Na pustyni, na Alasce, jak żyć na wyspie wśród niedźwiedzi i wielorybów, a nie zwariować

Co to znaczy żyć z systemu? Jest mało prawdopodobne, że znajdziesz bardziej systematyczne życie niż Zack, 29-letni chłopiec urodzony i wychowany w Japonii, ale sześć lat temu udał się na Marble Island na południowym krańcu Alaski. Przybył tu, szukając prostszego życia i znalazł to, czego szukał, gdy chroniła go rodzina hodowców ostryg..

Fotograf Anze Osterman spędził miesiąc dokumentując życie Zacka na tak odległej wyspie, że czasami facet nie widzi ani jednej duszy przez pół roku, z wyjątkiem członków rodziny, z którą mieszka..

(15 zdjęć ogółem)

Sponsor pocztowy: Nasiona warzyw: Najlepsze odmiany nasion i cebulek. Wszystko o ich sadzeniu i rosnącym. Recenzje o odmianach. Dołącz się!
Źródło: Daily Mail

Marmurową wyspę, otoczoną wielorybami i zamieszkałą przez wędrowne niedźwiedzie, można dotrzeć tylko łodzią lub płazem. Nie ma dróg ani połączeń telefonicznych. Najbliższym miastem jest Ketchikan w dwie godziny lotu. Fotograf mówi: "Zack był pierwszą osobą, którą zobaczyłem, kiedy płaz wylądował w Tokin Bay, jest częścią Marmurowej Wyspy, gdzie mieszka z rodziną Wyattów".

"On i jego pies Kali przyjechali po mnie i zabrali mnie do kraju, od razu znaleźliśmy wspólny język ... W tym pierwszym dniu zrozumiałem, że Zach będzie bohaterem opowieści, której szukałem", dzieli się swoimi wrażeniami Anze Osterman..

Zack mieszka w chacie z rodziną wędkarską - Eric i jego żona Cindy. Razem pracują na pływającej farmie ostryg. Co kilka miesięcy Eric i Zack wracają do cywilizowanego świata, aby uzupełnić zapasy paliwa dla generatorów - ich jedynego źródła energii elektrycznej - i zapasów produktów, których nie mogą same wyprodukować ani złapać..

Ale większość warzyw rośnie w ogrodzie iw lesie, i produkują całe mięso i ryby - dziczyznę, halibut i ostrygi. Woda pitna Zack i rodzina Wyattów pobierają z małej zatoczki i zbierają w beczce.

Zanim dotarł na Marble Island, Osterman zastanawiał się, kto może pomyśleć o wyborze tak odległego miejsca od społeczeństwa. Ale, według niego, szybko zmienił zdanie. "Żyjąc w miejscu z tak potężną historią i nietkniętą naturą, zaczynasz myśleć, że to jest prawdziwe życie, jak gdybyś już nie był rybą w akwarium, jesteś wolny, cały niepokój po prostu wyparowuje" - mówi fotograf.

ZDJĘCIE: Anze Osterman