Indianinowi nie podobał się mały posag, a on sprzedał nerkę niczego nie podejrzewającej żony

28-letni mąż Rity Sarkar od dawna skarżył się, że rodzina jego żony nie spłaciła posagu po ślubie. Ale Rita nie mogła nawet myśleć, że z tego powodu jej mąż zastosowałby skrajne środki..


Źródło: The Washington Post

Przez wiele lat dziewczynka znosiła przemoc domową od męża o imieniu Bisvajeet i jego rodziny. A wszystko z tego powodu, że rodzina Rity zarabiała wystarczająco dużo pieniędzy jako posag. Przyzwyczaiła się nawet do takiej postawy, ale nie mogła nawet myśleć, że jej mąż nie zatrzyma się w niczym, by zdobyć pieniądze. Dlatego, gdy miał okazję sprzedać nerkę żony, nie wahał się ani minuty.

"Około dwa lata temu zacząłem cierpieć z powodu ostrego bólu brzucha, mój mąż zabrał mnie do kliniki, lekarze stwierdzili, że mam zapalenie wyrostka robaczkowego i wszystko będzie dobrze po operacji", powiedziała Rita Sarkar..

Operacja przebiegła pomyślnie, ale dziewczyna poczuła, że ​​coś jest nie tak, kiedy Biswajit poprosił ją, aby nie mówiła nikomu o operacji. Po powrocie do domu Rita poczuła ostry ból w dolnej części pleców, poprosiła męża, by zabrał ją do szpitala, ale odmówił. Dziewczyna poprosiła o pomoc od krewnych. Rita została zabrana do szpitala, gdzie okazało się, że nie ma jednej nerki..

"Byłam zepsuta, zrozumiałam, dlaczego mój mąż poprosił o milczenie na temat operacji, sprzedał moją nerkę, ponieważ moja rodzina nie mogła spełnić jego żądań posagowych" - powiedziała Rita.

Według ojca Rity, dziewczyna wyszła za mąż w 2005 roku. Potem jej rodzina dała narzeczonowi posag w złocie, srebrze i gotówce w kwocie 2 800 $, ale to nie wystarczyło dla Biswajita..

"Często mówił Ricie:" Twój ojciec ma tyle samochodów, jest bogaty, a my nie mamy nic "- mówi ojciec Rity.

Rita poszła na policję z oświadczeniem przeciwko mężowi, jego bratu i jego matce. Mężczyźni zostali aresztowani..

Podczas przesłuchania Biswajit przyznał, że sprzedał nerkę żony przedsiębiorcy. Ale mężczyzna twierdzi, że wszystko było legalne, a Rita nawet podpisała umowę. Ale dziewczyna temu zaprzecza. Według niej była pod wpływem narkotyków i nie pamiętała, że ​​coś podpisała.

"Zanim poszliśmy do tej kliniki, zatrzymaliśmy się w domu rodzinnym, gdzie podali mi napój bezalkoholowy, po czym poczułem się senny, byłem zdecydowanie pod wpływem czegoś i nie pamiętam podpisywania żadnej gazety"..

Policja podejrzewa, że ​​mężczyźni są członkami dużej grupy, która zajmuje się handlem ludźmi.