Stały miejsca dla tanich podróży lotniczych. Włoska firma opracowała nową koncepcję i już zamierza wprowadzić w życie tanie plakaty. Być może wśród nich będzie "Zwycięstwo".
Wydaje się, że o wiele więcej można wyciąć przestrzeń dla jednego pasażera w klasie ekonomicznej? Ale włoska firma Aviointeriors Group zaproponowała skandaliczną innowację: pionowe krzesła do przewożenia pasażerów stojących. Takie niezwykłe miejsca przypominają siodło jeźdźca, na którym można "stać i siedzieć". Cóż, podczas lotu.
Źródło: Telegraph
To nie jest pierwsza próba Aviointeriors, wiodącego włoskiego producenta wyposażenia kabin samolotu, przekształcenia samolotu w mikrobus: w 2010 roku firma już to zaoferowała, ale prototyp został wysłany do przeglądu.
Tak więc 8 lat temu wyglądał pierwszy prototyp Skyridera, którego model został odesłany do przeglądu.
Zaktualizowany model foteli pionowych, nazwany Skyrider 2.0, został zaprezentowany w zeszłym tygodniu w Hamburgu na międzynarodowej wystawie Aircraft Interiors Expo 2018.
Nowe fotele, być może nie przypadkowo udekorowane przez Włochów w korporacyjnych barwach irlandzkiego taniego przewoźnika Ryanair, to seria siedzeń przypominających siodło jeźdźca, przymocowane pionowymi słupkami. Dzięki miękkiej tapicerce na wysokości bioder, pasażer w takim siedzisku z dwoma podłokietnikami może stać, pochylać się i nie odczuwać dyskomfortu podczas krótkich lotów.
Włoska firma twierdzi, że ciężar takich siedzisk - siodeł jest dwa razy mniejszy niż w przypadku standardowych foteli, a ich zastosowanie umożliwia zminimalizowanie siedzeń pasażerów w kabinie o 20%.
Ze względu na znaczną redukcję przestrzeni na nogi, odległość między dwoma siedzeniami jest zmniejszona do 23 cali (58,42 cm). Dla porównania: teraz najmniejszy "krok" między siedzeniami - w loukoster brytyjskim EasyJet: ma 29 cali (73,66 cm).
Zakłada się, że stały Skyrider 2.0 będzie poszukiwany przez tanie linie lotnicze na loty na krótkich dystansach. W czerwcu kolumbijskie linie lotnicze VivaColombia już się nimi interesowały. W 2010 roku szef irlandzkiej taniej linii lotniczej Ryanair, Michael O'Leary, nazwał włoską nowość "stołkami barowymi z paskami bezpieczeństwa", zauważając, że pasy nie są tam naprawdę potrzebne..
"Samolot to tylko autobus ze skrzydłami, jeśli, nie daj Boże, zacznie padać, pas nie uratuje pasażera, nikt nie huczy w londyńskim metrze, po co nosić pociąg, który przyspiesza ponad 200 kilometrów na godzinę? Jeśli dojdzie do katastrofy, pasażerowie i tak zginą.