Na szlaku Inków lub drodze do Machu Picchu

Przeglądarka zdjęć Traveler denkap: "Państwo władcy Pachacuteca stało się imperium dzięki dobrze rozwiniętej infrastrukturze, której podstawą był system komunikacyjny między osadami, który był siecią wąskich ścieżek od dzisiejszej Kolumbii do Chile, wzdłuż której podróżowały karawany turystyczne, wojska, kurierzy, księża i zwykli wędrowcy. Jednym z najważniejszych dla Imperium Inków była droga od stolicy Cusco do świętego miasta Machu Picchu. Dziś ta ścieżka znana jest na całym świecie jako Szlak Inków lub Szlak Inków. Ze względu na piękno i kontekst historyczny przyciąga tysiące turystów każdego roku i od dawna należy do dziesięciu najpopularniejszych szlaków trekkingowych na świecie. "

(Tylko 29 zdjęć)

Sponsor post: Myślisz o automatyzacji przedsiębiorstwa i potrzebujesz rozwoju oprogramowania? Zespół profesjonalistów pomoże rozwiązać ten problem. Więcej informacji: +7 (495) 505-14-47

Dla mnie była to swoista wędrówka, którą zacząłem przygotowywać prawie sześć miesięcy przed moją podróżą do Peru, po uprzednim zaplanowaniu jej, a potem całej reszcie w tym kraju. Jak się okazało, przygotowanie do szlaku Inków to nie tylko zakup niezbędnego sprzętu. Faktem jest, że trasa przecina strefę chronioną i, niezależnie, nie da się dziś przez nią samodzielnie przejść. Rząd peruwiański zabił dwie pieczenie na jednym ogniu, ustanawiając monopol na szlaku Inków i regulując dostęp do niego. Po pierwsze, specjalne karnety wydawane są tylko 125 turystom dziennie, co pozwala zachować rezerwę w oryginalnej formie. Ograniczona liczba przebiegów wyjaśnia potrzebę wcześniejszego zaplanowania podróży. Pod koniec czerwca musiałem zarejestrować się 9 października, ponieważ wszystko zostało rozdane do 8. Po drugie, każda przepustka wydawana jest nieodpłatnie, co służy jako dodatkowe źródło uzupełnienia budżetu. Jednak wnioski nie są przekazywane bezpośrednio do Ministerstwa Turystyki Peru - istnieje sieć akredytowanych firm w kraju, które przetwarzają wnioski, które chcą wziąć jedną lub drugą trasę, w tym "Szlak Inków".

Peruwiańczycy zrobili wszystko, aby spopularyzować szlak Inków i można powiedzieć, że go wprowadzili: turysta otrzymuje nie tylko przepustkę z imieniem i danymi paszportowymi, ale otrzymuje również wyszkolonego przewodnika ze znajomością języka angielskiego, kucharza i tragarzy do transportu artykułów i przyborów kuchennych. Jeśli turysta nie chce nosić swojego plecaka, może zatrudnić dodatkowego portiera. Dla mnie niesienie ciężaru jest kwestią zasad. Oczywiście, nie jest to dla nas zwykła wędrówka, nie jesteś pozostawiony samemu sobie, nie masz przy sobie swoich zapasów, obliczanych na dzień, nie masz prawa łamać biwaku w miejscu, które lubisz, rozpalać ognia i świętować naturalnych potrzeb, gdziekolwiek chcesz. Ktoś może powiedzieć, że to wcale nie jest wędrówka, ale wyrafinowany spacer, ale jeśli odejdziecie od egoistycznego składnika takich osądów, odruchowo znajdziecie się w bardzo pozytywnych i afirmujących życie myślach..

1. Pierwsza myśl: nie jesteś sam na trasie, od czasu do czasu spotykasz niektórych z tych 124 turystów, którzy również dostali przepustki, ale przecież wszędzie byli przed tobą ludzie, cześć i pochwała im. Tu i na szlaku Inków nie jesteś pionierem.

2. Druga myśl: odebrałeś sobie szansę na heroiczną grę w górach samemu, ale w zamian otrzymałeś lokalnego przewodnika, gotowego do mówienia po angielsku w bolesny sposób, by odpowiedzieć na każde interesujące pytanie z historii lokalnej społeczności, flory i fauny otaczającej cię, a także powiedzieć lokalnemu historie turystyczne, które same są drogie. Ponadto nie powinniśmy zapominać o tym, że działania innych pieszych są również ustalane, co pozwala kontemplować piękno, a nie ślady turystów.

3. Trzecia i ostatnia myśl: idziesz z ludźmi, których nigdy nie widziałeś w życiu i już prawie się nie spotkacie, ale to klasyczny schemat, który podróżowali wielu pionierów, którzy zatrudniali lokalnych przewodników i tragarzy. Ponadto pod koniec pierwszego dnia stajesz się przyjaznym zespołem.

4. Przy okazji, o zespole. Przewodnicy i portierzy mają tradycję, by formalnie przedstawić się podróżnym, który wynajął ich podczas pierwszego postoju. Przewodnik Alfredo powiedział mi, że w poprzedniej kampanii towarzyszył grupie kanadyjskich turystów, których znajomość z zespołem, delikatnie mówiąc, nie pozostawiała obojętnym. Faktem jest, że jeden z porterów, po przedstawieniu siebie, powiedział, że pracował przez długi czas, a ostatnio - szczególnie dużo i pilnie, ponieważ całkiem niedawno jego rodzina została uzupełniona przez jego trzecią żonę, która ma mu dać dziecko. Byłem również bardzo zaskoczony. Kiedy zapytałem, czy to jest legalne, Alfredo odpowiedział: "W miastach nie, ale górale żyją według własnych praw". To prawda, że ​​nikt z mojego zespołu nie wspomniał nic o drugiej, a zwłaszcza trzeciej żonie. Kto wie, może wszyscy są naprawdę monogamiczni, a może po prostu żałowali psychiki wrażliwego Europejczyka.

5. Trasa rozpoczyna się w miejscowości Oyantaytambo, do której przywieziono nas minibusem. Zdjęcie pokazuje pierwszy punkt kontrolny, w którym turyści pokazują paszport, aby zaparkować strażników, którzy umieścili swój pierwszy znaczek w przełęczy..

6. Po przekroczeniu mostu zawiasowego, z każdym krokiem turyści oddalają się od osiągnięć współczesnej cywilizacji, obserwując przejeżdżające pociągi jednej z najwyższych linii kolejowych na świecie.

7. Pierwszego dnia trasa przebiega przez kilka gospodarstw, w których spotyka się tak barwnych mieszkańców. Być może tak będzie wyglądał bohater Danny'ego Trejo w filmie "Maczeta" w dzieciństwie.

8. Czerwona torba na patyku oznacza, że ​​piwo kukurydziane jest gotowe i właściciel je sprzedaje..

9. Po obejrzeniu lokalnych kogutów i kur, nauczyłem się znaczenia wyrażenia "cud w piórach"

10. Mieszkańcy są bardzo dobrze przystosowani do życia na dużych wysokościach i wykazują tutaj maksymalną aktywność. Wiele z nich ma problemy w obszarach przybrzeżnych, gdzie powietrze nie jest rozcieńczone, jak w górach. Objawy są jednak takie same jak u wielu mieszkańców równin, którzy wspięli się na góry: ból głowy i nudności.

11. Zwracając uwagę na kryształową czystość jednej z górskich rzek, zapytałem przewodnika Alfredo, czy można uzupełnić wodę butelkowaną. Radził mi, abym tego nie robił, mówiąc, że rzeka jest zanieczyszczona. W mojej wyobraźni od razu pojawiła się roślina górna i megalopolis, wylewając swoje zanieczyszczenia do wody. Na pytanie, co ta rzeka jest zanieczyszczona, Alfredo odpowiedział bardzo poważnie: "Na górze jest gospodarstwo, a tutejsze bydło z tej rzeki pije wodę". Z takiego bestialstwa oczywiście nie mam już ochoty czerpać wody.

12. Piliśmy wodę po pół godzinie zatrzymania. Przed pierwszym łykiem z plastikowego kubka Alfredo nalał trochę wody do ziemi i powiedział kilka słów podziękowania dla Pachamame. To jest ich tradycja. W tym momencie przypomniałem sobie naszą ludową tradycję: najpierw wypij zawartość, a następnie przedstaw szkło jako prezent dla Matki Ziemi. Ale coś mnie powstrzymało, gdy chciałem mu o tym powiedzieć. Jeśli nowoczesne gospodarstwa można zobaczyć tylko w pierwszym dniu wędrówki, ruiny Inków znajdują się wzdłuż całej trasy. Wszyscy służyli ludziom jako węzły łączące sieć ścieżek obejmujących Imperium Inków. Jeśli to konieczne, aby przekazać mieszkańcom kraju swoje dekrety, władcy wysłali posłańców z Cuzco do różnych części imperium. Każdy posłaniec niósł ze sobą sznur z węzłami przywiązanymi w szczególny sposób, a w momencie przybycia wręczył go wykwalifikowanemu kryptografowi..

13. Podbiegł do któregoś z takich punktów kontrolnych, posłaniec dał sygnał, wyrzucając gwizdek ze zlewu, aby przy wejściu napotkać porcję jedzenia i picia, którą szybko wchłonął i bez zatrzymywania się pobiegł. Za nim wysłano dodatkowych posłańców do innych miejscowości. Tak więc informacje były rozpowszechniane w całym stanie w maksymalnie 10 godzin. Dzisiaj potomkowie tych posłańców biegają wokół szlaku Inków - tragarzy. Co więcej, wielu z nich robi to w grubych gumowych klapkach, kupowanych za dolara, ale zdolnych do serwowania przez dziesięć lat..

14. Oprócz imponujących ładunków na plecach, niektórym udaje się nosić w swoich rękach stare kwadratowe odbiorniki, rozjaśniając codzienność zwykłej pracy z syczącymi i świszczącymi dźwiękami programów radiowych. Na całej trasie nie spotkałem żadnego bieżącego trackera. Wszyscy oddychali głęboko i często, chodząc w uporządkowany sposób, co nie przeszkadzało niektórym z nich potykać się i spadać od czasu do czasu. Na szczęście to nie jest w otchłani. Jeśli turysta usłyszy kroki zbliżającego się portiera, powinien pominąć go stojącego z boku urwiska. Faktem jest, że istnieje ryzyko, że przeoczony zostanie miejscowy piechur, który ugiął się pod ciężarem swojej nieergonomicznej torby i, w najgorszym przypadku, stał się jak kondor..

15. Obecnie masa towarów przewożonych przez te osoby jest ściśle uregulowana: nie powinna przekraczać 20 kg. Kiedyś były ładowane o wiele więcej. Przewodnik Alfredo opowiadał, jak kilka lat temu, mała, ale energiczna starsza kobieta Argentyny, zdecydował się zatrudnić dodatkowego portiera, aby się nieść. Portier, jak się okazało, był bezwarunkowo przeciwny noszeniu babci dla zabawy wszystkim przechodzącym obok. Wesoły jeździec z radością sygnalizował zdumionym turystom i energicznie spiął jej dwunożnego Bucefala, by wybrać kąt i zrobić zdjęcia. Przypuszczam, że Argentyńczycy musieli często zatrzymywać portiera, aby fotografować, ponieważ oświetlenie, pogoda, krajobraz, roślinność, a nawet klimat tutaj ciągle się zmieniają..

16. Stojąc w chmurze w najwyższym punkcie trasy - 4215 metrów można było tylko kontemplować suszoną trawę, ziemię i kamienie. Ośnieżone szczyty są bezpiecznie ukryte za odparowaniem ziemi. Po godzinie zejścia na podejściach do obozu zrobiło się o wiele cieplej, a gęste żółte krzaki nagle zastąpiły suchą, żółtą trawę..

17. Przez te krzaki kaktusy i krzewy agawy nieustannie przechodziły przez ślinienie Meksykanów znających receptę na wytwarzanie tequili..

18.

19.

20. Ale Peruwiańczycy nie robią tequilli. Wszystko peruwiańskie to kakao. Cenny kusch, uprawiany w dawnych czasach, był dla miejscowych górali, jednocześnie źródłem białek, witamin i mikroelementów, stabilizatorem ciśnienia, środkiem znieczulającym i źródłem kultu. Dziś w Peru można kupić koki w dowolnym miejscu, serwowane jest wszędzie i wszystko, od młodych do starych. Po prostu je żuć, robić herbatę, słodycze, napoje i wiele więcej. Ale początek produkcji tego bardzo "wielu innych" dopiero pod koniec XIX wieku został położony przez niemieckiego naukowca Alberta Niemanna, który chemicznie oczyścił alkaloid zawarty w koksu. Wcześniej Peruwiańczycy nie mieli pojęcia, co można uzyskać z cennego liścia..

21. Ruiny łączące trasę w jedną jednostkę, z godną pozazdroszczenia stałością, dzielą Szlak Inków na w przybliżeniu równe odcinki. Służą one jako doskonałe platformy widokowe..

22. Stojąc przy jednej z ruin, często można było obserwować pozostałości następnej starożytnej placówki, do której stałem się mimowolnym świadkiem zmiany scenerii: chmury pozostały wysoko, zmieniło się oświetlenie.

23. Krzewy jakoś zupełnie niepostrzeżenie przekształciły się w dżunglę.

24.

25. Rośliny stają się bardziej dziwaczne..

26.

27. A mieszkańcy - mniej widoczni.

28. Zejście ciągnęło się, słońce, deszcz i grad następowały po sobie. Łagodne stoki zostały zastąpione przez strome kamienne stopnie, średniowieczne dziedzictwo Peru, którego nie wolno dotykać kijem trekkingowym metalową końcówką. Czasami trzeba było przejść przez sztuczne tunele o długości 20 metrów..

29. Przed Bramą Słoneczną wejście do Machu Picchu, niegdyś miasta kapłanów i miejsca spoczynku elity rządzącej, pozostało o rzut kamieniem. Nastrój był podwyższony, wszystkie trudne odcinki trzydniowej podróży dawno minęły. Za jego plecami wisiał plecak z mokrym osprzętem, jego głowa brzęczała, próbując strawić piękno, które widział i opowieści, które słyszał. Nogi, co dziwne, pod koniec trzeciego dnia w pełni przystosowały się do ciągłego chodzenia i przestały się czuć, oczywiście, głównie dzięki butom trekkingowym. Przybyliśmy do Machu Picchu czwartego dnia rano i byliśmy tam prawie do południa. Oczywiście było niesamowicie piękne. Jak na zdjęciach.

Przedstawiono mnie średniowiecznemu posłańcowi, który przyjechał do miejsca przeznaczenia z wiadomościami, którzy wreszcie mieli okazję odpocząć. Wiedziałem, że niedługo pociąg odwiezie mnie do mego świata, gotów zapewnić schronienie, ciepłe łóżko i jedzenie. Chociaż grzechem było narzekać na jedzenie na wędrówce - kucharz Raul nie na próżno zakładał białą czapkę. W czasie podróży nie powtarzano żadnego dania, a ostatniego dnia szef kuchni wprowadził nas w kompletne zamieszanie, prezentując tort na kolację, który wszyscy razem podzieliliśmy w świątecznej atmosferze. Ale na Machu Picchu, to wrażenie tego pięknego dzieła sztuki, które widziałem wcześniej, sprawiło, że zastanawiałem się, co czują turyści, kiedy przybywają tam pociągiem? Jak postrzegają tę popularną markę, robiąc zdjęcie na jej tle? Ale nie chciałem szukać odpowiedzi. Dla mnie Machu Picchu był ostatnim akcentem w pisaniu epickiego płótna zwanego "Szlakiem Inków".

Posłowie
Wiele osób interesuje się ceną szlaku Inków. Wszystkie biura podróży, w zależności od liczby tropicieli, przebiegu peruwiańskich soli i sezonu, wynoszą od 300 do 600 dolarów na osobę. Warto lub nie - ty decydujesz. Postanowiłem odpowiedzieć.

Po epilogu
Wielkie dzięki dla przyjaciela Mario za zdjęcie Machu Picchu. Wziąłem to miejsce na całą kartę, ale podczas nocnej jazdy w autobusie miałem rażąco skradzioną kamerę. Mam nadzieję, że złodziej nauczy się go używać i pójdzie do pracy jako fotograf. Ten incydent przygnębił mnie nie dłużej niż pół godziny, sugerując, że nadszedł czas, aby uzyskać bardziej poważną technikę, po czym wyjąłem telefon komórkowy, włączyłem tryb fotografowania i kontynuowałem dokumentowanie tego, co się dzieje..

10. Mieszkańcy są bardzo dobrze przystosowani do życia na dużych wysokościach i wykazują tutaj maksymalną aktywność. Wiele z nich ma problemy w obszarach przybrzeżnych, gdzie powietrze nie jest rozcieńczone, jak w górach. Objawy są jednak takie same jak u wielu mieszkańców równin, którzy wspięli się na góry: ból głowy i nudności.