Zapisuje użytkownika LJ sergeydolya: Do wczoraj najwyższy punkt, jaki kiedykolwiek odwiedziłem, to przełęcz w Bhutanie na wysokości 3988 metrów. Wczoraj moja płyta została złamana. Wspiąłem się na przełęcz Khardung La w Ladakh.
Jego oficjalna wysokość wynosi 5 602 metrów (prawie wysokość Elbrus) i jest uznawana przez Księgę Rekordów Guinnessa i magazyn National Geographic jako najwyższa przepustka na świecie. W rzeczywistości mój wzrost w moim GPSie wynosił 5 377 metrów. Wygląda na to, że władze indyjskie przeszacowały wysokość przełęczy, by zdobyć palmę, ponieważ w Tybecie jest kilka przejść z drogami zbudowanymi powyżej 5 377. Ale to nie jest esencja.
(43 wszystkich zdjęć)
Sponsor postu: Photobook Novosibirsk: jest to elegancki zamiennik typowych albumów, oparty na technologiach druku cyfrowego, jest dokładnie drukowaną książką.
1. W Tybecie zakończyłem wyprawę zorganizowaną przez sieć restauracji Free Sticks. Od 1 czerwca do 15 czerwca odwiedzający restaurację mogli wypełnić formularz, aby wziąć udział i udać się do Wenezueli lub do Tybetu. Niestety, z powodu zamieszek, Chińczycy przestali wydawać wizy do Tybetu, aw ostatniej chwili musiały zostać zastąpione przez Mały Tybet lub Ladakh - region położony w północnych Indiach i niemal identyczny z Tybetem..
Pierwsze kilka dni spędziliśmy w mieście Lech, położonym na wysokości 3500 metrów. Tutaj przeszliśmy aklimatyzację przed dalszą wspinaczką do odległego jeziora Tso Moriri, gdzie nasza ekspedycja powinna pobrać próbki wody i sprowadzić je do Rosji. Opowiem wam o pierwszych dniach nieco później, ale dzisiaj chcę pokazać zdjęcia z przełęczy Khardung La.
Wcześnie rano wsiedliśmy do samochodów iw ciągu 2 godzin wspięliśmy się prawie 2 kilometry na 5 600 (5 377) metrów. Tam, na wysokości ponad 5 kilometrów nad poziomem morza, wszystko jest inne: jest katastrofalny brak powietrza, nie możesz wziąć głębokiego oddechu, zwinięte stopy, ciągle się kołysząc, twoja głowa jest bzycząca, chora, powolna mowa, bardzo trudno jest sformułować twoje myśli, stałą duszność i inne uroki.
2. Ale wcale nie wysokość działa tak samo. Niektórzy są pijani i wywołują euforię. W tym przypadku robią nieprzewidywalne rzeczy, na przykład zdejmują ubrania i robią zdjęcia z nieznanymi polskimi motocyklistami:
3. W słoneczny poranek zaczęliśmy wspinać się na przełęcz. Zielona Dolina z Lechem pośrodku, powoli usunięta, gdy osiągnęliśmy wysokość:
4.
5.
6. W przededniu pogody było źle, a szczyty gór pokryte śniegiem:
7. Zrobiliśmy pierwszy postój na wysokości 4 200, po wspięciu się na 700 metrów, względnie komfortowy dla nas Lech. Oddychanie stało się jeszcze trudniejsze, ale jeszcze nie krytyczne. Więcej zmartwień o małe zawroty głowy i niestabilny chód. Dlatego oglądałem z zatraceniem serca, gdy moi przyjaciele na wyprawie wspięli się na ostrych kamieniach stojących na przepaści:
8.
9.
10.
11.
12. Na wysokości 4500 osób wszyscy byliśmy zatrzymani przez kordon policji, żeby sprawdzić paszporty. Do przełęczy było 14 kilometrów:
13. Następnie asfalt się skończył i pojawił się mokry podkład z pestkami i brukiem, które odłamały się od skał:
14.
15. Aktualizacja: Jak się okazało, rowerzystą jest Tonya z http://gingertea.ru/. Podróżuje w północnych Indiach rowerem przez 5 miesięcy:
16. Widok z 5 tysięcy metrów:
17. Ladakh ma wiele górskich serpentyn o zamkniętych obrotach. Zanim każdy z nich zdecydował się na sygnał dźwiękowy:
18. Im wyżej góra, tym droższa. Czasem bardzo strasznie było zabrać ze sobą jej ciężarówkę:
19.
20. Wszystkie drogi Ladakhu pokryte są absurdalnymi znakami, gdzie w formie poetyckiej zachęca się kierowców do prowadzenia pojazdu ostrożnie. Na przykład znak tuż przed przełęczą mówi: "Jedziesz najwyższą drogą na świecie, a nie docieracie do raju!"
21.
22. Zobacz wieżę Beeline na górze? To jest przełęcz, a linia przecinająca górę to nasza droga:
23. Ale wciąż jest daleko:
24.
25. Zielonym punktem poniżej jest Lech, skąd rozpoczęliśmy wspinaczkę:
26.
27.
28. Ostatnia tura i jesteśmy na fali:
29. Jest kilka sklepów z pół-pustymi blatami i małą kawiarnią:
30. Jak wszędzie w Ladakh, wszystkie szczyty są zawieszone na rytualnych flagach z modlitwami. Uważa się, że gdy wiatr ciągnie flagi, czyta z nich modlitwy i zabiera je do doliny:
31.
32. "Słynny bloger Dmitrij Ternovsky." Moim zdaniem stało się to już memem, ponieważ cała prasa nie wspomina inaczej o Dima. A w beżowym pudełku za jego plecami znajduje się soczewka, na której Dmitrij Anatoliewicz podpisał:
33. Aby odwiedzić, jeśli nie na dachu świata, ale wyraźnie na jego półce, a nie zrobić zdjęcie z naszą flagą?
34. Na przełęczy było wiele samochodów i malowanych ciężarówek, które ciężko przeciskały się z samochodami terenowymi z turystami:
35. Przełęcz Khardung La również znalazła się w Księdze Rekordów Guinnessa dzięki najwyższej publicznej toalecie na świecie:
36.
37. Kolejne zdjęcie polskich motocyklistów i członków naszej wyprawy:
38. I, oczywiście, zdjęcia grupowe:
39. W tle jest Pakistan:
40. Zadaniem dnia było wspiąć się na przełęcz, spędzić tam około 20 minut i zejść na dół. Biorąc pod uwagę poprzednie 4 dni aklimatyzacji, wszystko powinno być bezbolesne. Jednak grupa składała się prawie wyłącznie z młodych i odpornych facetów, którzy wspięli się na następny szczyt i nie chcieli odejść. W rezultacie spędziliśmy około półtorej godziny na przełęczy, a nawet utknęliśmy w korku po drodze w dół. Tego dnia bardzo szybko - w ciągu 2 godzin - wspięliśmy się na 2 kilometry, z poziomu 3500 do 5600, a także spędziliśmy zbyt wiele czasu na wysokości. Zbieg tych okoliczności stał się dla mnie fatalny. Pomimo zapewnień przewodnika, że będę lepszy, skoro tylko schodzimy 500 metrów, tak się nie stało. Im dalej jechaliśmy, tym bardziej choroba górska obejmowała mnie i moich towarzyszy. Mieliśmy bóle głowy, wiele mdłości, mieli skręcony brzuch i wszyscy chodzili wyczerpani. Po przybyciu do hotelu poszedłem spać, a kiedy się obudziłem, zdałem sobie sprawę, że nic nie widziałem jednym okiem:
41. Nasz przewodnik dał mi silne lekarstwo na chorobę górską - diakarb. Godzinę później oko przeminęło, ale ból głowy i mdłości pozostały. W końcu zdecydowaliśmy się zadzwonić do lekarza, który również zmierzył ciśnienie. Okazało się, że 170 do 120:
42. Napisał mi mocny i szybko działający lek i wprowadził go do tlenu:
Obiecał, że wszystko minie za kilka godzin, ale powiedział, że mam zdecydować, czy kontynuować wyprawę, czy nie, ponieważ przez kolejne 4 noce musieliśmy spać na wysokości 4500 - 4800 metrów, a nocleg na tej wysokości jest znacznie trudniejszy niż krótkotrwałe wejście na 5600 metrów..
Po wizycie u lekarza miałem 3 opcje:
* Kontynuuj wspinaczkę razem ze wszystkimi.
* Połóż się na jeden dzień w Leh, spójrz, jak się czujesz i być może dogonić innych w ciągu jednego dnia nad jeziorem Tso Moriri.
* Leć w dół do Delhi do poziomu morza, a następnie do Moskwy.
Wieczorem moja decyzja płynnie przechodziła od pierwszego punktu do ostatniego. Faktem jest, że pomimo silnych leków wydanych przez lekarza i jego zapewnień, że ciśnienie powinno zmniejszyć się w ciągu godziny, wciąż wzrasta.
Zostałem wciągnięty do pokoju z aparaturą z tlenem, włożyli mi do nosa 2 brudne rurki, które oczywiście nie były w jednym nosie, i pozwól mi oddychać tlenem. Obiecali, że po 2 godzinach wyskoczę z łóżka i ucieknę, by trzymać się dziewczyn, jednak po 2 godzinach mój stan się nie poprawił, ale nadal się pogarszał.
Przez cały ten czas siedziałem w Internecie i tweetowałem z moimi przyjaciółmi, wspinaczami, lekarzami i czytelnikami. Praktycznie każdy, kto zna się na górach, kategorycznie poradził mi, bym rzucił wszystko i zejść na dół, co najmniej 1000 metrów..
Problem w tym, że Lech leży na wysokości 3500 metrów i nigdzie na dole. Możesz lecieć samolotem do Delhi lub jechać samochodem przez kilka tysięcy przejazdów.
Przyjaciele przestraszyli mnie, że zostawię sieroty moje dzieci i żony, ze względu na moje ego, opowiedział mi wiele podobnych historii, kiedy wszystko skończyło się śmiercią. Około północy przekonali mnie, żebym wrócił.
Podjąłem tę decyzję także dlatego, że przeżyłem takie kryzysy nadciśnienia więcej niż jeden raz i znam swoje ciało. Cóż, jeśli mam wysokie ciśnienie krwi, to przynajmniej przez tydzień nie zostanie ono znokautowane żadnymi lekami. Dlatego nie upadłem.
Ogólnie około północy sięgnąłem po bilet na jutro z Lecha do Moskwy. Większość linii lotniczych oferowała loty z 2 transferami i nocleg w Delhi. Najwygodniejszy lot "dzień po dniu" odbywał się w Emiratach przez Delhi i Dubaj. Z pomocą Expedia.com kupiłem sobie bilet i poszedłem spać do 4 nad ranem, ponieważ miałem swój pierwszy lot o 6:50.
Cóż, teraz zabawna część. Przyleciałem na lotnisko w Okę o 5:15 i stanąłem pół godziny, żeby wejść. Sprawdziłem wszystkie samochody i pasażerów. Wszystko jest grzeczne. Wszyscy prosili mnie o paszport i listę biletów, których oczywiście nie miałem.
W rezultacie mogłem bez niego iść na parking lotniska, ale przy wejściu do budynku była kolejna kontrola, przez którą nie mogłem się przedostać. Zostałem wysłany do biura Kingfishera, aby wydrukować bilety. Okazało się, że mam na imię komputer, ale wydaje mi się, że nie mam biletu. Operator zobaczył to po raz pierwszy, ale odmówił podania mi pustego wykazu. W rezultacie musiałem kupić od niej nowy bilet..
Dotarłem do budynku lotniska. Szybko zeskanowałem mój plecak, wyciągnąłem mnie i nie zauważyłem recepcji. Wydał bilet i wysłano go do innego shmon.
Po wejściu do poczekalni w poczekalni, musisz wyjść na zewnątrz, znaleźć walizkę w kupie innych i powiedzieć pracownikowi, że jest ona twoja. Wyciąga falistą linię na tagu i odsyła cię..
Delhi leciało bez żadnego incydentu. Naprawdę miałem nadzieję, że góry będą widoczne, a nawet zajęły specjalne miejsce przy oknie, co rzadko robię (lubię siedzieć przy przejściu - jest więcej miejsc), ale cały krajobraz był pokryty grubymi chmurami kurtyny.
W Delhi spóźnienie było pół godziny, ale biorąc pod uwagę, że położyłem 3 godziny na przeszczepie, nie było się czym martwić. Gdy tylko otworzyły się drzwi samolotu, w końcu mogłem oddychać głęboko. Chociaż jest to banalne, naprawdę zaczynamy doceniać wiele znanych rzeczy dopiero po tym, jak zostały nam odebrane..
Nie możesz sobie wyobrazić, jakie to szczęście, że wzdychasz z pełną piersią, nie ciesz się, że nie udławisz się za każdym razem, gdy pijesz wodę lub idziesz na drugie piętro, szczęście po prostu oddychać ...
Mój stan zdrowia naprawdę poprawił się dość szybko, ale nacisk pozostał. Czuję to w tępym bólu z tyłu głowy i lekkich nudnościach..
Szybko dostałem bagaż i poszedłem do skrzydła odlotów. Wtedy zaczęły się moje przygody. Przy wejściu jak zwykle było kilku strzelców maszynowych, sprawdzano paszporty i wydruki biletów. Tak jak w Leh, nie pozwolili mi wyjść bez wydruków, ale wysłali mnie na drugą stronę lotniska do punktu informacyjnego, gdzie nikogo nie było..
Po odczekaniu 20 minut wróciłem i zacząłem prosić o kontakt z przedstawicielem Emiratów. Nie działa. Po kolejnych 10 minutach negocjacji udało mi się przekonać strzelca maszyny, że mam bilet, właśnie kupiłem go późno w nocy i nie byłem jeszcze na liście (mieli listy ze wszystkimi pasażerami Emirates, gdzie nie byłem). Ogólnie rzecz biorąc, wrócił na lotnisko.
Po rejestracji okazało się, że naprawdę nie mam biletu (witam się z wyprawą). Moje opcje to "nie latać" lub "kupić nowy bilet". Chociaż wybrałem drugą opcję, ale okazało się, że nie tylko.
Wraz z pracownikiem Emirates zostałem ponownie wysłany do innej części lotniska. gdzie zainstalowano telefony. Od niego zadzwoniliśmy do biura Emirates, ponieważ nie mają kas biletowych na lotnisku iw ciągu 15 minut głośno czytałem numery mojego paszportu, karty kredytowe, datę urodzenia, w ogóle wszystkie "niezbędne" informacje na całym lotnisku. Dziwne osoby z notatnikami w oddali były szczególnie spięte, uważnie mnie słuchając i nagrywając coś..
Ogólnie kupiłem nowy bilet na automat telefoniczny, zapłaciłem 24 rupie (15 rubli) za połączenie i wróciłem z pracownikiem Emirates w celu rejestracji. Tym razem wszystko poszło dobrze, ale na karcie pokładowej napisałem ręcznie listy RR.
Okazało się, że skoro kupiłem bilet w ostatniej chwili, muszę najpierw udać się do służby bezpieczeństwa i wyjaśnić moje nietypowe zachowanie. Musiałem opowiedzieć mojemu drogiemu dziadkowi o tym, jak wspięliśmy się na przełęcz, jak to się pogorszyło, że musiałem pilnie zejść na dół, a ja nie miałem nic do roboty w Delhi, więc odlatuję do domu. Otbrehalsya.
Po kontroli paszportowej sprawdzali ludzi i sprawdzali bagaż podręczny. W przeciwieństwie do naszych lotnisk, gdzie zaciemnienie powierzono ładnym dziewczętom, a czasami nawet bardziej wymagało od nich wykonywania pracy, tutaj mężczyźni są kontrolowani przez mężczyzn, a kobiety są zabierane do oddzielnych kabin i sprawdzane tam..
Przeszedłem bez problemów, ale mój plecak wzbudził zainteresowanie. Rozłożyłem laptopa i iPada przed skanowaniem, ale to było niewystarczające i na początku poproszono mnie o rozłożenie przewodów z komputera. Potem musiałem wyjąć wszystkie kamery, obiektywy, zapasowe baterie i inne drobiazgi:
43. Mój plecak został przerzucony przez skaner 4 razy, za każdym razem zmuszając do wyciągnięcia czegoś innego, aż był całkowicie pusty. Zabawne jest to, że nikt nawet nie spojrzał na wszystkie rzeczy, które umieściłem w pudełku.
Nie uwierzysz, ale tuż przed wejściem do samolotu, po ponownym sprawdzeniu paszportu i odebraniu biletu na pokład, na tyłach mostu, nastąpiła kolejna inspekcja twojej torby podręcznej. Nie mieli tu skanera, więc zmusili mnie do złożenia wszystkiego na stole i wykręcenia wszystkiego w moich rękach.
Ciekawie było patrzeć, co ludzie noszą przy sobie. To wszystko, od szklanych słoików, nadziewanych drobiazgami, gwoździami i szpilkami po zestawy emalii. Prawie co drugi pasażer miał wszystkie te rzeczy zapakowane w podarunek i był zmuszony rozerwać je i otworzyć każde pudełko..
Szczerze mówiąc, nie wierzyłem, że mogę dzisiaj lecieć do domu, ale teraz siedzę na lotnisku w Dubaju i czekam na lot do Moskwy. Wieczorem polecę w dół i zacznę pisać o pierwszej połowie naszej niesamowitej wyprawy do wysokogórskiego regionu Ladakh. Bądź na bieżąco!