Wydawało się fotografowi i fotografowi Carrie Boretz, że Nowy Jork zawsze był zatłoczony ludźmi, którzy tylko znali to całowanie, spanie i marzenie o pięknie. Jej książka "Ulica", która ukaże się na drugi dzień, poświęcona jest kronikom jej przygód w megalopolis w latach 1975-1998, kiedy z zapartym tchem zaangażowała się w badanie opanowanych przez konflikty, lęki, ale jednocześnie i dobroć miasta..
(15 zdjęć ogółem)
Źródło: culturainquieta.com
Pracując z The New York Times, fotograf zdała sobie sprawę z jej predyspozycji do pracy z miejscami, do których była emocjonalnie przywiązana. Muszę powiedzieć, że Carrie nigdy nie chciała przekraczać granic dozwolonych przez moralne i etyczne normy na drodze do epicentrum prostego miejskiego życia. Wręcz przeciwnie, zawsze starała się odkrywać miasto i jego mieszkańców, stając się jednym z nich, próbując wyczuć charakterystyczną wrażliwość i wrażliwość nowojorczyków. Jego celem nigdy nie było mówienie o żadnych "żółtych" wrażeniach, głównym tematem były małe sprzeczności i konflikty z okolicznościami, na które często nie zwracamy uwagi..
W najbardziej owocnych latach pracy, Boretz w Nowym Jorku był raczej trudnym i bezlitosnym miastem, ale zdjęcia z Ulicy mówią o tych bardzo delikatnych, cienkich związkach między ludźmi, dzięki którym idee o ludzkości jeszcze nie zapadły w otchłań. Niektórzy wolą scharakteryzować te czasy jako "lata, kiedy ludzie nie mieli nic świętego", ale obrazy Carrie mówią o czystości serc, która sama w sobie wydaje się być jakimś niezrozumiałym, wiecznym klejnotem ukrytym gdzieś w pobliżu, rozpuszczonym w powietrzu parków, domów i skrzyżowania, które nigdy nie śpią.
Boisko szkolne, Harlem, 1994.
Kolacja dla członków komisji konserwatorskiej.
Metro w Nowym Jorku, 1984.
14-letnia Ella gra Pacman obok swojego dziecka. Brooklyn, 1983.
Dzieci czekają na autobus, 1983 r.
George Steinbrenner ukrywa się przed wszystkimi.
Policjanci, Central Park, 1982.
Para coos w metrze, 1980.
Bookstore Rizzoli, 1975.
Orchard Street, 1975.
Para w metrze, 1980.
Ludzie patrzą na ogień.
Bezdomni śpią na porzuconej sofie, 1981 r.