Jesteśmy Rosjanie i możemy sobie poradzić ze wszystkim

Kontynuując cykl "rosyjskiego gotyku", nie mogliśmy nie dotknąć świata wiejskich dyskotek, których wizerunek od dawna stał się memem i koncentracją maksymalnego rosyjskiego szaleństwa i kopru. W głowie warunkowego rezydenta megalopolis, takie rozrywki wiążą się z niebezpieczną przygodą, w której tylko wybrani przeżyli - mówią, jeśli pójdziesz do klubu o złym imieniu poza Obwodnicą Moskwy, wszystko zostanie zabite, okradzione i wszystko inne.

Oczywiste jest, że nie jest to rzeczywistość, ale pewna część kultury, gęsto zakorzeniona w głowach Rosjan. Aby dowiedzieć się, jak to naprawdę jest, wysłaliśmy Zlat Onufrieva i Anastasię Czernikową do zwykłej wiejskiej dyskoteki głównych "miejskich optymistów" - dwóch korespondentów gazety The Village..

(15 zdjęć ogółem)


Źródło: furfur.me

1. Spędziliśmy cały dzień próbując zdecydować, które z miast w regionie moskiewskim nadają się do reportażu o ciemności i beznadziei, przyjrzeliśmy się stronom różnych klubów w VKontakte i próbowaliśmy zrozumieć, czy pasują one do definicji "dna". Przeważnie natrafili na pseudo-drogi glamour - ten sam zwyczaj dla prowincjonałów i Moskali. Kolomna przyciągnęła nas nazywanie swoich zakładów - od nazw "Love Cafe" i "Edem" w tym samym czasie oddycha udręką i bólem.

Wchodzimy do pociągu i rozmawiamy o pracy, o nieznośnie moskiewskich rzeczach, a nic nie przypomina mroku. Wyczyść karetkę, gdzie trudno jest dotknąć przygotowanej butelki białego; ponurych pasażerów, którzy wracają do domu po tygodniu pracy w Moskwie.

Roman spotkał się z nami w Kołomnie. Uśmiechnął się bardzo i powiedział, że żyjemy raz, musimy robić, co chcemy, oddychać głęboko i tak dalej. Dlatego zrezygnował z pracy odnoszącego sukcesy reklamodawcy w Moskwie, a teraz robi naprawy w mieszkaniach Kolomny ("Lubię tworzyć coś własnymi rękami"). Na rozgrzewkę zaprowadził nas do modnego pubu - w tym samym miejscu zapytał swoich modnych znajomych w Moskwie, gdzie odbywają się "wiejskie dyskoteki". Prawie nikt nie znał odpowiedzi na to pytanie, ale po 20 minutach załadowaliśmy do zupełnie nowego Nissana i pojechaliśmy do wioski Pesky.

2. Piaski znajdują się 15 kilometrów od miasta, a nocą wyglądają jak miejsce do spania w Moskwie: domy, asfalt, puste ulice. Za oknem jest ciemno i wilgotno. Tuż przed nami, z towarzyszem na bagażniku, miejscowy mieszkaniec jedzie na rowerze w kurtce Bosco z dużymi literami "Rosja".

- Jak dostać się do dyskoteki?

Rowerzysta zatrzymuje się nagle, aby usłyszeć nasze pytanie. Towarzysz spada z roweru, wstaje i snapuje nasiona słonecznika, cicho oddala się w ciemność nocy, uciekając przed dżentelmenem. Rozmówca potyka się językiem i ślini się, albo z wódki, albo z zimna, ale w końcu wyjaśnia, jak dostać się na imprezę w piątek.

3. Postępując zgodnie z instrukcjami, dotarliśmy na miejsce. Przy wejściu zebrał się tłum ponurych facetów, w pobliżu stało kilka tanich zagranicznych samochodów. Członkowie wyprawy są zachwyceni - pijani faceci wypadają z kawiarni sportowej "Burza piaskowa", w pobliżu rozlegają się dzwoniące głosy, z których słychać tylko "***", "***" i "***". Roman patrzy na nas i uśmiecha się szeroko: "To jest to, czego potrzebujesz! To jest ciemność!" Trochę się boimy, a przyjaciel Romy prosi go, żeby porzucił samochód i odszedł "na wszelki wypadek".

4.

5. Wchodzimy do bezimiennego klubu, ściany wewnątrz jednopiętrowego budynku są starannie pomalowane na kolor jasnoróżowy. Przy stołach mężczyźni obejmują: piją wódkę i jedzą mięso bez zdejmowania kurtek. Parkiet taneczny jest pusty, w tym miejscu (jak się okaże, dzieje się to prawie wszędzie w Kolomnie) z jakiegoś powodu jest dziesięciu mężczyzn dla jednej kobiety. Na środku sali stoi samotny chłopiec w wieku około 17 lat z oszołomioną twarzą. Zakładamy, że jest to lokalny intelektualista, z którym nikt nie jest przyjaciółmi. Później Roma, który, jak się okazało, zna wszystkich w Kołomnie, wyjaśnia, że ​​ten facet jest klasycznym introwertykiem. Pytamy barmana, czy jest jakaś whisky i jaki rodzaj, mężczyzna potrząsa głową twierdząco i idzie do kuchni, by sprawdzić, zastanawiając się, co to za różnica. W rezultacie decydujemy się pić wódkę.

6. Niezręczne uczucie, że jesteśmy tutaj zbyteczni, mija po pierwszym kieliszku i próbuję kogoś pociągnąć na parkiet, ale słyszę w odpowiedzi, że "ludzie Kolomny nie tańczą". Wkrótce dziewczęta w butach na podeszwach wciągnęły do ​​pokoju, niechętnie tańcząc do "Hands Up!", Ale utwór "Wrecking Ball" szybko rozpali ich wewnętrzny ogień. Dziewczyny aktywnie śpiewają i biorą selfie na tle dymu, który nagle wylewał się z sufitu.

7.

8. Kiedy robię zdjęcie dla pamięci, jeden z odwiedzających decyduje, że zdjęcie nie będzie wystarczająco wymowne bez niego, jego kumpli i nóg na pierwszym planie. Dziesięć minut później, gdy już wybiegł na ganek, już informuje telefonicznie żonę o tym, jak spędza czas, desperacko próbując zachować trzeźwość..

Drugi klub - "Sandstorm" - oferuje grę w bilard, zamówienie piosenki na sali i śpiewanie w maszynie do karaoke. Sądząc po otwartym oknie pozytywki, mieszkańcy wolą Króla i Głupca. Założenie to spełniło się rano, kiedy znaleźliśmy się na parkiecie klubu Hummer - tutaj, płacąc 100 rubli za wejście (150, jeśli jesteś mężczyzną), goście tańczą w pustym pokoju z ponurym DJem pod "Królem i głupcem" i są zatrute tanią wódką.

9. W barze "Champion", poprzednio zwanym "Kuba Libra", mężczyźni już tańczą - "bohaterowie" podskakują w górę iw dół. "Ale w wieku 16 lat wiele się nauczyła, wiele nocy spędziła w mocnych męskich ramionach", a nawet czasami śpiewają razem. I jeden z tancerzy już rzuca się do mnie z sugestią "palenia", ale zdając sobie sprawę, że nie będzie działać, by pociągnąć mnie za łokieć do palarni, szybko przełącza się na inne dziewczyny.

10. Do aksamitnych stołów w przeznaczeniu dla palących. Dzwonią tutaj na randkę, tu wojownicy mierzy się siłą, a mężczyźni, którzy przychodzą do baru z pań, znajdują nowe panie.

- Och, upiłeś się, ***, ********, ***, - grubaska dziewczyna zauważa w czarnej obręczy w rozmowie ze swoimi przyjaciółmi i wskazuje na swojego chłopaka, rozpaczliwie próbując znaleźć numer mojej siostry.

- Przyszedłem do tłoku, nie mogę cię usłyszeć, tata przyjdzie teraz - pochodzi z drugiego końca palarni.

Tymczasem na parkiecie poważny mężczyzna w marynarce i krawacie nie może złapać blondynki długimi nogami i wysokimi butami. "Popatrz, jak ona mnie wzywa, no i, cóż, szczególnie, zwłaszcza, że" dzieli się z Romanem, kiedy dziewczyna pochyla się do rytmu muzyki. "Cóż, co mam zrobić, ***, i nagle odejdzie? Jako głupi, ***".

11. Nagle zaczyna się walka. Bez krwi i bez powodu: mężczyźni rzucili się na podłogę, upadli sami i poszli swoimi oddzielnymi drogami. Zaniepokojony kelner "Czempion" prosi nas, abyśmy nie fotografowali: "No cóż, po co walczyć o fotografowanie, to nieprzyzwoite!", A wesoły strażnik, przeciwnie, pozuje na odwróconym stole pośród popsutej popielniczki i rozproszonych byków.

12.

13.

14. W naszej następnej kawiarni po drodze, "Elita", bardziej profesjonalnie chronią gości przed flarami - strażnik po prostu zamyka obiektyw ręką i wypycha nas na zewnątrz, dodając: "Nie możesz robić zdjęć, a na ogół jest zamknięty!"

15. Wtedy wszystko jest jak we mgle: kawiarnia Svetlana, wyłożona drewnem, zamienia się w saunę i działa "dla swoich ludzi". Kawiarnia Ajax z nieznośnie smacznym aromatem kebabu i pięknymi kobietami strzelała do gałek ocznych: w wieczorowych sukienkach, jakby właśnie wrócili z wesela (lub wciąż się zbierają). "Love Cafe", jak tunel bez światła na końcu. Kiedy tam idziesz, wydaje się, że znajdujesz się w wielkiej trumnie - długi i wąski pokój z niskimi sufitami sprawia, że ​​czujesz wyraźniej, jak mało masz na myśli w tym życiu. Młoda dziewczyna, niczym gąsienica, pilnie tańczy w krótkiej sukience przed siedzącym facetem. Jej ruchy uosabiają miłość i surowy kierunek w naszym kierunku - nienawiść młodych rywali.

Po wypiciu zbyt dużej ilości wódki zmusiłem moje ciało do ostatniego zrywu i dalej tańczyłem. Na parkiecie oprócz mnie był tylko jeden człowiek - docenił moje starania i dał mi piątkę, poprawnie zauważając, że "jesteśmy Rosjanie i możemy sobie poradzić ze wszystkim".

Tekst: Zlata Onufrieva i Anastasia Chernikova. Zdjęcia: Denis Kasyanchuk, Zlata Onufrieva i Anastasia Chernikova