Podczas swojej podróży Sarah Marquis przemierzyła dwa kontynenty, sześć krajów i zużyła osiem par butów. Trzy lata zabrała kobietę z Syberii do Australii: pokonała dystans 16 000 km na piechotę, przez cały czas była zupełnie sama.
Sarah Marquis urodziła się w małej wiosce w północnej Szwajcarii. W wywiadzie dla CNN podróżniczka przyznała, że zawsze dążyła do wyjątkowego związku z naturą: "Tak, mam od dzieciństwa, a kiedy byłem mały, mogłem wcześnie wyskoczyć do lasu i zawsze odkrywać coś nowego dla siebie".
(Tylko 20 zdjęć)
W wieku 8 lat Sarah Marquis zabrała psa, wbiegła do lasu i spędziła noc w jaskini. Im była starsza, tym trudniejsze były jej trasy. Pieszo przekroczyła Nową Zelandię, USA, przejechała 14 000 km w australijskim buszu i przekroczyła Andy. W 2010 roku Sara wyruszyła w swoją najtrudniejszą i najbardziej ekscytującą podróż. Marzyła o zrozumieniu natury i naprawdę uświadamia sobie kim ona jest.
Przygotowując się do podróży, Markiz uważnie przestudiował karty..
Trzyletnia droga rozpoczęła się na Syberii. Sara przeszła przez pustynię Gobi, Chiny, Laos i Tajlandię. Z Tajlandii do Australii, kobieta podróżowała na pokładzie statku towarowego w drodze do Brisbane. W całej Australii Sara Marquis szła i kończyła podróż w pobliżu drzewa na pustyni. To Sara odkryła go 10 lat temu, podczas kolejnej kampanii..
Pustynia Gobi Sarah zdołała przejść tylko trzecią próbę.
"Podczas jednego z moich postojów ten koczownik pojawił się znikąd i zaoferował mi papierosa" - wspomina Marquis..
"Było bardzo zimno i wietrznie, czasami wątpiłem, że będę w stanie przetrwać w tak niskich temperaturach, szczególnie w nocy" - powiedziała Sarah o trudnym przejściu przez pustynię Gobi..
W południowej części pustyni Sara wpadła na naukowców, którzy studiowali śnieżne lamparty. Czasami instalowali kamery w podczerwieni w górach, aby robić zdjęcia zwierząt w ich naturalnym środowisku..
Ciało kobiety miało niewiarygodne trudności. W dżungli Laosu Sarah cierpiała na tropikalną gorączkę.
DJ jest wiernym towarzyszem Sarah, która podróżowała z nią przez całą drogę z Syberii do Australii.
Punkt końcowy trzyletniej podróży.
Przez trzy lata spędzone na kampanii Sara napotkała na wiele trudności. Głównym z nich było poszukiwanie jedzenia.
"Moim głównym celem było wrócić do podstaw. Aborygeni żyli tak 60 000 lat temu: nieustannie wędrując i szukając żywności, która okazała się cholernie trudna" - mówi Sarah..
Kolejna oczywista trudność w takiej kampanii - nigdy nie pozwól mózgowi się zrelaksować. Zawsze trzeba było zachować czujność, aby być całkowicie samotnym nie tylko umysł, ale i ciało.
"Pewnego razu, kiedy przekroczyłem Gobi, gdzieś o 5 rano, niedaleko mojego namiotu, wyły wilki, zamiast bać się poczułem prawdziwą jedność z naturą".
Tak, natura nie przestraszyła Sarah Marquis tak bardzo, jak ludzie czasami się bali. W niektórych momentach Sara marzyła o męskich mięśniach. W dżungli Laosu została zaatakowana przez uzbrojonych narkomanów. Czasami markiz musiał udawać mężczyznę, aby przekroczyć obszary, w których kobiety nie mają żadnych praw.
"W niektórych częściach Chin, jeśli kobieta idzie sama, jest uważana za prostytutkę" - mówi Sarah..
Poklazha, którą Sarah nosiła na własnych ramionach przez trzy lata.
Sarah Marquis wydała niedawno książkę, w której opisała swoją podróż. Kobieta jest pewna, że nie zrobiła nic specjalnego i każdy będzie mógł powtórzyć jej "wyczyn", po prostu naprawdę chcesz: "W każdym z nas mieszka poszukiwacz przygód..