Buddyjski klasztor na Uralu przeciwko strukturom wydobywczym Romana Abramowicza

Na górze Kachkanar na Uralu znajduje się mały klasztor buddyjski prowadzony przez weterana wojny afgańskiej, Michaiła Sannikowa. Turyści przyjeżdżają tutaj. Jednak EVRAZ, który jest częściowo własnością Romana Abramowicza, domaga się tej ziemi. Spór o lokalizację kompleksu klasztornego trwa od kilku lat, ale w 2016 r. Ustalono datę jego zniszczenia - marzec 2017 r. Nowozelandzki fotograf Amos Chapple odwiedził klasztor i rozmawiał z mieszkańcami.

(Łącznie 10 zdjęć)

Źródło: Calvert Journal

Leśna ścieżka prowadzi do klasztoru na szczycie góry Kachkanar, która osiąga 888 metrów nad poziomem morza. Po obfitych opadów śniegu droga 7 km może trwać do siedmiu godzin. Mantra "Om mane padme hum" na tym kamieniu wskazuje, że klasztor jest blisko.

Klasztor nazywa się Shad Tchup Ling, co oznacza "miejsce praktyki i realizacji". W 1995 roku został założony przez Michaiła Sannikowa, który w czasie wojny w Afganistanie był dowódcą armii radzieckiej. Teraz 55-letni Sannikov jest opatem klasztoru, a nazywa się Lama Dokshit.

W 1987 roku opuścił armię, a wcześniej otrzymał kilka ran: "dwie kule, nóż i odłamek". Wspomnienia wojny podążały za Sannikowem i lata po niej: "Czasem zdarzało się to w codziennych chwilach: na przykład obserwowałem bandytę i zacząłem liczyć, ile strzałów zrobił już bohater i ile pocisków miał, Trudno było spać w nocy".

Opuszczając armię, Sannikov stał się robotnikiem i szukał "jakiegoś celu". W 1989 roku trafił do Buriacji, gdzie przez sześć lat studiował buddyzm. W tym czasie, według byłego wojska, buddyzm w Rosji był praktykowany tylko na wschodzie kraju - nie było prawie żadnych wyjątków: "Myślałem, że to dziwne, bo w centralnej Rosji są też dobrzy ludzie. Nauczyciel powiedział mi:" Ok, idź tam "". Sannikow mówi, że rozumiał swoje zadanie, kiedy nauczyciel narysował zarysy góry.

Wszystko zaczęło się od drewnianej chaty, ale wyrosło na kompleks z posągiem Buddy, pokojem mieszkalnym, wspólną kuchnią i sauną. Stworzenie 6-metrowego Buddy z włókna szklanego ukończono latem 2016 roku. Osiem osób mieszka w klasztorze na stałe, kilka przychodzi i odchodzi. Sannikov mówi, że każdy może mieszkać w klasztorze i "tak długo, jak się podoba - jeśli jest to dobra osoba". Na danym terytorium obowiązują surowe zasady: bez alkoholu, narkotyków i partnera. Codziennie o 7-8 rano - grupowe medytacje, a następnie - około pięciu godzin pracy. Co roku tysiące turystów odwiedza klasztor, głównie z Rosji..

Boleslav Vavilov, 27 lat, powiedział: "Teraz kościół w Rosji jest tylko biznesem, wielu młodych ludzi szuka innej duchowej ścieżki". Vavilov pracuje jako masażysta, a kiedy mu się to uda, przyjeżdża do klasztoru na długi czas..

Julia Gasheva, lat 30, jest jedną z trzech kobiet mieszkających w klasztorze. "Na świecie" pracuje w recepcji hotelu, ale lubi życie w klasztorze bardziej niż w pracy, gdzie przez 16 godzin na dobę trzeba podawać proste potrawy, takie jak kasza gryczana lub makaron. "Tu jest taki spokój, którego nigdy nie znajdę w zwykłym życiu".

Spokój klasztoru przerywany jest tylko szumem i hukiem tej kariery. To, czego Sannikov nie wziął pod uwagę przy wyborze miejsca, to fakt, że tu znajduje się właściwa złoża rud żelaza Kachkanar. Ten kamieniołom i kilka innych w pobliżu należą do międzynarodowej firmy EVRAZ, która pobiera tu żelazo i wanad - minerał wykorzystywany do produkcji stali. Duży udział w EVRAZ należy do struktur oligarchy Romana Abramowicza. W tym regionie EVRAZ zatrudnia około 6000 osób. Jedna z kopalni jest pusta, więc teraz firma musi kopać kopalnię pod klasztorem, aby pozostać opłacalna..

Władze zamierzały zniszczyć klasztor 1 marca, ale odłożyły realizację planu: nie byłoby dobrze usunąć figurę Buddy ze względu na interesy. Przedstawiciele EVRAZ twierdzą, że są gotowi, aby pomóc przenieść klasztor w inne miejsce, ale buddyści Kachkanar uważają to terytorium i budynki za święte: "Stupa (postać Buddy, ok. Ed.) Nie można po prostu przenieść.".

Oficjalne prośby o zniszczenie klasztoru Sannikov zignorowane, on również zapłacił dwie grzywny władzom lokalnym. Opinia publiczna o klasztorze została podzielona. Petycja o jego zbawienie zebrała tysiące podpisów i była publicznie wspierana przez muzyka Borisa Grebenshchikova. Jednak niektórzy mieszkańcy Kachkanaru twierdzą, że klasztor koliduje z przyszłością miasta. Lyudmila Lapteva, redaktor naczelna czwartej gazety Kachkanarskaya, powiedziała RFE / RL: "To miasto zostało zbudowane specjalnie z myślą o wydobywaniu minerałów, a jeśli EVRAZ nie będzie tu mógł pracować, miasto zniknie".

Pomimo groźby zniszczenia, buddyści Kachkanar nadal budują swój kompleks, a Sannikov ma nadzieję, że ostatecznie otworzy w tym miejscu szkołę buddyjską..

FOTO: Amos Chapple