W czwartek, 13 czerwca, działacze ruchu społecznego "Tarcza Moskwy" napadli na nielegalnych imigrantów, którzy znaleźli schronienie w piwnicy budynku mieszkalnego na przedmieściach Moskwy. Korespondent "Reedus" poszedł z aktywistami, by spojrzeć na życie nielegalnych imigrantów i dowiedzieć się, dlaczego "prawo jest prawem", ale tylko na papierze.
"Wigilaci" zgromadzili się na stacji metra Zyablikovo około godziny 21.00 i udali się prosto do wyznaczonego z góry celu - do piwnicy, w której nielegalni migranci żyją w dziesiątkach. Droga do niego była znana, ponieważ około miesiąc temu już tam byli. Pomimo faktu, że po raz ostatni wszyscy nielegalni migranci mieszkający w lokalach niemieszkalnych zostali zabrani na lokalny posterunek policji, stwierdzono, że "schronisko" nadal funkcjonuje w normalnym trybie..
(19 zdjęć łącznie + 1 wideo)
Sponsor post: kup tu aparat Nikona, po przeczytaniu recenzji.
Źródło: www.ridus.ru
Kiedy między młodzieńcami a piwnicą pozostało 10 metrów, pracownicy migrujący, którzy palili przy wejściu do lokalu, uważali, że coś jest nie tak. Widząc zbliżającą się grupę młodych ludzi (niektórzy z nich nie odpowiedzieli mi, czego się bali, założyli maski), mieszkańcy "hostelu" wzięli ich najwyraźniej za nazistowskich zbirów, po czym niektórzy z nich natychmiast udali się na wyciek.
1. © Igor Kazakov / Ridus.ru
2. W piwnicy "tarczy Moskwy" czekał (a raczej nie czekał) 30 osób, nie mniej. Początkowo większość z nich nawet nie rozumiała, co się dzieje, i nadal zajmowała się ich sprawami. Jednak lokalny "brygadzista" próbował przejąć inicjatywę w swoje ręce. Mówił o prawach i prawach, ale kategorycznie odmawiał przyznania, że sam łamie ustawodawstwo Federacji Rosyjskiej.
Aktywiści zasugerowali, że pracownicy migrujący piszą oświadczenie, jakaś frekwencja z przyznaniem się do winy, powiedzieli, że jeśli będą pisali, zostaną szybko zwolnieni z policji, która, nawiasem mówiąc, już się spieszyła. Jednak nielegalni imigranci nie spieszyli się z pisaniem czegokolwiek, ale większość z nich odnosiła się do jakiegoś "szefa". Niektórzy mówili o tym, że tutaj osiedlili się w biurze mieszkaniowym.
Podczas gdy policja rzuciła się do piwnicy, jeden lub drugi migrant próbował uciec, zacząłem studiować skromne życie mieszkańców "hostelu".
3. W tej piwnicy żyli oczywiście przez wiele lat. Nie możesz nazwać tego miejsca czymś w postoju. To cała wieś ... raczej wieś ukryta przed oczami przechodniów.
W piwnicy znajdują się niezliczone sale i wszelkiego rodzaju tajne pokoje, z których większość wyposażona jest w zamek z zewnątrz. Dlaczego - o tym poniżej. Wnętrze łatwo odróżnia pokoje dziewcząt, które należą wyłącznie do rodzin, i proste "koszary".
Dobrze wyposażone pokoje są przyzwoicie urządzone. W większości z tych pokoi znajduje się telewizor, podwójne łóżko, zabawki dla dzieci, systemy muzyczne - wszystko, co istnieje w każdym mieszkaniu. "Koszary" charakteryzują się niehigienicznymi warunkami, ostrym smrodem, gruzem w każdym kącie. W tych pokojach są 2-3 podwójne łóżka..
4.
Jednak wspólną cechą większości pomieszczeń jest elektryczny, zawsze włączony wentylator, ponieważ klimat w piwnicy jest gorący, nawet dla Uzbeków..
Przed przybyciem policji pojawił się długo wyczekiwany "szef", o którym migranci mówili z takim ciepłem i nadzieją w swoich głosach, Galina "Obejmuję Nelegalowa" Wiśniakową. Cześć, której ona nie trzyma. Jeśli chodzi o prawa i porządek, w przeciwieństwie do "podopiecznych" nie mruczała i krzyczała jak słoń afrykański. Tak, jak powinno być w takich sytuacjach, ciągle rozmawiała z kimś, przysięgała przy włączeniu kamery, dała definicje aktywistom, jedna jest bardziej nieprzyzwoita. Na tle wychudzonych nieślubnych, imponująca i ważna postać Vishnyakova wyróżniała się szczególnie wyraźnie ...
Jak się później okazało po rozmowie z lokalnym mieszkańcem, Galina Vishnyakova długo pracowała jako prosty dozorca. Ale potem zmieniło się coś w jej życiu i oczywiście na lepsze dla niej. Teraz, jak powiedział mi emeryt, który rozmawiał ze mną, "krzyczy najgłośniej i co najważniejsze sama się buduje".
5.
Przybyli policjanci, którzy przybyli, nie stali na ceremonii i bez długich wstępów doszli do sedna: "Dokumenty, które są, szybko wysiadły! Wszystko jest gotowe! Wychodząc szybciej!". Kilka samochodów patrolowych wypełnionych migrantami odbyło kilka krótkich wycieczek do lokalnego oddziału iz powrotem. Kiedy ostatni mieszkańcy "hostelu" wsiadł do samochodu, policjant poprosił działaczy o przejście przez piwnicę i pomoc w wyłączeniu prądu.
Okazało się jednak, że oprócz urządzeń elektrycznych znajdujących się w piwnicy wciąż było coś, a raczej ktoś. Policja wzięła zaledwie tuzin migrantów, a było ich co najmniej 30, jak wspomniano powyżej, a 10 kolejnych podejrzanych może uciec, ale gdzie reszta?
Po ponownym zejściu do piwnicy działacze Moskiewskiej Tarczy zwrócili uwagę na niezwykłą zmianę. Wszystkie drzwi, które poprzednio były otwarte, zostały zablokowane za pomocą zamków. Powody są jasne. Migranci martwią się, że zostali okradzeni. Ale oprócz swoich rzeczy, nielegalni zachowali w ten sposób swoich "zaginionych" towarzyszy. Jest mało prawdopodobne, że zapomnieli ...
6.
7. Silne ramiona i łomy szybko rozwiązały sytuację, a już zrelaksowani pracownicy musieli ponownie poradzić sobie z ruchem pasażerskim..
Kiedy zakończyła się ostatnia runda "hide and seek", Vishnyakova pojawił się ponownie w piwnicy. Obejrzała wszystkie pokoje, zatrzasnęła drzwi i wyszła ...
8. Po ilu dniach aktywiści ponownie będą musieli przyjść do tej piwnicy zgodnie ze skargą lokalnych mieszkańców, czas pokaże ...
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.