Wioska bez drzwi. Dlaczego wielbiciele boga Shani nie boją się złodziei

W indyjskiej wiosce Shani Shingnapur jest bank, który sam w sobie jest niesamowity. Ale filmy dokumentalne o Shani Shingnapur nie są kręcone z tego powodu, ale ponieważ bank jest jedynym lokalnym budynkiem, który ma drzwi. Tak, a ona nie blokuje: chroni nie przed złodziejami, ale przed bezpańskimi psami.

(Łącznie 6 zdjęć)


Źródło: Zabawna planeta

Lokalni mieszkańcy nie potrzebują żadnych drzwi ani zamków. W końcu każdy, kto ośmieli się popełnić kradzież, poniesie karę - Sade-Sati - siedem lat bezwzględnego pecha. Co więcej, czarny charakter nie będzie mógł uciec z ofiarą. Całą noc będzie jeździł z pełną prędkością, ale o świcie, kiedy już wierzy, że opuścił pościg, odkryje, że nie ruszył się z miejsca. Takie są przymierza boga Shani, którego czczą mieszkańcy Shani Shingnapur..

Przez setki lat mieszkańcy nigdy nie bali się kradzieży. Tylko w nocy drzwi są zamykane improwizowanymi materiałami, aby dzikie zwierzęta nie wchodziły do ​​domu. Wszystkie samochody zaparkowane na ulicach są otwarte, właściciele sklepów trzymają pieniądze w drewnianych skrzyniach i nikomu nie zdarza się ukryć biżuterii pod kluczem..

Według legendy dawno temu na brzegu rzeki płynącej w pobliżu Shani Shingnapur znaleziono czarną kamienną płytę. Gdy tylko ktoś go dotknął, krew zaczęła wyciekać z kamienia. Tej samej nocy, ten człowiek miał sen, w którym ukazał mu się bóg Shani i powiedział, że ta płyta jest jego ziemskim inkarnacją. Shani nakazał zostawić kamień we wsi i wciągnąć go na plac, aby mógł przyjrzeć się otoczeniu i strzec spokoju. Mieszkańcy wioski zrobili tak i od tego czasu nie potrzebują drzwi..

Mówi się, że jeden z zamożnych chłopów postanowił kiedyś zawiesić zamek w swojej stodole i zmarł tragicznie następnego dnia..

Do lat 90. ubiegłego wieku Shani Shingnapur żyła samotnym życiem, dopóki na scenie nie pojawili się filmowcy z Bollywood. Plotki o wsi bez drzwi szybko rozprzestrzeniły się po całym świecie, a teraz są karmione przez turystów. Odwiedzający oczywiście przynieśli ze sobą zbrodnię. W 2010 r. Pierwsza zgłoszona kradzież miała miejsce w Shani Shingnapur. Ktoś ukradł 35 tysięcy rupii. Rok później opata został okradziony, a wkrótce świątynia została oczyszczona. Ale drzwi domów pozostają puste. Złodzieje nie są specjalnie poszukiwani - sami już sami potępili niezliczone awarie..