Snowfire, czyli Tajemnica skradzionego zera Złoty sezon z BipCar w Tuła

Ostatnio przed przerwą zimową gra "Spartak" odbyła się w Tula przeciwko miejscowemu "Arsenalowi". Jest rzeczą oczywistą, że my również przyszliśmy na świat do stolicy piernika w ramach projektu "Złoty sezon z BipCar". Wrażenia z podróży odzwierciedlone w raporcie.

Droga była zaskakująco spokojna. 180 kilometrów od stacji kolejowej w Kijowie do centrum Tuły, lataliśmy w dwie godziny z ogonem. W piątek rano na przedmieściach Moskwy nie było korków, a autostrada M2 zadowolona była z przyzwoitego asfaltu i prawie bez ruchu. Jest to zrozumiałe: wszyscy udają się na południe wzdłuż sąsiedniego M4, a M2, prowadzące na Krym, nie jest teraz zbyt popularne..

Krótko mówiąc, odjazd Tula - najwygodniejszy w całym mistrzostwach pod względem logistyki. Nawet na stadionie Khimki, żeby się ponuro. Przejeżdżasz przez ten most w pobliżu moskiewskiej obwodnicy z prędkością ciężarnej żółwia, a potem nie ma gdzie zaparkować. A tutaj, gdy nacisnąłem pedał gazu, nie pozwoliłem mu odejść przez dwie godziny..

Wielkomiejscy goście czekali z uwagą w Tule. Sześć miesięcy temu, kiedy "Spartak" przybył tutaj w roli mistrza, szczęście fanów przeszło przez krawędź. Tym razem organy ścigania zdmuchnęły wodę. Jeszcze przed meczem było jeszcze pięć godzin, a wokół stadionu ustawiono już grupy policyjne.

Nasze czerwone i białe róże naturalnie przyciągają ich uwagę. Strażnicy zakonu pytali, skąd przybyliśmy, na co, zagrożeni czarną listą, jeśli zatrzymaliśmy się. Pytali też, jaki będzie wynik i pozwolą im odejść w spokoju. Odpowiedzieliśmy dyplomatycznie: "1: 1 na korzyść Spartaka". Chociaż w rzeczywistości oczywiście wygrywa.

Znaki zbliżającego się meczu nie były tak nieliczne. Jak tylko dotarliśmy do promenady zapoznawczej wzdłuż głównej ulicy, usłyszeliśmy znajomy rytm z jezdni: "Pam-pam! Pa-ra-pam! Para-para-pam-pam!" To co jest tłumaczone z futbolu oznacza: "Tak, więc tylko w ten sposób!" Spartak wygrywa! " A wkrótce pojawił się i "Spartakus". Modny szkarłatny autobus na Alei Lenina wyglądał nieco nieorganicznie. Prawie jak Philip Kirkorov w Dzień Miasta w Kisłowodzku.

Odwiedziliśmy Tułę w nie najlepszym czasie, aby ocenić jej atrakcyjność, dlatego powstrzymujemy się od etykietowania. Ulice wydają się czyste i stosunkowo zadbane, ale nie ma w nich miejskiej jedności. Ładne niebieskie szklane centrum biznesowe przylega do jakiegoś brudnego ceglanego magazynu, nowego kompleksu mieszkalnego o dwukondygnacyjnym budynku o nieznanym przeznaczeniu. Ogólnie rzecz biorąc, dwupiętrowe domy w centralnej części w zdecydowanej większości. Oczywiście, jest to wciąż architektura przedrewolucyjna..

Chociaż wiesz, są to przysadziste, choć zbyt ruchliwe ulice - to lepsze niż niekończące się rzędy pięciopiętrowego budynku Chruszczowa, który wypełnia większość prowincjonalnych miast. Tula może, nie podziwia, ale też nie popada w melancholię. I nie jest źle.

Aby nadać sens naszej wyprawie, zajrzeliśmy do sklepu firmy Arsenal. Sklep firmowy wyniósł pięć metrów na pięć metrów, ale z widokiem na główny plac i budynek samorządu regionalnego. Na placu, oprócz pomnika Iljicza i sztucznej choinki, odkryto obiekt sztuki na Mistrzostwa Świata. To prawda, że ​​z jakiegoś powodu nie było zero z instalacji. Cóż, nieważne, mistrzostwa i tak nie będą w Tula.

Z placu Lenina do stadionu "Arsenał" 15 minut piechotą. Ostatni raz "Spartakus" strzelił tutaj, gdy Victor Onopko miał włosy - w 1994 roku. Od tego czasu to uczucie, arena nie jest bardzo zmieniona. Chociaż ma to ważną zaletę: miejsce parkingowe znajduje się na dwóch kontach. By the way, Tula stała się pierwszym miastem przez cały czas projektu "Złoty sezon w BipCar", gdzie nikt nie zwrócił uwagi na nasze Subaru z krzykliwym napisem na tylnym oknie: "Przyszliśmy wygrać". Przepraszamy, uważamy, że jesteśmy prowokatorami.

Sam mecz okazał się kolorowy. Bezlitosny grudzień serdecznie wylał na pole coś przeciętnego między deszczem a śniegiem, a w drugiej połowie piłka utknęła w kałużach. Jakość piłki nożnej była odpowiednia. Ale w sektorze fanów, jak zawsze, było fajnie. W przypadku braku zdobytych bram, chłopaki zaczęli palić flary bez powodu. Nie noście do domu. Pole było już słabo widoczne z powodu słupków wystających bezpośrednio w środku trybun, a następnie świat pogrążony był w czerwonym dymie..

Dlatego w najbardziej potrzebnym momencie, kiedy Glushakov zdołał wysłać piłkę do siatki, w zapasie nie było żadnych nieużywanych fayers. Mimo to była to już 90 minuta. Trzy punkty, których już nie można było uwierzyć, nagle wpadły do ​​biało-czerwonej kieszeni. Ale miłe niespodzianki na tym się nie kończyły. Zostaliśmy wypuszczeni ze stadionu niemal natychmiast po ostatnim gwizdku. Ogólnie wszystko poszło idealnie.

(Nasze inne strumienie można oglądać w archiwum)

"Złoty sezon z BipCar" odbywa się w ferie zimowe. Planujemy powrót do meczu pucharowego z "Wings" pod koniec lutego. Zaczekaj na ogłoszenie, a bardziej szczegółowo wypełnij swój profil w serwisie wyszukiwania dla towarzyszy podróży BeepCar, jeśli chcesz dołączyć do nas w przyszłych podróżach.

* BeepCar to usługa, dzięki której kierowcy oferują bezpłatne miejsca w samochodzie, a pasażerowie szukają tych, którzy są w drodze. Koszt towarzyszy benzyny dzieli się między sobą. Pobierz wygodną aplikację na iPhone'a / iPada i Androida lub skorzystaj z witryny.