Siergiej Abdulmanov donosi: "Być może nigdy nie miałem tak szalonej podróży, początkowy plan był prosty: poznać jacht na kole podbiegunowym w pobliżu Grenlandii, a następnie okrążyć tę ogromną wyspę od strony południowej i przepłynąć Atlantyk na Islandię Muszę powiedzieć, że Grenlandia - to jest ogólnie na krańcu świata i jest to odczuwalne: małe miasteczka z 500-1000 mieszkańców bez transportu (tylko jeśli łodzią lub śmigłowcem), statek z jedzeniem dla miasta co dwa tygodnie jest ciemny, przerażający i nie ma ani jednego drzewa na całej wyspie.
Teraz opowiem Wam o mieście duchów, polowaniu na piżmo z ładowaczem Czukczi i samolotem z filmu o Walterze Mitty, który, jak się okazało, był dość dokumentalny ".
Źródło: ЖЖ Журнал / ru-travel
Ostrożnie, drzwi się zamykają, następnym przystankiem jest Kopenhaga.!
Tak się złożyło, że 4 dni przed wyjazdem nie wiedziałem, że gdzieś pójdę i się spieszę. Potem nagle zadzwoniliśmy do kapitana jachtu i powiedział: jesteśmy tutaj, masz czas, przyjdź. 4 dni? Do Grenlandii? Samolotem? Poznaj jacht? Bez ostrzeżenia? Z szansą na zrobienie wizy?
Oczywiście, że tak.
Aby dostać się do Grenlandii, musisz mieć Schengen (z powodu przeszczepu) i duńską wizę z możliwością odwiedzenia samego Autonomicznego Regionu Grenlandii Królestwa Danii. Zrobiłem oba dokumenty w duńskim centrum wizowym w celu przeprowadzenia pilnej procedury, a oni poklepali mnie po jednej stronie. Potem kilka razy dzwonili z ambasady - RESO najpierw zdecydowało, że jadę do Unii Europejskiej, a potem pisałem ubezpieczenie po rosyjsku, co jest niemożliwe zgodnie z przepisami. W ich biurze była epokowa scena na 20 minut przed końcową datą, kiedy trzymałem rosyjski dokument, tłumacząc, że naruszyli zasady ubezpieczeniowe, właśnie dostałem telefon z ambasady, tu są bilety na trzy samoloty, i idę, jeśli to, pozwać i ubiegać się o odszkodowanie. Aby ludzie tak szybko pracowali, nigdy nie widziałem.
Jak się okazało, można latać z Kopenhagi do Kangerlussuaq bez wizy, podobnie jak zdesperowany Slava, który podróżował z nami. Prowadził także butlę z gazem w samolocie i spędził noc w górach przez dwa dni, czekając na łódź: teraz wiesz wszystko, czego potrzebujesz o nim. Człowiek psychodeliczny.
1. Noc spędził w takich miejscach..
Przybyłem wieczorem do Kopenhagi na "dobry" lot. Dobrym rozwiązaniem jest moment oczekiwania na następne w Grenlandii zaledwie 12 godzin, a nie 35. Po raz pierwszy w życiu natknąłem się na fakt, że miasto zostało zaksięgowane według liczb na poziomie 98%. Tańsze niż 10 tysięcy rubli za noc - za 7100 - w hostelu w centrum są tylko dwa łóżka w pokoju z dziesięcioma łóżkami. A ja wciąż latam dziennie, a ja nie spałem ani jednego dnia. Dlatego rezerwacji, jeździć na metrze zegara i wyjść do miasta. W centrum Kopenhagi nocą ludzie chodzą, palą szmatę i głośno się śmieją. Niezwykle łatwo i wątpliwie ubrani ludzie przemknęli ulicą od baru do baru. Ogólnie rzecz biorąc, atmosfera była jak w Moskwie po ważnym meczu piłkarskim, w którym wygraliśmy. Z tą różnicą, że nie było żadnego meczu.
Hostel czekał na kolejną niespodziankę:
- Cześć! Zarezerwowałem łóżko.
- Płać, idź.
- I możesz najpierw "iść", a następnie "zapłacić"?
- Cóż, albo tak.
Idziemy do pokoju - są stosy tych, którzy się śmiali i nigdzie się dzisiaj nie wybierają. Na zarezerwowanym łóżku już raz zjadłem kolację przez jakiegoś biednego mężczyznę (ale wtedy miałem dla niego inne słowo). Recepcjonistka to deadpan:
- Wygląda na to, że rezerwacja została anulowana, stary. Tak, rezerwacja została anulowana.
I poszedłem na spacer do portu w samym środku, patrząc na żaglowce, a potem spałem w kawałkach na lotnisku.
2. Duże piękne samoloty (po prawej) dostarczone do Kangerlussuaq. To jedyne lotnisko, na którym można umieścić coś wielkiego i pięknego w kraju. Jest na równinie, gdzie w ogóle nie ma nic. Mam na myśli absolutnie. Istnieje również "miasto" dla tysiąca osób - wszystko wokół lotniska, tylko robotnicy i inżynierowie czekający na wysłanie ich do swoich baz. Jedynym zadaniem tego zespołu w samym środku Never-nerverland jest demontaż pasażerów i zabranie ich do innych miast za pomocą małych śrubowych samolotów (jak po lewej) lub śmigłowców.
3. Lotnisko to dawny hangar, który pod każdym względem jest rafinowany od wewnątrz przez 15 lat. Oto poczekalnia (poza zerem).
Trzeba było poczekać 5 godzin; Jakoś spałem w samolocie i postanowiłem udać się na zwiedzanie. Oto wszystkie sklepy w mieście (z wyjątkiem sklepu spożywczego).
4. Niemal każda rodzina ma rowery, po jednej na osobę..
W rzeczywistości jest tylko święto życia - przecież 15 metrów dalej znajduje się lotnisko, przez które przechodzą wszyscy ludzie przybywający na Grenlandię. To centrum handlowe. Dostaję ogólne poczucie irracjonalności, więc idę i pytam kierowcę ciężarówki (jedyna uśmiechnięta osoba na lądowisku w pobliżu lotniska od lokalnego), co jest w pobliżu. Mówi słabo po angielsku:
- W pobliżu? Nic.
- Jak? Ale co tu robią ludzie??
- Czekam na samolot!
- Mam 5 godzin przed lotem. Co mogę zrobić?
- Wejdź na górę. Wszyscy turyści to robią.
- A jeśli nie chcę?
- Hmmm ... Potem szukaj piżma! Safari!
Nie wiem, kto jeszcze jest piżmem, ale oczywiście nie warto go szukać pieszo lub na rowerze. Szybko negocjuj, wspinając się na ogromne koło ze wzrostem w kabinie - idę po tę tajemniczą bestię.
5. Most do miasta, od czasu do czasu zmywa błotna lawina błotna.
6. Przedszkole. Również hangar, a dokładniej, byłe koszary. Zabawa kolorowania jest niezwykle ważna w nocy polarnej - w krajach północnych ogromny procent samobójstw z powodu depresji.
7. Idziemy w góry. Tutaj możesz zobaczyć, dlaczego lotnisko w hubie w tym miejscu jest jedynym płaskim odcinkiem na wyspie. Chociaż zalany.
8. Nagle kierowca zaczyna krzyczeć i mówić radosne słowa po grenlandzku lub duńsku. Piżmo! Oto on! Oto jest! Patrzę wstecz.
9. Piżma nie ma tutaj. Chyba że to mysz. Wychodzimy i zaczynamy skradać się do krzaka za kamieniem. Aha!
10. Oto tajemnicza bestia. Ten wół piżmowy w języku angielskim lub wół piżmowy w naszym. Tak przy okazji, muszę iść w tłumie - jedno jagnię, para kobiet, tata. Racja, tutaj jest inny.
Zauważ, że piżmy zrzucają teraz. Są wyczesywane (lub zbierają wełnę z trawy), a swetry, szaliki i inne rzeczy są niezwykle ciepłe i lekkie. Baranek jest szczególnie widoczny, że wełna po prostu wpada w stosy.
Dlaczego piżmo? Z powodu etnicznej nazwy bagna - mówią - bestia bagienna. Nie mają związku z piżmem, który jest wykorzystywany jako podstawa do produkcji drogich perfum. Piżmo jest zrobione z gruczołów zwierząt, oznaczając terytorium. Ogłuszyć zwierzę prądem, ścisnąć dławicę, puścić. Zwykła ofiara jelenia ożywa w ciągu 5-6 godzin i biegnie dalej. Z piżmem, który nie działa. Chociaż mówią, że mięso daje to samo piżmo. Generalnie bestia jest zamieszaniem.
11. Widząc nas, rodzina potulnie się wycofuje. Kierowca przestaje krzyczeć i wyjaśnia, że nie można strzelać do nich, rezerwy, a ogólnie rzecz biorąc zaskakujące jest to, że ludzie są tak blisko. I nadal jeździmy w górach.
12. W centrum - wysypisko. Śmieci z Grenlandii nie są eksportowane, trudno je wykopać. Dlatego tak.
Najczęstsze śmieci - beczki. Z nich budują ogrodzenia na noc polarną. Beczki z lat 60-tych są tak liczne, że wystarczy na wszystko.
13. Tutaj lodowiec czołgał się, więc kamień był gładki..
14. Lokalna stacja pogodowa.
15. Całe miasto - jak widać, dokładnie w pasie.
16. Wracamy, kierowca mówi, jak wspaniale jest prowadzić, gdy wszystko jest w śniegu i lodzie: to dlatego ma takie koła.
17. Nagle, w kabinie, znajome mrugnięcie zaczyna się od nowa. Wiem już, że to dźwięk jakiegoś ważnego znaleziska. Patrzę wstecz - nic więcej. Ale nie, ten człowiek pokazuje mi daleko, daleko przed nami i daje lornetkę. Wizja piżma ze starego myśliwego jest taka, że nikt się nie ukryje. Podobnie byk poszedł wypić trochę zimnej wody w śniegu.
Następnie - lądowanie w lokalnym samolocie śmigłowym. Bardzo podobny do An-2, tylko więcej i dwóch śrub (silniki na skrzydłach). W lokalnym sklepie spożywczym (takim jak nasz Magnesy) doświadczeni Grenlandczycy wykupili do zatrzymania przed wylotem do stolicy - ktoś bawił się w butelkę w worku, ktoś niósł owoce, ktoś - ciepłe ubrania i tak dalej. Na pokład samolotu bez miejsc, więc kto wziął co. Siedziałem przy oknie - ci, którzy siedzieli przy przejściu, mieli mniej szczęścia - całe przejście było wypełnione workami. Miejsce właśnie się skończyło. Ktoś nawet próbował wetknąć gdzieś pod nogi pilota, ale chytrze go poruszył, a dostęp do pedałów pozostał. Fr-fr-fr, start!
18. "Tęcza" na zdjęciu to metalizowane szkło iluminatora, a nie rzeczywisty efekt..
Prawdziwa Grenlandia
Czas powiedzieć, czym jest Grenlandia. To jest spora wyspa. Gdyby było trochę więcej, byłby to ląd stały, ale z powodu jego bezużyteczności, lukru i wielkości mniejszej niż Australia, pozostał on wyspą. Mapa jest wizualnie większa dzięki projekcji na płaszczyźnie, w rzeczywistości jest znacznie bardziej kompaktowa. Nie ma północnej granicy jako takiej - tam, gdzie kończy się ziemia, lód ciągnie się aż do bieguna.
19. 84% wyspy zajmuje lodowiec. Odmrożone obszary znajdują się tylko na wybrzeżu, gdzie występują stosunkowo ciepłe prądy. Oznacza to, że możesz żyć w mniej niż 5% powierzchni. Oto przejście do lodowca.
20. A tutaj jest sam lodowiec.
Czas przypomnieć słynnego drania Wikingów Erika Reda. Ten słodki facet podniósł i dźgnął swojego sąsiada, co było początkiem wielkiego geograficznego odkrycia. Z Islandii został wydalony na trzy lata. Zabrał rodzinę, owce, statek i poszedł na szkiery na zachodzie. Była wielka wyspa, na której Eric był bardzo strapiony. Przez trzy lata nikt prócz domowego Eryka nie spotkał się.
Więcej zabawy. Wrócił i przyjął założenie, że na zachodzie jest jeszcze ląd, gdzie jest mnóstwo drzew i jedzenia. I nie ma śniegu. Aby się tam dostać, potrzebowałem zespołu. Ale skoro żegluga płynęła tylko wokół wybrzeża, w tym regionie nie ma słońca przez 2-3 tygodnie, nikt nie chciał jechać gdzieś bez wybrzeża (czyli dwa razy przez Atlantyk). Jako osoba, która później powtórzyła tę podróż pod żaglami na Islandię, mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że Wikingowie dokładnie wiedzieli, co mówią. Wikingowie na ogół nie radzą sobie z śmieciami.
Eric wymyślił więc sprytny plan. Nazwał pokrytą śniegiem skałę Grenlandii, czyli "zieloną ziemią". Dalsze zwykłe PR - chyba że ktoś nazywa złe miejsce "zieloną ziemią"? Nie Jest jednak jasne, że tam jest lepiej niż na Islandii - "wyspa lądowa". Musi się ruszać. Zdobył drużynę, odepchnął. Przybyli na lodowiec - Eric (według jednej z wersji) rozłożył ręce i powiedział: "No, chłopaki, nie wrócimy, teraz tylko jedną opcją jest popłynięcie na zachód do Vinland (Ameryka)". Mężczyźni wpadli w złość, ale nie kupili tej sztuczki - nie było opcji - i płynęli dalej. Część po lewej stronie, część już nie ma.
21. W tym czasie dotarłem do stolicy - Nuuk (Gotham).
Powyżej - około jednej czwartej miasta. Wewnątrz żyje około 15 tysięcy ludzi - około tylu, ile można złapać w normalnym centrum handlowym, jeśli wykopiesz dziurę przy wejściu do sklepu spożywczego. Wioska jest według naszych standardów, no cóż, albo wsi typu miejskiego. A tak przy okazji, połowa populacji całej Grenlandii.
22. Oto obszar mieszkalny. Nawiasem mówiąc, lotnisko to jedyne płaskie miejsce w mieście. A lotnisko jest bardzo wesołe - wciąż masz około 50 metrów do wody, czekasz na długie lądowanie - a potem r-czas! - i usiadł na zboczu wzgórza, gdzie pasek jest wykonany dokładnie metr do metra. Opuszczasz samolot, idziesz do hangaru, jest toaleta i poczekalnia dla 20 osób, wyjście - w ciągu 30 sekund po wylądowaniu jesteś w mieście. Zawsze tak. Na zewnątrz są wszystkie trzy samochody taksówki stolicy. Tak Ponieważ jesteśmy w stolicy, jest nawet cała ulica handlowa i TRZY sklep spożywczy. Zwykle są to dokładnie dwie lub nawet mniej. Plus bank (nie przyjmujący kart), operator komórkowy (twój, zawsze połączony z bankiem i pocztą, ponieważ infrastruktura jest taka sama, cholernie sprytna).
Simowie z Federacji Rosyjskiej z połączonym roamingiem nie widzą sieci, Simowie z Niemiec i Danii także tylko lokalny. Oczywiście potrzebujesz internetu. Płacisz 2000 rubli za kartę SIM, a następnie - megabajty za 4 ruble. Możesz także dostać Wi-Fi w kawiarni - 500 rubli za godzinę (tanie, kapitałowe, więcej będzie - 500 rubli za 20 minut). Bankomaty są zwykle jedno na miasto (na poczcie lub w sklepie) i działają od 8 do 14. Mapy na wyspie są tylko lokalne. Dlatego lepiej jest wypłacić gotówkę (korony duńskie) tutaj, inaczej nie będzie można zapłacić w innej osadzie wieczorem. Jedzenie jest drogie - chleb za minimum 270 rubli, normalne jabłko - 30 rubli za sztukę, hot dog - 400 rubli, hamburger z ziemniakami - od 800 wzwyż. Dlaczego? Dania jest taka sama. Drogie, jak w Norwegii, i te same ogromne podatki.
23. Wyjazd. W nocy wstrząsa gwałtownie, jest zimny, rozpryskuje wodę na twarzy, ale widzimy jaskrawe zorza polarne.
24. To normalne, że startowanie z jachtu jest oczywiście trudne..
25. Następnie docieramy do posterunku Polarolla, lokalnej firmy naftowej (tak, w Danii jest ropa naftowa). Nadal nie wiemy, ale tutaj będziemy musieli siedzieć przez kilka dni, ponieważ burza. Podczas gdy na wyspie jest piękna pogoda, kwitnie bawełna.
26. Kiedy strzelam, dwaj Eskimosi wychodzą z domu w kombinezonie technicznym i przywitają się po angielsku. Poproś, aby nie strzelać. Dlatego też usuwam tę ramkę razem z nimi..
27. Ale porostu można pozostawić, jest piękny i pozbawiony swojej infrastruktury.
W porze lunchu wyszliśmy, ale wiatr nas zawrócił. Potem było jeszcze kilka dni. W tym czasie Eskimosi nauczyli się ufać marynarce marynarza Dani (i tylko ona, nie sama Dana, to jest ważne), i przeprowadził ważną operację - zmienił dwa pudła mega drogich papierosów na Grenlandii za możliwość wzięcia wody, umycia się i umycia w samochodzie. Według miejscowych daliśmy im skarb za 700 rubli / paczka. Papierosy "Peter I" (nazywane łodzią) kosztują około 700 rubli za dwa bloki przy zakupie.
Miasto duchów
28. Wszystko zaczęło się bardzo spokojnie. Z mgły wydawała się niewielka osada.
29. Wybrzeże, jak widzisz, jest takie, że nie będzie można dokować. Dlatego opuściliśmy łódź i poszliśmy do domów.
30. Oto nasz jacht, tak przy okazji. Ale z powrotem do domów.
31. Normalna cisza każdej osady na kole podbiegunowym, ale coś jest nie tak. Wewnątrz domu - jakby mieszkańcy przeprowadzili się gdzieś..
32. Na stole jest talerz, naczynia w kuchni w kuchni, płatki na stole, ale nikt. Śmiało.
33. Następny dom.
34. Krzyczymy, witamy, ale nikt nie odpowiada.
35. Ten jest ogólnie całkowicie porzucony dawno temu..
36. A ta jest niewiarygodnie piękna, ale też pusta..
37. Przejdź przez rurę.
38. Znajdź na skraju wiejskiego centrum energetycznego.
39. Zbiorniki oleju napędowego Junga - puste.
40. Wracam do kilku pokoi. To, podobno, magazyn.
41. A to jest biuro.
42. Ale w tym oknie możesz napisać całą historię kryminalną. Albo horror.
43. W pobliżu pięknej Kamenyuka.
44. A tu jest inny.
45. Ostatnie spojrzenie na piękną zatokę - i odejdź. To, co się tutaj wydarzyło, nie jest jasne.
46. Idź do Paamiut - miasteczka rybackiego, niegdyś najmodniejszego miejsca z dorszem na Grenlandii.
47. Cumujemy wcześnie rano. Miasto jest zaskakująco żywe i cicho poruszające się, ludzie gdzieś idą, słychać odgłosy przejeżdżających rowerów.
48. Mroczne i przerażające, ale jasne domy dodają pozytywu.
49. Okazuje się, że dzień wypłaty. Wszyscy lokalni ustawiają się przed dwoma sklepami w centrum (jest inny sklep w mieście - z nabojami, strzelbami i paliwem na nabrzeżu) i czekają na otwarcie. Właściciel tego ostatniego podchodzi do nas i wyciąga broszurę turystyczną. Miasto 800 osób - 40 atrakcji. Pierwsze dwadzieścia można ominąć w ciągu 5-10 minut - są to 4 bary (trzy już zamknięto, ostatni działa tylko w soboty), kawiarnia, muzeum (od 10 do 14, jest teraz zamknięte), trzy pomniki, poczta, ratusz, posterunek policji, szpital, dwa hotele (tylko jeden działa). Piekarnia (wypożyczona), kościół, stacja benzynowa i tak dalej. Oto całe miasto.
50. Wcześniej było życie, aż 2000 osób. Teraz dorsz zniknął, a miasto zmniejszyło się o połowę w ciągu 5-7 lat. Oto osiedla (zwróć uwagę na kabinę trawlera, w której mieszka ktoś).
Burmistrz przybywa do Grand Cherokee na molo i pyta, jaki to jest jacht. Mówię rosyjska łódź. Pyta skąd. Mówię z Rosji. Osobiście, cesarz Piotr I zbudował go 30 lat temu własnymi rękami, dlatego tak się nazywa. Burmistrz i jego zdrowy św. Bernard odzyskują zmysły z przepływu informacji, trawienia, nie zadają więcej pytań i wychodzą. Tak długo, jak w dniu roboczym, jesteśmy podstemplowani na wypadek, gdyby policjant opuścił Grenlandię, udał się na pocztę, aby otrzymać pieczęć celną (wszyscy pracownicy państwowi - jeden na raz, jeśli ktoś zachoruje, wygląda na to, że zastępuje ich burmistrz).
51. Potem znowu wyjeżdżamy i znowu zostajemy odepchnięci od złej pogody. Następnego dnia morze jest szare, nie ma słońca, ale już jest spokojne i kontynuujemy.
52. Oto kolejna atrakcja zatoki. We mgle nie zauważyłem klifów, rdzewieje teraz.
Zespół
53. Myślę, że czas powiedzieć o zespole. Również nie najzwyklejsi ludzie. Oto arktyczny kapitan Dan, dwukrotnie okrążający biegun północny. Teraz planuje udać się na południe i obejść go w noc polarną, której nikt nie zrobił..
54. Spogląda w dal. Generalnie bardzo łatwo odróżnić prawdziwego marynarza na pokładzie - jego czapka siedzi jak ulał. Na przykład porównaj Danię, doświadczonego żeglarza.
Zazwyczaj śpiewa w Teatrze Maryjskim, ale wybił się do oceanu. Dlatego w nocy słuchaliśmy czyichś arii, kiedy Danya zabawiała się na zegarku. Zaskakująco miła i pracowita osoba.
55. Ale Seryoga, Litvin, mieszka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Zobacz, jak czapka nie jest natywna? To dlatego, że postawili go na czele, aby nie kołysać.
56. Żona kapitana, Lena, zakłada spinakera. Czasami gotowaliśmy na łodziach, ale tutaj było w większości gotowane. Niesamowicie smaczne, szczególnie biorąc pod uwagę, jak bardzo ograniczona była nasza oferta produktów w przejściach.
57. Ale Tanya, żona Seregi, jest również turystycznym pasażerem. Jesteśmy z nią "braćmi mleczarskimi" - byłem chory przez dwa dni z rzędu, zajmowała się zmianą w latrynie. Tylko ja zaadaptowałem i "prikalsya", ale tak nie jest. Przez cztery długie dni na Atlantyku na Islandię jęczała, zmieniła kolor na zielony, nie jadła i generalnie poprosiła, żeby ją wykończyć. Serge dobrze się spisał, nie dokończył.
58. Był też zupełnie spokojny i biznesowy wujek Wowa - inżynier lotu. Oto on z tyłu.
I już wcześniej widziałeś Junga. Nawiasem mówiąc, każdej nocy kapitan tatuś czytał "Martin Eden" według rozdziału.
59. Docieramy do Nanortalik - kolejnego miasta-raju (bo jest woda, prysznic, sklep i internet).
60. Czasami góry lodowe pływają do zatoki.
61. Zielony dom z czterema oknami to rynek rybny. Wewnątrz jest rybak i jedna martwa ryba. Rybak pokazuje katalog gadów morskich (takich jak kalmary) i ceny. Będzie to konieczne - złapać obiad i przynieść. Pieniądze na przyszłość.
W mieście, szczerze nic do zrobienia, ale w tym hotelu tu czasami marynarze lub helikoptery czekają na inżynierów okrętowych. Stąd nazwa.
62. Ale największa kawiarnia w tej części Grenlandii.
63. Miejscowi siedzą w długim zielonym pojemniku i spożywają piwo w środku. W tym czasie góry lodowe spokojnie pływają do zatoki. Tak Należy pamiętać, że mają nawet centralę z pięknym i mają swój własny numer.
64. Blisko miasta jest piękne.
65. Jagody rosną, ale jeszcze nie dojrzały.
66. Kupujemy wszystko, czego potrzebujemy, mieszamy z wodą i odlatujemy. Nadchodzi jacht.
67. Możesz się przywitać z częstotliwością awaryjną, przełączyć się na inną, omówić swoje wrażenia (te również udać się do Islandii) i ogólnie spędzić czas. Możesz rozejrzeć się i spróbować sfotografować wodospady.
68. Możesz spojrzeć na górę lodową.
Góra lodowa jest wodą pitną, jest bardzo śliska i jest stale gotowa do przewrócenia się przy najmniejszym pchnięciu. Woda na dnie jest ciepła, więc góra lodowa topi się z dołu i powyżej, zmienia środek ciężkości i skręca. Wspinanie się na nich jest dość niebezpieczne, nawet na takim płaskim, jak ten..
Pożegnanie z Never-Neverland
69. Ostatnie wrażenie Grenlandii - ciepłe źródła. Oto brzeg.
70. Jest przytulne molo (choć możemy cumować tylko podczas przypływu, inaczej usiądziemy na dnie).
71. A powyżej są gorące kałuże z gejzerami i dokładnie dwa domy z wieszakami. Przybyli znikąd, ponieważ w pobliżu nie ma miejsca zamieszkania. Całkiem.
72. Siedzisz w stawie, ogrzejesz się (woda +37, poza +7, woda w oceanie +2), posłuchaj, jak topnieją topniejące góry lodowe.
Piękno.
73. W nocy Danya uruchamia latarkę..
74. Opuszczamy wyspę i jedziemy do Islandii.
75. W morzu ciężko. W rzeczywistości tutaj można oszacować amplitudę wahania na nie największych falach. Horyzont jest znacznie wyższy niż górna część zdjęcia..
To prawie niemożliwe do odczytania - linie przeskakują. Stań na pokładzie - zimny i mokry. Jest - trudne. Mówiąc dokładniej, nie jest to wcale trudne, trudno później nie dać się nabrać. Gorąca herbata z cytryną oszczędza bardzo dużo. Komunikacja to tylko walkie-talkie i telefon satelitarny (wciąż rozmawiamy z francuską łodzią i ostatnimi Polakami). Sen jest trudny - musisz nauczyć się umiejętności leżenia na ścianie, ponieważ ruch obrotowy powoduje to. Specjalny wałek wynurza się z koca, tworzy półkole pod ścianą, z drugiej strony podnosisz rzeczy (na przykład plecakiem) - i możesz spać przez pół godziny, aż po raz kolejny spadniesz na kolejną ścianę po silnej fali.
Trzeciego dnia nadciągnęła burza: wiatr zmienił się drastycznie, nagle nasilił się. Kołysał się niesamowicie silny, w niektórych miejscach ściana stała się nową podłogą przez kilka sekund. Na łodzi wszystko jest naprawione, ale wciąż nie pod takimi kątami - naczynia próbowały skakać, książki fruwały wokół mesy, młody człowiek spadł z górnej półki. To było przerażające. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że język rosyjski ma następny po matowym etapie krótkie i pojemne wyjaśnienie głównych rzeczy na świecie. Burza jest głośna, a Den wydawał polecenia krótkimi, precyzyjnymi słowami..
76. Poobijani przybyliśmy do Reykjaviku. Nie mniej poszli do Polaków i Francuzów, ale ich żagle zostały automatycznie usunięte na silniku elektrycznym, więc zużyli mniej nerwów. Miasto było już postrzegane jako Europa, Wielka Kraina..
Dialog w porcie z organami celnymi, które pojawiły się na pokładzie i sprawdzenie paszportów policji imigracyjnej:
- Ile osób masz w roli statku?
- Osiem i pół.
- Przepraszam za to?
- Mamy młodego człowieka, nie wiem, jak go liczyć.
- Hah Dobrze Ale wiesz o tej łodzi?
- Tak, dwie i jedna czwarta.
- Mają córeczkę?
- Tak, nie ma psa.
77. W Reykjaviku są drzewa, duże domy i nie pompują ani nie pluskają wody w twarz. Nawet strefa przemysłowa jest piękna.
78. Chodzę po mieście, jem prawdziwe gorące jedzenie i idę na lotnisko.
Przy odlocie od ciężkiego deszczu Keflavik samolot trzęsie się już na wybiegu. Stożek, który pokazuje drogę przez pole do samolotu, uniósł się w powietrze i został zerwany przez wiatr. Pilot zgłasza: "Podczas startu trochę nas wstrząśnie, nie płacz za dużo, proszę, więc jest to zamierzone." Kobieta blisko stała się chora, zaczęła się dusić (sądząc po objawach), a następnie prawie zemdlała. Próbowałem coś powiedzieć, ale nie rozumiałem po duńsku. Stewardesy szybko wywróciły ją do góry nogami (do pozycji funkcjonalnej dla tego objawu), a potem okazało się, że została otruta przez ryby. Wygląda na to.
Przybył do Dusseldorfu, stamtąd - lot do Moskwy. Dopiero w drodze powrotnej poczułem, że wróciłem do Rosji.
W samolocie siedzieli obok Władimira i Konstantina. Ale zadzwonili do siebie Wowa i Kostika. Vova przeprowadziła się do salonu - w ścisłym wymogu z zasadami bezpieczeństwa - w zamkniętym opakowaniu - kilka małych puszek pożywienia dla niemowląt. Z barwioną wódką. A Kostia kupił piwo w sklepie na pokładzie. Pili i uspokoili się.
Ale przed lądowaniem na Kostii coś przetoczyło się. Wyjął paszport, otworzył niemiecką wizę i uważnie obejrzał paszport. Pomyślałem. A potem szybko wyciągnął i zjadł zdjęcie z niemiecką wizą.
79. I wreszcie - mieszkaniec Paamiut, który spotkał się z nami o 6 rano.