Amerykański żołnierz przywiózł kota z Afganistanu

Amerykański sierżant armii Jesse Nott, który służył w Afganistanie jako członek międzynarodowego kontyngentu wojskowego, zrobił niemożliwe: zabrał swojego jedynego przyjaciela, ulicznego kota o imieniu Cat, z rozdartego wojną Kabulu do swojego rodzinnego Oregonu.

Przywiązanie do tego włóczęgostwa, często ofiara ludzkiego okrucieństwa, pomogło żołnierzowi przetrwać okropności wojny i zachować zdrowie psychiczne. W dowód wdzięczności Nott postawił sobie za cel wyciągnięcie kota z wojskowego piekła, w którym żył.

Zobacz także problem - Koty w wojnie Jak koty w morzu poszły

(Łącznie 6 zdjęć)

1. "Straciłem wiarę w siebie iw Boga. A potem ten kot przyszedł i powiedział mi: "Hej, kolego - jesteś sobą." Pomógł mi wyjść z najgorszego stanu, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem - i zdecydowałem, że pomogę mu wydostać się z najgorszego miejsca na świecie. ".

2.

3. Nott opracował plan ratowania kotów. Nawiązał kontakt z tłumaczem armii, pochodzącym z Afganistanu, który ryzykując życie, zabrał zwierzę z pola bitwy na lotnisko w Kabulu. Oddzielnie zauważa się, że gdyby talibowie podejrzewali Afgańczyka o pomoc amerykańskiemu żołnierzowi, zostałby stracony.

4. Jednak tłumaczowi udało się poradzić sobie z misją, a rodzina Nott zapłaciła 3000 dolarów za kota, który przyleciał z Kabulu do Oregonu - z transferami w Islamabadzie i Nowym Jorku.

5.

6. Obecnie Nott służy w stanie Waszyngton. Planuje wkrótce zakończyć karierę wojskową i przeprowadzić się do swojej rodziny w Oregonie, gdzie czeka na niego wierny Kot.