Zapisuje photoblogger dima-chatrov: "Varanasi to niezwykłe miasto. Za trzecim razem przychodzę do niego i za każdym razem spotyka mnie w nowy sposób. W tym roku na terenie całego Indii panuje bezprecedensowy chłód, nawet w styczniu. Przez większość dnia region pokrywają mgły, gęste i ponure, jak ciasto z mąki trzeciego gatunku. Temperatura w ciągu dnia nie wzrasta powyżej dwunastej, aw nocy waha się w pobliżu znaku trzech stopni. Wydaje się nawet trochę chłodniejsza, a skronie będą rosły cienkimi igłami mrozu. Słońce rozpada się dopiero w południe, ale nawet wtedy świeci mocą, stopniowo umierając o piątej wieczorem. "
(Tylko 8 zdjęć)
1.
2. 14-24 (ISO 800, 16 mm, f / 4.0, 1/640)
3. Przeziębienie zaskoczyło wszystkich, więc wszyscy rozgrzewali się najlepiej jak potrafili. Piesi w kolorowych kocach hotelowych nie są zaskakujące. Ogólnie rzecz biorąc, czasami odczuwa się, że miasto znajduje się w niebezpieczeństwie iz dnia na dzień czeka na pomoc humanitarną. Pewnego dnia złapaliśmy białego turystę, oprócz dwóch koców, założył prześcieradło - prawdziwe chodzące łóżko, brakowało tylko poduszki.
4. Hindusi znoszą wszystkie perypetie pogody z prawdziwą orientalną pokorą. Są przytłumione do czubków głów, tak że tylko ich oczy lśnią czarnymi spod sterty kolorowych szalików, szali i różnokolorowych szmat..
5. Waranasi jest religijnym centrum, które przyciąga pielgrzymów z całych Indii i sąsiedniego Nepalu. Tłoczyli się tutaj z całymi rodzinami - aby modlić się za zmarłych lub żyjących i najbardziej wytrwałych - i kąpać się w Gangesie pomimo zimna. Specjalnie dla nich jest kilka ognisk na nasypie, przy których można się rozgrzać i złapać oddech. Każdy taki ogień ma swojego rówieśnika, który bacznie obserwuje, aby ta lub ta grupa nie przebywała zbyt długo w ogniu..
6. Pielgrzymi kurczowo trzymają się ognia, wyciągając swe chłodne ręce, jak żołnierze Napoleona, którzy właśnie opuścili Moskwę i skąpili po bokach smoleńskiej drogi. Większość z nich pochodzi z południowych stanów Indii, w których nigdy nie jest zimno.
7. Niedziela jest najgłośniejszym dniem. Grupy zastępują się nawzajem, a jeśli dobrze ukryjesz się przy ogniu, możesz zanurzyć się w tej serii ludzi, ubrań, postaci; prawdziwy kalejdoskop zupełnie różnych typów.
8. I to jest ten sam parking, ale rano następnego dnia. Pustynne ghaty, zimne parapety i tylko samotny pies zbierający ciepło z wczorajszego kominka.