Pasażerowie otrzymali od kapitana list pożegnalny, ale na próżno się bali

Niedawno na pokładzie Boeinga 787, który odbył lot na trasie Los Angeles - Dallas, pojawił się niezwykły przypadek. Jak tylko samolot położył się na kursie, list od kapitana rozdano pasażerom. Zaczęło się tak: "Witaj w moim ostatnim locie jako pilot American Airlines". Ktoś prawdopodobnie miał serce na piętach, ale, jak się okazało, nie było się czego obawiać. W ten oryginalny sposób kapitan Jeff Rowland pożegnał się ze swoją 33-letnią karierą..

Źródło: Medialeaks

Jeden z pasażerów i kapitan Rowland

Jeff Rowland przyszedł do pracy w American Airlines w 1984 roku i latał samolotami sportowymi w liceum. Przez lata służby, Rowland zyskał reputację wielkiego profesjonalisty, niejednokrotnie wyszedł z poważnych kłopotów z honorem. Podczas ostatniego lotu honorowy człowiek przygotował niespodziankę: w Dallas, na lotnisku, samolot przeszedł pod łukiem wodnym dwóch armatek wodnych, a kabinę ozdobiono serpentynami i kulkami.

A sam kapitan napisał wzruszający list dla wszystkich pasażerów:

Kapitan w mojej 33-letniej karierze LAX-DFW. Jego rodzina była obwieszona serpentynami i balonami..
W Dallas zostaliśmy przywitani przez uroczyste armatki wodne na asfalcie. Dotknięcie. pic.twitter.com/qIsnzonO9B

- Sam Farmer (@LATimesfarmer) 28 stycznia 2018 r.

"33 lata, ponad 10 tysięcy lotów, 2 miliony pasażerów, ponad 30 milionów galonów paliwa lotniczego i ponad 28 tysięcy godzin w powietrzu, a dziś mam zaszczyt być częścią twojego życia, jak również wiele lat temu, kiedy odbyłem swój pierwszy lot na Boeing 727 jako inżynier.

... Wielkie dzięki dla American Airlines. Pamiętam tylko jeden wielki błąd z ich strony. Firma zapłacił mi, chociaż mogłem to zrobić za darmo! Będę się śmiał w drodze do banku.

Oczywiście będę tęsknił za lotami 200-milionowego Boeinga 787 (braci Wright (Amerykanie, którzy zaprojektowali pierwszy samolot - przyp. Red.). Dałby im trochę, prawda?). Ale przede wszystkim będę za tobą tęsknił, moi drodzy pasażerowie. Dostarczyłem cię do miejsc na całym świecie, a łaskawie zniosłeś moje niezręczne apele i podziękowałem ci za bezpieczny lot. To całe moje życie sprawiło, że pracowałem sumiennie ".

List kończy cytat ze słynnego pożegnania z zawodem innej osoby - komentatora sportowego Wine Scully: "Nie smuć się, bo wszystko się skończyło, uśmiechnij się, bo tak było.".