Och, szczęśliwy brytyjski turysta prawie zginął na Everestu, a w Myanmar jego pociąg wykoleił się

W ciągu ostatniej dekady 29-letni Jack Page, freelancer z Northampton, podróżował do egzotycznych miejsc i wszędzie trapiły go kłopoty. Ale człowiek nie boi się porażki, planuje kontynuować podróż.

(Łącznie 10 zdjęć)

Sponsor postu: Trekking w Nepalu - trekking na Everest i Annapurnę 2018. Szczegóły tutaj.
Źródło: Daily Mail

W ubiegłym roku, podczas podróży do Indii, Jack stał na ulicy i kłócił się z kierowcą tuk-tuka, który próbował go oszukać. Nagle krowa uderzyła w faceta i powaliła go. Faktem jest, że w tym czasie miejscowi straszyli bydło podczas festiwalu.

Oczywiście, spotkanie z krową nie jest najgorszą sytuacją, ale niestety nie jest to jedyna porażka, która spotkała Jacka. Ten kłopot nastąpił, gdy Jack i jego dziewczyna Alice udali się na Borneo. Para wylądowała na wyspie, na której nie było nic oprócz jednego sklepu, a sklep był zamknięty. Ale Jack i Alice przynieśli ze sobą jedzenie, więc nie martwili się zbytnio. "Ale jakoś wróciliśmy do obozu i zobaczyliśmy, że jaszczurki monitorowe zjadły prawie wszystkie nasze zapasy, próbowaliśmy je odepchnąć, ale nam się nie udało, a pozostałe cztery dni musieliśmy jeść resztki jedzenia, aż łódź wróciła po nas". - powiedział Page.

Pomimo tego, że często zdarzały się wypadki z podróżnikiem, Jack naprawdę martwił się o swoje życie na Evereście. W środku 23-dniowej podróży w kwietniu zeszłego roku Paige została zarażona giardiozą, chorobą, która powoduje pasożyty w jelicie cienkim. A jeśli nie zdarzyło się to w górach, to można by szukać pomocy medycznej, ale tutaj wzrost również pogorszył stan niefortunnego podróżnika. "Szczerze myślałem, że tam umrę, ale mimo to przeżyłem i jestem tu, aby opowiedzieć historię".

Innym incydentem zagrażającym życiu był Jack w Birmie. Pociąg, który jechał Paige, wykoleił się, a nawet w niebezpiecznym obszarze. Pomoc musiała czekać 36 godzin, a jeden birmański żołnierz zagroził, że zastrzeli grupę turystów. "W końcu garstka lokalnych chłopaków z ogromnym wysiłkiem zdołała wepchnąć pociąg z powrotem na tory" - powiedział Jack.

Gdy w 2015 roku Jack wyjechał na Ukrainę, był w centrum protestów. Był świadkiem grupy protestujących rzucających ziemniaki w budynku parlamentu. Jack uznał to za zabawne i postanowił zrobić zdjęcie. Policjant powiedział Jackowi, żeby usunął zdjęcia i odłożył kamerę. Ale jeszcze kilka strzałów zostało.

Mimo kłopotów, które mu się przytrafiły, Jack nie uważa się za przegranego. Uważa każdą uciążliwość za kolejną interesującą historię. Dziewczyna Jacka przekonuje go, by porzucił taką podróż i cieszy się wakacjami na plaży, ale nie zgadza się. Jack mówi, że chciałby pojechać do Afganistanu, ale rodzina prawdopodobnie nie pozwoli mu wyruszyć w tę podróż, biorąc pod uwagę jego pech..