Zimowy Krym

"Post z przeszłości": Kiedyś zadałem sobie pytanie: gdzie mogę iść na Nowy Rok, aby "było tanie, piękne i ciepłe". Możesz oczywiście udać się do Grecji lub Egiptu, ale "pięknie", a następnie zmienić znaczenie, aby "wypełnić brzuch pokarmem", spać i wydawać pieniądze na próżno (przynajmniej dla mnie).

Dlatego okazało się najlepszą opcją dla mnie na Krym. Krym - niedroga przyjemność, jeśli przejdziesz przez dzikusa: najważniejsze jest, aby mieć czas na zakup biletów kolejowych. Dotyczy to zwłaszcza nowego roku i świąt w maju. A natura tutaj jest bogata: można zobaczyć zimę i jesień, chodzić po śniegu i stąpać po jesiennych liściach, i to nie jest tak zimno w zimie. Na początku chciałem iść sam, tylko na tydzień nad morzem, na dzień lub dwa na spacer. Ale potem zmienił zdanie i postanowił pójść z grupą: tyle radości, a jak pokazuje moja praktyka, najlepsze światło można złapać tylko wtedy, gdy pokonujesz trudności w dobrym towarzystwie..

Źródło: ЖЖК /satorifoto

1. Nasza podróż rozpoczęła się od przełęczy Angarsk. Można do niego dojechać tramwajem z Symferopola (tylko 5 hrywien), gdzieś w godzinę. Od przełęczy jest dobra ścieżka (a następnie droga motorowa) do North Demerdzhi. Po drodze - las, z pięknymi, teksturowanymi drzewami. Po południu zaczęła się zła pogoda: na Demerdzhi usiadła wielka chmura, w lesie była mgła. Demerdzhi Zawsze byłem kojarzony z taką pogodą ze zdjęć: tajemniczy las, zamglona cisza i jesienne liście pod nogami.

2. Kilka godzin dotarliśmy do Demerdzhi. Pogoda zupełnie się pogorszyła, prawie nic nie było widoczne w promieniu dziesięciu metrów. Przyjaciele żartowali: tu jest punkt widokowy, piękny widok na morze. I zamiast widoku na morze - mokra mgła osiadała z mrozem na drzewach.

3. Śnieg na szczytach Krymu jest zwykle uformowany w ten sposób: chmura mgły wpada w silne podmuchy wiatru - i skrapla się na wszystkim. Jeśli jest mały minus - wszystko się zawiesi.

4. Wieczorem dotarliśmy do South Demerdzhi. Na Krymie już o 17.00 szybko się ściemnia. Nie pozostało już nic innego, jak iść do łóżka i czekać na dobrą pogodę do rana. Wstaliśmy z namiotami tuż pod skalistymi wychodniami. Są tylko 2 miejsca pod namiotem i miejsce pod ogniem. Rano obudziliśmy się ze skorupy lodu na namiocie iz tą samą chmurą nad Demerdzhi. Ale przez kilka minut słońce kilkakrotnie podglądało, udało się sfotografować dużą panoramę 2 rzędów, 10 klatek z miękkim rozproszonym światłem

5. I jeszcze jedna panorama z 8 klatek, już z głównego zestawu kolumn

6. I wyglądało to jak poranek pod jednym kątem, 3 klatki

7. Na Demerdzhi było już dużo śniegu, a wszystkie źdźbła trawy zostały pięknie ułożone przez wiatr. Kolejna dwurzędowa panorama

8. Chmura nie opuści Demerdzhi. W powietrzu wisiała mokra zawiesina mgły zmieszana ze śniegiem. Wszystko utkwiło w kamerze, a obiektyw w końcu zaparował.

9. Na samych Demerdzich rośnie na skraju jednego z odstających, dla triangulatora, tutaj jest takie piękne drzewo. Prawdopodobnie przy dobrej pogodzie widać świt i morze. Ale mgła jest dobra na swój sposób..

10. W dół na szlaku w Radiant, było już mniej śniegu..

11. Kiedy dotarliśmy do doliny duchów, była już jesień, po zimie. Był deszcz ze śniegiem, który natychmiast stopił się. Trawa była zielona między dużymi głazami. I pachniało jesienią albo na wiosnę. Mistyczne, magiczne to miejsce - dolina duchów.

12. Zstąpiliśmy coraz niżej, osiągając ogromne kamienie, "Geny Krokodyli", schodząc coraz niżej w chmurze

13. Dalej znaleźliśmy się w mokrej mgle w dolinie duchów. Szybko zjechaliśmy na autostradę, złapaliśmy autobus do Ałuszy - i wkrótce rozgrzaliśmy się i osuszyliśmy w domu nad morzem. Znaleźliśmy taki dom: dotarliśmy na przystanek autobusowy - zaoferowali tam nocleg. I wybrali dom bliżej morza. W Ałuszcie było ciepło, cicho i niezbyt tłoczno. Noworoczny nastrój nie był jakoś odczuwalny: morze było hałaśliwe, czasem kapał deszcz.

14. Ałuszta - stare, spokojne miasteczko nad Morzem Czarnym. Zniszczone pomosty, zardzewiałe szopy nad morzem - wszystko spać w zimie. Trudno sobie wyobrazić, że na tej bezludnej plaży latem będą góry letników. To jest Związek Radziecki z palmami, w miniaturze. Trudne miejsce, ale zrozumiałe dla duszy Rosjan. W zimie jest szczególna sytuacja: samotność, cienie, duchy lata w postaci zamkniętych kawiarni, zapomnianych atrakcji.

15. Noc pada na miasto, morze ryczy i łamie się na skałach, na rozbitych falochronach. Kilka godzin Nowego Roku. Idziemy do naszego domu. Trochę jedzenia, przyjemna gałka muszkatołowa Massandra jak aromat krymskiej nocy. Gdzieś w oddali już strzelają, salutuje z łoskotem. I już śpimy, niech świętują Nowy Rok w Moskwie - i musimy wstać wcześnie, iść na nowe przygody.

16. O siódmej rano pierwszego dnia nowego roku trudno jest wstać. Ale wkrótce znów byliśmy pod Demerdzhi. Znów rozczarowanie, znowu zła pogoda. Ale tym razem chmury są już wysokie: ciężkie niebo, zimny wiatr. Spotkaliśmy się z naszymi towarzyszami, przybyli z Moskwy 1 stycznia: 7 osób poznało nowy rok w pociągu. Teraz naszym zadaniem jest przekazać przepustkę 1B na Demerdzhi. To jest couloir z małymi kamiennymi ścianami i stromym startem. Wieczorem próbowaliśmy przejść przez to, ale było już za późno - wróciliśmy, rozbiliśmy namioty.

17. Wieczorem wróciłem do Doliny Duchów. Naprawdę chciałem zobaczyć to miejsce w nocy. Wysadził silny wiatr, rozebrany. Wiatr szumiał między sosnami, między kamieniami, rozmawiał i krzyczał na kamienne głazy Demerdżich. To było w jakiś sposób przerażające.

18. Na górze sądzę, że można było podskoczyć i odlecieć do samej Ałuszy - co tu wieje wiatr.

19. Wieczorem daliśmy sobie nawzajem świąteczne prezenty, symbolicznie. A następnego dnia ponownie wspiął się przez nasz couloir i wziął przepustkę 1B.


20. Na piętrze była bajka. Prawdziwa zimowa bajka: słońce świeciło, wszystko było w śniegu. Ten rodzaj krymskiej Laponii.

21. Drzewa pokryte śniegiem

22. Z Demerdzhi wspaniały widok na morze, na kamienne filary z sosnami na szczytach. Czas na telephoto.

23. I to jest w drodze do Południowej Demerdzhi, teraz jest zupełnie inaczej niż we mgle!

24. A to drzewo jest na szczycie Yu. Demerdzhi, 3 klatki

25. Wyjeżdżamy wzdłuż północnej Demerdzhi, w kierunku autostrady i Chatyr-Dag. Na płaskowyżu jest również bajecznie piękna: wszystkie drzewa pod śniegiem.

26. Na szczycie spotykamy zarówno rowerzystów, jak i samochody. Słońce już wkrótce się pojawi.

27. Po drodze strzeliłem kolejną panoramą, śnieżnymi drzewami.

28. Wieczorem wszystko było pochmurne. I tylko dzięki małej szczelinie udało nam się złapać sekundę, gdy słońce mrugnęło do nas.

29. Następnego dnia przeszliśmy przez piękny las od zimy do jesieni, od jesieni do wiosny. I tak dotarliśmy do płaskowyżu Chatyr-Dag, mijając drogę. Było bardzo ciepło, znowu świeciło słońce. Na zdjęciu ten dzień nie jest bogaty. Ale najciekawsza rzecz wydarzyła się wieczorem: podeszliśmy do Eklizi-Burun i szedłem do zmierzchu pod Eklizi. Wyróżnij latarkę z boku. I świecił księżyc w pełni

30. Płaskowyż oferuje wspaniały widok na cały Krym.

31. Zachód słońca trwał dwie godziny. Nad płaskowyżem pojawił się bardzo piękny kolor..

32. Płaskowyż Panorama

33. Tlące się światło o zachodzie słońca

34. Jest to wielka dwurzędowa panorama płaskowyżu o zachodzie słońca.

35. Przyszedłem wieczorem, byłem już bardzo zmęczony, zjadłem zimny obiad i poszedłem spać. Rano wstaliśmy bardzo wcześnie, o 3.30, aby wspiąć się na Eklizi-Burun i spotkać tam świt. Wzrost był trudny, ale tak łatwo było patrzeć na gwiaździste, czyste niebo. Wkrótce na Eklizi wszystko zostało zalane światłem

36. Wspaniale widzieć narodziny słońca! W Moskwie często myślę, że nigdy nie widzę słońca tutaj. Wszędzie wokół są domy. Do pracy w ciemności, z pracy - także w nocy. Metro, pociągi - dom. To wszystko dzieje się każdego dnia. Dlatego każde takie narodzenie słońca jest dla mnie cudem. To jest inny świat światła, w którym żyjecie i oddychacie, w którym jesteście szczęśliwi..

37. Z Eklizi widać morze

38. I góry

39. Wkrótce zjechaliśmy z Élizie na autostradę. 300 mm

40. 200 mm

41. I znowu widzimy Południowe Demerdzhi

42. W dół już do lasu

43. W dół do autostrady, złapaliśmy trolejbus do Jałty. Zabraliśmy ze sobą dużo niepotrzebnych (jak się później okazało) śmieci jak koty, liny, topory. Chcieli wziąć kolejną kartę Ai-Petri, ale zmienili zdanie. Ogólnie rzecz biorąc, na Krymie bardzo trudno jest połączyć trasy piesze z trudnymi przejściami. Niemal brak motywacji: na przykład wspinasz się na górę, a tam turyści - materac w dżipach stoją. A potem przez Krym przeciągnąć ciężki plecak z całym ekwipunkiem, wszędzie - cywilizacją. Postanowiliśmy więc zostawić całe żelazo w Jałcie i rzucić światło na szlak z Botkin do Aj-Petri. Zatrzymaliśmy się na nocleg w pobliżu ścieżki. I świt spotkał się rano

44. Ścieżka jest dość szeroka, przyjemnie jest nią chodzić. Tylko w miejscach są ograniczenia

45. Na szlaku można znaleźć takie kaniony.

46. ​​A to zdjęcia zrobione przeze mnie 2 lata temu, to ja też byłem zimą na Krymie. Potem było więcej śniegu poniżej, a woda płynęła mocniej.

47.

48. Po drodze zawsze jest piękny widok na morze.

49. Wieczorem poszliśmy do Ai-Petri. Po drodze udaliśmy się do wodospadu Ucha-Su, ale nie znaleźliśmy w tym nic szczególnego. Wodospad nie był tak spektakularny jak 2 lata temu. W pobliżu Ai-Petri

50. Dotknij

51. I to jest właśnie szczyt o zachodzie słońca. 2 rzędy po 6 klatek panoramicznych. Zobacz w rozmiarze więcej.

52. A zachód słońca

53. Rano chciałem również porozmawiać o świcie na Ai-Petri, ale pogoda już się zupełnie pogorszyła, nie było nic widocznego we mgle, nawet w promieniu 10 m.

54. Mgła o zmierzchu

Tak więc tydzień minął na Krymie: jasny, wypełniony ciepłem południowego słońca w pierwszych dniach nowego roku.