Maraton - marzenia stają się rzeczywistością

Dzisiaj piątek to czas wspaniałych i wspaniałych postów :). Poświęć trochę czasu i przeczytaj te rzeczy do końca, to jest niesamowite.!

Mówi Masha Plotnikova: Według światowych statystyk, liczba fanów maratonu rośnie z każdym rokiem. W Stanach Zjednoczonych około 500 000 uczestników ukończyło wszystkie maratony w 2010 roku (raport krajowy Running USA 2010). W Rosji widzimy przeciwny trend..

Bieganie amatorskie jest jednym z najbardziej przydatnych rodzajów kultury fizycznej, a żaden inny sport nie może pochwalić się tak niewielką ilością pieniędzy. Praktycznie każda bardziej lub mniej zdrowa osoba, nawet całkowicie odległa od sportu, może pozwolić sobie na jogging. Często jogging jest wykorzystywany jako wyjście z kryzysu wieku średniego. Ogromna liczba ludzi na całym świecie znajduje w wyścigu nie tylko przyjemność, ale także nowy cel, a nawet sens życia. A maraton jest koroną wysiłków biegacza. W końcu maraton dla zwykłego człowieka na ulicy jest jak Everest dla alpinisty. To niezwykle interesujące, że możesz doświadczyć, będąc na szczycie świata. A te uczucia zmieniają osobę na lepsze..

Aby z powodzeniem, bez ryzyka dla zdrowia, ukończyć maraton (42 km 195 m), trzeba dużo trenować. Średnio plany szkoleniowe dotyczące przygotowania do maratonu są zaplanowane na 16-18 tygodni. Zajęcia odbywają się 6 dni w tygodniu..

(39 wszystkich zdjęć)

2011, Buenos Aires, Argentyna


1. Prowadzenie maratonu było moim marzeniem odkąd skończyłem 12 lat, więc podeszłam do tego trudnego zadania z pełną odpowiedzialnością.


2. Przed rozpoczęciem treningu postanowiłem pomalować plan w ciągu dnia i powiesić cały ten blask na ścianie, aby zwiększyć puls..


3. Pierwszy tydzień, 85 km. Fragment z pamiętnika: minął pierwszy tydzień. To było trudne. Nie obserwuje się stanu swobodnego. Nogi są niezwykle ciężkie. Wszystko, czekam, kiedy ta grawitacja odchodzi.


4. Podczas biegu organizm traci ogromną ilość płynu, więc podczas długich serii trzeba pić wodę. Po treningu na plamy ubrania od potu.


5. Drugi tydzień, 89 km. Dziennik: myśli cały czas kręcą się wokół biegania. Teraz nie ma takich pojęć, jak głód / nasycenie. O żywności, myślę, że w kategorii strawione / nie strawione / ile spożywane węglowodany. Co jest szybciej trawione - banan czy beza? Niech moje mięśnie podnakopili wystarczającą ilość glikogenu, aby przez dłuższy czas nie były zbyt mocno "w tłuszczu"?


6. Podczas dłuższego biegu możesz nie zauważyć, jak jesteś przesiąknięty krwią nogi. Aby uniknąć tych problemów, starannie zapełniłem plaster.
Dziennik: cały czas musisz podążać za techniką. Ruchy wydają się dużo bardziej harmonijne, ekonomiczne, mocne, harmonijne, jeśli przewijasz je w swojej głowie. Mam nadzieję, że później ta harmonia zostanie "zarejestrowana" na subkortrze


7. Pamiętnik: Więc przebiegłem moje pierwsze 27 km w moim życiu. Starałem się skoncentrować wyłącznie na ruchu, popadając w rodzaj medytacji. W takim stanie łatwo było się poruszać, ale trzeba było ciągle "chwytać ogon" za to uczucie automatyzmu. Myślę, że głównym źródłem tej medytacji jest kontrola rytmu serca. Kiedy zacząłem skakać między kałużami lub myśleć o niczym, moje tętno wzrosło i natychmiast straciłem kontrolę. Nie mogę powiedzieć, że był to czysty automatyzm. Czuje się, jakby w klatce piersiowej znajdował się lekki balon, który wspierał lekkość w ciele. Po zakończeniu trasy zmęczenie i ból w nogach zakryły jej głowę. Ledwo dotknąłem domu. Wszystkie ubrania - nawet ściśnij. Straciłem około 2,5 kg płynu. Zmęczenie było bardzo silne. Nie chciałem jeść ani pić, tylko chodzić spać. Czuję się, jakbym zaraz zachorował. Gorące ciało. Stawy są obolałe. Mięśnie bolą. Stan pół-delirium na 1,5 godziny spędzony w łóżku. Potem, po barszczu, odczuł ulgę..


8. Trzeci tydzień, 89 km.


9. Na początku procesu treningu organizm może wyrzucać różne "kawałki" w postaci bólu lub obrzęku. Dziś obudziłem się z "pijanym, spuchniętym kubkiem". Dzień wcześniej był wolny, a po długim 24-kilometrowym treningu piłem cały dzień. Wynik, jak to mówią, na twarzy.


10. Cała historia maratonu to podróż do wnętrza własnego ciała, duszy. Internals. Od wewnątrz czuję każdą komórkę ciała. Czy można pokazać te wnętrza i zmiany w nich, ich rozwój i regres?


11. Czwarty tydzień, 79 km. Podczas 4-miesięcznego okresu przygotowawczego musisz walczyć z najsilniejszym atakiem lenistwa. Ciało, zmęczone codziennymi treningami, paraliżuje siłę woli, a czasem trzeba się wyrwać na ulicy dosłownie.


12. Pamiętnik: Dzisiaj mięśnie wydawały się puste. To przyjemna, pożądana lekkość. W mięśniach czułem namacalną energię, chciałem biegać jeden kilometr za drugim.


13. Piąty tydzień, 77 km. Dziennik :. Po co biegać w maratonie? W trakcie długich treningów już otwierasz dla siebie z zupełnie innej strony. Ale maraton, jako korona, może dać jakieś objawienie. Bez długiego, codziennego pocenia się korona jest po prostu niedostępna. A potem - nowy poziom, nowa wysokość, nowa granica, nowy poziom zrozumienia siebie i rzeczy dookoła. Chociaż jest to tajemnicą, ale co tam, za "ścianą"?


14. Dziennik: Wydaje się, że staję się bardziej sentymentalny. Wczoraj, gdy szedłem do sklepu, prawie wybuchnąłem płaczem, gdy przedstawiłem się biegać i biegać w maratonie. Tak, to będzie na mecie.


15. Szósty tydzień, 79 km.


16. Dziennik: Dzisiaj, po 20 km, stan i nastrój są doskonałe. Na początku był moment, kiedy nie chciałem biegać dziko, było ciężko. Ale uznałem to za coś oczywistego, jako przygodę, iw końcu poczułem niesamowitą słodycz, wychodzącą jakby z samych komórek, jakąś lekką wibrację i euforię absolutnie każdej części ciała..


17. Siódmy tydzień, 58 km. Dziennik: Szczęśliwe dni pozostały, a ja wkroczyłem w długi, beznadziejny okres nudnej ruiny. Kiedy jest banalnie brakować siły do ​​ukończenia treningu, ból i dyskomfort nóg prześladuje cię jak sklejone, a stan jakiegoś pół-zguby w poszukiwaniu zagubionej "tej" lekkości i lekkości stał się moim normalnym codziennym stanem.


18. Pamiętnik: Głównym odkryciem, które zrobiłem w tym okresie, jest całkowity brak powiązania stanu zdrowia przed treningiem z możliwością uruchomienia zamierzonego. Walczący nastrój, prawdziwa uczta ducha i chęć rozbicia się przed treningiem mogą przekształcić się w zdradliwą słabość i przykuwać małe myśli, aby ukończyć trening w ciągu 5-7 km po jego rozpoczęciu. Aby odłożyć, przenieść, "do niedopełnienia jest lepsze, niż do natarcia". Ciało buntuje się i spokojnie ignoruje wszystkie moje poranne ambicje, obejmujące letarg i paraliżujące wolę ...


19. ... przeciwnie, lenistwo, wymówki i protesty ciała przed treningiem znikają w ciągu 2-3 km po rozpoczęciu ruchu, fala energii przepływa przez ciało, ogrzewając tkankę mięśniową od wewnątrz i wydaje się, że pozbywając się zwykłej wagi z nóg, polecisz na autostradzie jak myśliwiec.


20. ósmy tydzień, 72 km. Dziennik: Cóż, pierdol się matko! Niterla pępka, teraz tak nieprzyjemna, kiedy materiał dotyka pępowiny ... Musiałem się kleić, stawiając "ratownika".


21. Dziennik: dziś na ostatnim kilometrze było bardzo ciężko, chciałem odejść. Nogi są ołowiu. Zajęło mi to około trzech godzin, a ja mam taki stan, że teraz pozwolę sobie pójść na tor, popędzę na oślep, a będę przecinał wiatr aż do niebieskiego. Jakiś rodzaj euforii, pruha. Uratuje to uczucie. Uczucie, że jaśnieję od środka, jakby tam znajdowała się jakaś sala energetyczna. Jak długo on jest we mnie? Ból w kolanach zwolnił, ciężkość nóg zniknęła. Co to za interesująca rzecz - bieganie. Może dyktować warunki, podporządkować sobie całe istnienie, ale daje to samo.


22. Dziennik: kiedy siła się kończy, staje się bardziej drażliwy. Rozwścieczają je dzieci na rowerach i głupie kobiety, jeżdżące na rolkach w pozycji pół-spin. Również denerwuje, gdy zwolniona rodzina nie ustępuje. Są wściekli na ludzi, którzy próbują mi udowodnić, że bieganie jest szkodliwe dla zdrowia, i jak żartobliwie z gestami pokazują, że no cóż, mówią, no cóż, ile można uciec! Wystarczy już!


23. Dziewiąty tydzień, 7 km. Dziennik: Choroba. Temperatura 38. Słabość. Ból gardła. Wszystko w błoto.

Dziesiąty tydzień, 42 km. Dziennik: choroba mnie uspokoiła, moderowane impulsy gorączkowo spełniają wszystko, co jest napisane w planie. W końcu nie mógł mnie jeszcze na to pozwolić. Oczywiście widzę, że plan jest przeznaczony dla zdrowych mężczyzn, którzy od kilku lat atakują trzygodzinny znak na maratonie.


24. Dziennik: pierwsza poważna usterka miała miejsce trzy tygodnie temu, kiedy ja, z powodu całkowitego braku siły, nie mogłem biegać 32 km. Byłem zdruzgotany, moralnie zdruzgotany. Chciałem krzyczeć głośno, to był wstyd. Następnego dnia postanowiłem się zemścić, ale ostrość znów się nie powiodła. Fizycznie znowu było to bardzo trudne, ale moralnie łatwiejsze. Ale czy to nie jest kwestia życia i śmierci? Po złapaniu przeziębienia rozważałem prawie godziny choroby, mając nadzieję na spóźnienie się na minimum. Ale potem zdusiła to i usiadła. Uspokoiła się tak bardzo, że zdecydowała się w końcu wydostać z harmonogramu i wyjechać na tydzień do dalekich krajów.


25. Jedenasty tydzień, 0 km. Dziennik: śnieg, snowboard, opuchnięte kolana. W biegu nie było żadnej mocy.


26. Dwunasty tydzień, 35 km. Po tygodniu snowboardingu bolały mnie strasznie kolana. Konieczne było nałożenie tonów rozgrzewającej maści na stawy, aby ból mógł zakłócić minimum. Osłabienie w całym ciele trwało do końca tygodnia.


27. Trzynasty tydzień, 61 km. Dziennik: wróciłem. W końcu wychodzi bez woli, pofigizm. Pod koniec treningu wpadła w takie prostracje, że przestraszyła się. Czułem jakąś nie do zniesienia lekkość, nieważkość. Już prowadziłem na ścieżce. Nie mogłem kontrolować kroków, ale nie czułem się zmęczony.


28. Czternasty tydzień, 65 km. Po długim treningu (28 km) udało mi się pozbyć lęku przed długim dystansem, który pojawił się po kilku nieudanych próbach pokonania 30-kilometrowego kamienia milowego..


29. Piętnasty tydzień, 61 km. Dziennik: Czasami, gdy jest to szczególnie trudne, myśli "gdzie się zaangażowałem" wchodzą w moją głowę. Rozumiem, że nie poprzestanę na niczym. I żal mi siebie, i nie spieszę się do tych przeklętych tomów, ale doprowadzam się do takiego stanu, że sumienie za te niedomówienia nie dręczy mnie trochę.


30. Szesnasty tydzień, 57 km. Dziennik: Nie mogę uwierzyć, że maraton jest tak szybki. Trening jest tak długi, że proces biegania z czasem zamienia się w rutynę i wydaje się, że trening nigdy się nie skończy. Cel jest tak daleko, że lepiej go nie pamiętać.


31. Siedemnasty tydzień, 55 km.


32. Dziennik: po co biegać? Co jest takiego specjalnego w tym, co przyciąga? Dla mnie jest to bezdyskusyjna podstawa każdego sportu, fundamentu i materiałów budowlanych w tym samym czasie. Bieganie jest jak biały kolor, brak widocznych informacji. Ale biel jest zarazem najbardziej złożonym ze wszystkich kolorów, syntezą wszystkich kolorów. I biegi, te nieskończone, nudne ruchy, które powtarzają się miliony razy, rozwijają wszystkie aspekty mojej osobowości. Mięśnie, stawy, serce, układ krwionośny. Myślenie, postawa, charakter, cierpliwość. A co najważniejsze - jest to medytacja, która czasami jest dość szczęśliwa, by upaść. To jest coś nowego i przestronnego, coś jeszcze. Ta słodycz mięśni, niezrozumiała piłka energetyczna w tobie, która może być zwinięta i wypromieniowana. To uczucie sprawia, że ​​łzy stają się proste podczas biegania.


33. Dziennik: Nastrój skacze po kondycji fizycznej, która przedstawia nieprzyjemne niespodzianki. Jestem w przedwczesnym stanie, przeplatającym się z dziką energią. Czekam na jakieś rewelacje z mojego ciała. I boję się wpaść w dziurę, boję się nie wytrzymać, nie złamać. Będę walczył do końca, ale czy nogi same się zdradzają? Co wtedy?


34. Osiemnasty tydzień, 73 km (w tym maraton). Tylko 1084 km. Wynik w maratonie 3 godziny 49 minut 4 sekundy.
Rano z powodu najsilniejszego podekscytowania przed startem, zapomniałem przykleić nogi z pomocą bandy. Wynik w całej okazałości widoczny jest na zdjęciu..
Dziennik: około 21 km byłem tak radosny jak ogórek. Po prostu cieszyłem się łatwością, siłą, kontrolą biegania. Po 31 km nastąpił lekki strach przed nieznanym, ale nic się nie stało. W tym czasie po prostu wyprzedzałem tłumy ludzi. Boże, co za dreszczyk, aby prześcignąć umięśnionych mężczyzn w paczkach, paczkach, stosach i zrozumieć, że jesteś silniejszy, że nadal masz siłę i możesz nawet dodać. To tylko inspiruje! Siły wystarczą do pięknego sprintu. Przestań - a ja lecę. Niesamowita lekkość, słabość w ciele. Ten stan trwał około 20 sekund, aż przestałem się ruszać. Moje mięśnie bolały natychmiast, gdy tylko się zatrzymałem. Widok zakrwawionej pięty wreszcie mnie wykończył.


35. Dziennik: na mecie i po pewnym czasie nie było emocji, tylko lekki smutek, że to wszystko się skończyło. Co się spełniło. I stało się tak, jak można tylko marzyć. Ale nie ma radości, pokoju. Po prostu spokojnie.


36. Dziennik: nic nadzwyczajnego się nie stało. Nie stanąłem twarzą do ściany, nie przeszedłem piekielnych tortur, aby ją pokonać. Widziałem na twarzach niektórych maratończyków, co ta walka jest warta. Z przyjemnością i przyjemnością, od pierwszego do ostatniego metra, przebiegłem swój pierwszy maraton. Mój wynik był sześć minut lepszy niż planowałem. Jak wspaniale jest pisać słowo "maraton" w bezpośrednim stosunku do mnie. Prowadziłem maraton. Cholernie miło!


37. A teraz, w dobrej starej tradycji, możesz i mieć fryzurę.


38. Dziennik: Dlaczego wybrałem maraton? Nie mam żadnego wyjaśnienia dźwiękowego dla tego problemu. Myślę, że ten maraton mnie wybrał. Przez całe życie biegałem na krótkich dystansach, a gdybym chciał, mogłem odnieść sukces w tym biznesie. Ale tak naprawdę, aby drżeć w moich rękach, chciałem biegać tylko maratonem. Ta wielka odległość, jej niedostępność urzekała mnie w dzieciństwie i cieszę się, że marzenie w końcu się spełniło.


39. Dziennik: Po mety, po odzyskaniu sił, pokuśtykałem na torze maratonu. Niektórzy maratończycy pokonali ostatnie kilometry odległości z największą mąką na twarzach! Ale oni nadal biegli. Niektórzy nie mogli już biegać, ale kontynuowali postęp z dziwną techniką skakania. Były grube i stare, z obolałymi nogami, kolanami, biodrami i po prostu dziwnymi ludźmi, którzy, jak się wydaje, wcale nie są miejscem w maratonie. I wszystkie z nich nieuchronnie przeniosły się do mety. Nikt ich nie zmusił, ale prawie nikt już ich nie wspierał. Ale biegli, zużywając resztę sił, biegli do końca wielkiej odległości.

Jestem pewien, że dla większości z nich był to pierwszy maraton. I byli w stanie oderwać swoje ciężkie, piąte punkty od wygodnego krzesła i rozpocząć nowe, niesamowite życie. Jestem przekonany, że ogromna liczba nowo powstałych maratończyków jest aktualizowana wewnętrznie. A jeśli nie czekają na odkrycie poza linią mety, nawet jeden fakt, że udało im się przejechać 42 kilometry, czyni je lepszymi..

źródło: mariaplotnikova.com