Dlaczego nikt nie widział, jak umierają najwyżsi stulatków - sekwoje

Najwyższe i najdłużej żyjące drzewa (ich wiek to 4 tysiące lat i więcej) - sekwoje rosną w Ameryce Północnej. Amerykanie odkryli te drzewa dopiero w XIX wieku i przez długi czas nie wierzyli w pionierów. W 1833 roku człowiek o imieniu Leonard w górach Sierra Nevada odkrył gaj sto metrów drzew i napisał o nich książkę. Książka nikogo nie zainteresowała, czytelnicy zdecydowali, że autor wymyślił wszystko.

Minęło dwadzieścia lat, a tłumy poszukiwaczy złota rzuciły się w te miejsca. Jeden z poszukiwaczy szczęścia, imieniem Daud, ścigał rannego niedźwiedzia grizzly i wpadł na solidną drewnianą ścianę. Nie był to płot zbudowany przez ludzi, ale ogromna drewniana twierdza wyrosła z natury. Łowca wrócił i opowiedział o niesamowitym odkryciu. Był wyśmiewany.


Źródło: paranormal-news.ru

Potem Daoud zdradził. Powiedział, że zabił niedźwiedzia wielkości dużego domu. W tym momencie wszyscy wpadli do lasu i zobaczyli gaj sekwoi. Ludzie w niemym zdumieniu stali przed gigantami, obok których wydawali się mniej mrówkami. Odtąd cała Ameryka wierzyła w istnienie nadgrzewających drzew, a wszyscy rzucili się w poszukiwaniu sekwoi..

W sumie 72 gaje zostały znalezione, a każde drzewo ma własną nazwę: "stary kawaler", "trzy siostry", "chata górnika" i powalone drzewo z zagłębieniem, do którego jeździec mógł wejść, nazywa się "szkołą jeździecką". Istnieje nawet sekwoja nazwana imieniem pisarza Marka Twaina. Przedsiębiorcy biznesowi kupili te gaje i pozwolili turystom udać się tam po pieniądze. W rzeczywistości, gdzie indziej można zobaczyć, jak tunel przecina pień, gdzie swobodnie przechodzi powóz konny. Tunel ten istnieje już teraz - wzdłuż niego położona jest droga, a samochody płyną w powodzi..

Gdzie indziej można ustawić orkiestrę i szesnaście par tancerzy na pniu.

Niestety, te kikuty i tunele zostały wykonane przez ludzi specjalnie po to, aby pokazać, jak duże są sekwoje i zarobić na tym mnóstwo pieniędzy. Dzięki Bogu, że giganci są wyjątkowo wytrwali: mogą zostać okaleczeni, ale bardzo trudni do zabicia. Postanowiliśmy wyciąć jeden z najwyższych sekwojów specjalnie na wystawę - nie wyszło: piły bardzo szybko stępiły. Potem potężne wiertarki weszły do ​​biznesu. Przez prawie miesiąc pięciu robotników próbowało szturchać beczkę z różnych stron. Ale nawet wtedy drzewo nie upadło.

Sekwoja spadła na ziemię dopiero po tym, jak huraganowy wiatr spadł na jej usmażone ciało. Wpływ był podobny do trzęsienia ziemi. Pień rozpadł się na kilka części, a gałęzie uderzyły głęboko w ziemię. Nie można było usunąć upadającego olbrzyma z lasu. Dostarczono mu tylko obranej kory. W San Francisco zgromadzili ogromną okrągłą salę o wysokości siedmiu metrów. Wewnątrz ustawili fortepian i zrobili miejsca dla 40 widzów..

Niestety, prześladowanie sekwoi nie zakończyło się na tym. Drwal Trask postanowił wzbogacić się, okradając drzewo, które było znane jako Matka Lasu. Wepchnął do bagażnika żelazne klamry, aby dostać się na szczyt, a następnie usunął kora z drzewa i wysłał "zdrewniałe ubrania" do Londynu.

Zwykle drzewa bez kory umierają. Ale Matka Lasu przetrwała. Gnieździła się nad koronami drzew, wyszydzając swoją postacią ludzi za ich chciwość i nieuzasadnione okrucieństwo. A teraz, po wielu latach, Amerykanie z pewnością się rumienią, pamiętając potworny akt Traska.

Sekwoje są miłe dla ludzi i nie ma potrzeby ich oszpecać. Hunter Smith odkrył kiedyś ogromne zagłębienie w pniu sekwoi. Powstał, gdy w lesie wybuchł pożar. Ogień płonął w bagażniku 35-metrowej groty. Tutaj właśnie osiadł Smith. Przez trzy lata cieszył się swoim bezprecedensowym mieszkaniem. Ale pewnego dnia uderzył huragan.

Łowca siedział jak wiewiórka w zagłębieniu i trząsł się ze strachu. W pobliżu spadały ogromne drzewa. Sekwoja z wypalonym pniem też nie mogła wytrzymać - załamać się i zakopać ukrywającego się w niej myśliwego. Jednak wytrzymała: a nie takie burze przeżyły w ciągu ostatnich tysiąca lat.

Muszę powiedzieć, że nowe drzewa pojawiają się bardzo rzadko, ale z drugiej strony nikt nie widział, jak sekwoje umierają ze starości. Napisał to Ross, główny leśniczy z Parku Narodowego Sekwoi w Kalifornii: "Nikt nigdy nie widział gigantycznej sekwoi, która umierała ze starości: te same pnie, które spoczywały na ziemi, nie spadły z powodu wieku, ale z powodu klęski żywiołowej".

Tak, sekwoje, jak bogowie, mogą żyć przez bardzo długi czas, a jeśli porównamy to ze zwięzłością ludzkiego życia, możemy powiedzieć, że jest wieczne. Ich wiek jest równy życiu całych państw. Na przykład w jednym amerykańskim muzeum znajduje się wycięte drzewo z rocznymi pierścieniami. Daty i wydarzenia z życia Stanów Zjednoczonych są zaznaczone na każdym dzwonku..

Kiedy wikingowie przybyli do brzegów Ameryki, to drzewo już stało. W czasach Kolumba było już gigantycznie. W Białym Domu prezydenci zastąpili się nawzajem, a sekwoja nadal rosła i być może nawet nie wiedziała o istnieniu ludzi, którzy kiedykolwiek podniosą jej zwalony pień z ziemi, pokroją go na kawałki i odsłonią w muzeum.

Jednym słowem, wygląd tego drzewa, jego wielkość i wiek, jak mogłoby się wydawać, powinny budzić szacunek dla ludzi, ale starali się je widzieć przez długi czas za pomocą elektrycznych pił, a kiedy to nie działało, wysadzili dynamit.

Najbardziej irytujące w tym barbarzyństwie jest to, że miękkie drewno z sekwoją nie jest dobre dla niczego: można tylko wyciąć z niego kołki lub zrobić zapałki. W tym celu wysadzili patriarchów lasu. Lub zrobić pamiątki z nich. Bombki, rzeźbione z ciała "Drzewa Świata", chętnie kupują turystów. Olbrzymie sekwoje mają względną wiecznie zieloną sekwoję lub, jak to nazywają Amerykanie, sekwoja. Jej obwód jest mniejszy, a wiek jest skromniejszy (jakieś dwa i pół tysiąca lat), ale są one wyższe: sto dziesięć metrów nie jest dla nich rekordem.

A jednak - czerwone drzewa martwią się o kontynuację gatunku. Na jednym drzewie rośnie do pięciu milionów szyszek: a jeśli któryś z nich przetrwa i stanie się gigantycznym drzewem? A nawet padłszy na ziemię, martwe czerwone drzewa dają zielone pędy. Cóż, jeśli ludzie nie wybuchają sekwojami z dynamitem, to może nasze praprawnuki będą je podziwiać.