya, co by się stało, gdyby turyści przypadkowo złapali kołowrotek? Machnął ręką i powiedział, że nie widział w tym nic złego. Sieć może zostać naprawiona lub włożona inna.
W jednym artykule o kłusownictwie natknąłem się na bardzo ważną myśl. W skrócie, istotą jest: dawno temu, pod rządami Cara Pea, zostali też złapani za pomocą sieci. Ale wtedy każda sieć była warta swojej wagi w złocie. Siatki były robione ręcznie przez kilka tygodni i chronione jako źrenica oka. A teraz możesz łatwo kupić dowolną siatkę, stracić, złamać lub zapomnieć i od razu znaleźć inną ...
13.
Tak więc, poza kłusownictwem domowym, istnieje komercyjny - taki, który wyrządza największą krzywdę. Zdarza się w morzu.
Od wioski do kłusowników kłusownicy jadą około godziny na prostej łodzi. Korzystają z nawigatora i wychodzą wieczorem, gdy robi się ciemno. Po przybyciu na miejsce, przeszczepiony do kajaku, a łódź jest ukryta w trzcinach i wyrusza w morze. Od ostatniego kołka z trzcinami do pierwszego morza około 70 km. Minęło 40 minut, wracają do domu, gdy zaczyna się robić światło. Idą do morza co drugi dzień, czyli 15 razy w miesiącu, jeśli wszystko jest w porządku z pogodą. Jeśli nadejdzie burza na morzu, mogą spędzić noc w drzazgi (w ciągu dnia) i wrócić za kilka dni.
Jeśli komercyjni rybacy pracują tylko w sezonie połowowym, kłusownicy łapią ryby, aż lód stanie się - od marca do listopada. Bazylia ma 12 rzędów wielkości od 201 do 401 haków, czyli 20 metrów po 40 metrów każdy. Średnio pół tony ryb jest podnoszone za chodnikiem: dno łodzi nie jest widoczne, idą na jesiotra. Zamówienia znajdują się w nawigatorze. Jeśli przegapisz dzień (na przykład z powodu złej pogody) - ryba nie żyje. Będziemy musieli podnieść porządek, usunąć zepsuty połów i ponownie ustawić.
Biorąc sprzęt, kłusownicy wyrzucają wszystkie ryby w łodzi i zaczynają szukać kawioru. Według Wasilija, w pół tony jesiotra są dwie trzy ryby z kawiorem. Ściskają jajka do torby, a jesiotra zostaje wyrzucona. Dlaczego? Ciężka łódź zużywa więcej paliwa i nie można tak bardzo nikomu sprzedać jesiotra. Jeśli jest kawior, wystarczy to uzasadnić podróż, ponieważ koszt czarnego kawioru wynosi 24 tysiące na kilogram. Jesiotr - 400 rubli za kilogram. Sevruga - 350 rubli za kilogram. Jeśli przyjmiemy, że średnio pół tony to sześć kilogramów kawioru, dochód wyniesie około 140 tysięcy rubli.
Średnio za jednym zamachem kłusowników zarabia 170 tysięcy rubli: 150-140 tysięcy na kawioru i 20-30 tysięcy na mięsie (około 50 kg jest wyrzucanych z reszty ryb).
14.
Jak mówi Vasily, na morzu obawiają się tylko straży granicznej, więc jeżdżą nocą. Pracują z wyłączonymi silnikami i jeśli słyszą hałas zbliżających się silników, wyrzucają wszystko za burtę i cicho odsuwają się od rozkazu. Po przejściu łodzi - powrót.
Według Vasily'ego, u władz kontrolujących, problem rozwiązuje się po prostu przez łapówki. Zgodnie z ustaloną "taryfą", jeden kłusownik odejścia do morza "kosztuje" 50 tysięcy rubli, a ty musisz zapłacić w każdym przypadku, nawet jeśli nie ma haczyka. Jeśli nie zapłacisz, pojawią się problemy. Mogą wynająć swoich "kolegów" z wioski. Jeśli obliczysz średnio 12 pieszych na miesiąc, otrzymasz 600 tysięcy rubli łapówek od jednej brygady kłusowników. Według Wasilija w jego dzielnicy działa 10 takich brygad. Okazuje się, że 6 milionów miesięcznie lub 48 milionów rocznie w 8-miesięcznym sezonie. Niesamowite liczby. A to tylko z jednej dzielnicy w regionie Astrachań.
15. We wsi według Vasily'ego "Rosrybolowstvo śpi zarówno w dzień, jak i w nocy". Angażują się tylko w uszczypnięcie turystów w spinningi i karanie rybaków. Mieszkańcy Astrachań wielokrotnie wyrażali niezadowolenie z pracy wydziału. W tym roku od początku połowów Putina rybacy zablokowali ogólnie deltę Wołgi, aby przynajmniej zwrócić uwagę na to, co robi administracja terytorialna Wołgi-Kaspijskiej.
River Swamp: Na początku zeszłego tygodnia w regionie Astrachań odbył się jeden z najbardziej malowniczych protestów: około dwieście osób na małych łodziach rybackich zablokowało rzekę Kizan - jedną z kluczowych gałęzi delty Wołgi. Rybacy protestowali przeciwko nowym regułom rybołówstwa przemysłowego, zgodnie z którymi przeciętny chłop jest równy kapitanowi statku rybackiego. Korespondent "PP" postanowił zrozumieć, co się stało na scenie. Dalej >>
Oto kolejny post i wideo o tym, co dzieje się na Wołdze:
"Wszystko jest pokryte siatkami! Absolutnie wszystko. Nie są one ukryte, wzdłuż całego wybrzeża po obu stronach rzeki wykonane są z sieci. Poloi przytłoczeni sieciami. W Obszarze wsi Starowiczów liczyliśmy (uwaga!) 56 na 1 kilometr rzeki !!! Sieci. Gdyby pracownicy VKTU przybyli tutaj, spełniliby swój roczny "plan" ...
Wszystko to jest bardzo smutne. Nawet Vasily przyznaje, że to źle - powiedział, że 20 lat temu było 100 razy więcej ryb. Trudno sobie wyobrazić, co stanie się za kolejne 20 lat ...