Los rosyjskich żołnierzy pozostających w Afganistanie jest na zawsze w niewoli

Mówi się, że wojna nie kończy się, dopóki nie zostanie pochowany ostatni żołnierz. Konflikt afgański skończył się ćwierć wieku temu, ale nie wiemy nawet o losach tych żołnierzy radzieckich, którzy po wycofaniu wojsk pozostali w niewoli u mudżahedinów. Dane są różne. Spośród 417 osób zaginionych, 130 zostało zwolnionych przed rozpadem ZSRR, ponad sto zmarło, osiem zostało zwerbowanych przez wroga, 21 stało się "defaulters". Takie są oficjalne statystyki. W 1992 r. Stany Zjednoczone przekazały Rosji informacje o 163 obywatelach Rosji zaginionych w Afganistanie. Los kilkudziesięciu żołnierzy jest nieznany.

Ci, którzy w jakiś sposób zdołali wygrać wolność, pozostali w swojej niewoli i nie mogli zapomnieć okropności tej wojny. Na stronach tej książki sześciu byłych żołnierzy radzieckich opowiada swoje niesamowite historie o życiu w niewoli i po, w świecie. Wszyscy przez długi czas mieszkali w Afganistanie, nawrócili się na islam, założyli rodziny, rozmawiali i myśleli w Dari - wschodniej wersji języka perskiego, jednego z dwóch oficjalnych języków Afganistanu. Ktoś zdołał walczyć po stronie mudżahedinów. Ktoś zrobił hadżdż. Trzech z nich powróciło do ojczyzny, ale czasami wracają do kraju, który dał im drugie życie..

Ta książka fotografa Aleksieja Nikołajewa opowiada o tym, jak dwie niekompatybilne kultury zderzają się z losem jednej osoby, która wygrywa, a co ostatecznie pozostaje od samej osoby..

Przybywszy wcześnie rano do Chagcharan, pojechałem do Siergieja do pracy. Można było do niego dotrzeć jedynie skuterem - to była podróż. Siergiej pracuje jako brygadzista, podporządkowuje mu się 10 osób, wydobywają gruz na budowę drogi. Pracował także jako elektryk na lokalnej stacji hydroelektrycznej..

Przyjął mnie ostrożnie, co jest naturalne - byłem pierwszym rosyjskim dziennikarzem, który spotkał się z nim przez całe życie w Afganistanie. Rozmawialiśmy, piliśmy herbatę i zgodziliśmy się spotkać wieczorem na wycieczkę do jego domu..

Ale moje plany zostały pogwałcone przez policję, otaczając mnie ochroną i opieką, co polegało na kategorycznej niechęci do wypuszczenia mnie z miasta do Siergieja w aul.

W rezultacie kilka godzin negocjacji, trzy lub cztery litry herbaty, i zgodziłem się go zabrać, ale pod warunkiem, że nie będziemy tam nocować.

Po tym spotkaniu wielokrotnie spotykaliśmy się w mieście, ale nie odwiedzałem go już w domu - opuszczenie miasta było niebezpieczne. Sergey powiedział, że teraz wszyscy wiedzą, że jest tu dziennikarz i że mogę cierpieć.

Na pierwszy rzut oka Siergiej miał wrażenie, że jest silną, spokojną i pewną siebie osobą. Dużo mówił o rodzinie, że chciał przenieść się ze wsi do miasta. O ile mi wiadomo, buduje dom w mieście.

Kiedy myślę o jego przyszłym losie, jestem spokojny dla niego. Afganistan stał się dla niego prawdziwym domem.

- Urodziłem się w Trans-Uralu, w Kurgan. Wciąż pamiętam mój adres domowy: ul. Bazhova, 43. Znalazłem się w Afganistanie, a pod koniec służby, gdy miałem 20 lat, poszedłem do dushmanów. Odszedł, ponieważ nie dogadał się ze swoimi kolegami. Wszyscy się tam zeszli, byłem sam - byłem obrażony, nie mogłem odpowiedzieć. Chociaż to nie jest nawet mgnienie, bo wszyscy ci faceci byli ze mną z tego samego połączenia. W końcu nie chciałem uciekać, chciałem ukarać tych, którzy wyśmiali mnie. Ale dowódcy nie dbali o to.

- Nie miałem nawet broni, w przeciwnym razie zabiłbym ich od razu. Ale duchy, które były blisko naszej jednostki, przyjęły mnie. To prawda, że ​​nie od razu - przez 20 dni byłem zamknięty w jakimś małym pokoju, ale to nie był więzienie, byli strażnicy przy drzwiach. Szakle były zakładane na noc, aw ciągu dnia zostały zdjęte - nawet jeśli znajdziesz się w wąwozie, nadal nie będziesz wiedział, gdzie pójść dalej. Potem przyszedł dowódca Mudżahedinów, który powiedział, że odkąd sam przyszedłem, sam mogę odejść, a kajdany, nie potrzebuję strażników. Chociaż i tak nie powróciłbym do mojej jednostki, myślę, że zostałbym zastrzelony od razu. Najprawdopodobniej ich dowódca wypróbował mnie w ten sposób..

- Przez pierwsze trzy lub cztery miesiące nie mówiłem po afgańsku, a następnie stopniowo się rozumiałem. Mułłowie nieustannie udawali się do mudżahedinów, zaczęliśmy się komunikować i zdałem sobie sprawę, że w rzeczywistości Bóg jest jeden, a religia jest jedna, tylko Jezus i Muhammad są posłańcami różnych wyznań. Nie robiłem nic z mudżahedinami, czasami pomagałem przy naprawie karabinów maszynowych. Potem przydzielono mnie jednemu dowódcy, który walczył z innymi plemionami, ale wkrótce został zabity. Nie walczyłem z żołnierzami radzieckimi - ja tylko czyściłem broń, szczególnie z miejsca, w którym byłem, wojska wyjęły dość szybko. Mamuty zrozumiały, że jeśli się pobiorę, to zostanę z nimi. Tak się stało. Wyszłam za mąż rok później, po tym czasie superwizja została całkowicie usunięta ode mnie, zanim nikogo nigdzie nie było wolno. Ale wciąż nic nie robiłem, musiałem przeżyć - cierpiałem na jakieś śmiertelne choroby, nawet nie wiem co.

- Mam sześcioro dzieci, było ich więcej, ale wielu zmarło. Wszystkie są blond, prawie słowiańskie. Jednak żona jest taka sama. Zarabiam tysiąc dwieście dolarów miesięcznie, takie pieniądze nie są wypłacane tutaj głupcom. Chcę kupić działkę w mieście. Jestem gubernatorem, a mój szef obiecał pomóc, stojąc w kolejce. Cena rządu jest niewielka - tysiąc dolarów, a następnie można sprzedać tysiące za sześć. Opłacalne, jeśli nadal chcesz odejść. Tak jak mówią w Rosji: to jest biznes.

Zobacz także: Krótkie spódniczki, pikniki na poboczu drogi i uśmiechnięte dzieci - czym był Afganistan przed talibami

Drodzy czytelnicy!
Chcesz być na bieżąco z aktualizacjami? Subskrybuj naszą stronę w Facebook i kanał w Telegram.