1 lipca 2018 r. W Meksyku odbędą się wybory lokalne. Ale już 18 kandydatów zginęło podczas kampanii wyborczej..
Źródło: Wiadomości NBC
21 czerwca kandydat na burmistrza Omara Gomesa Lukatero zginął w stanie Michoacán. Pobiegł na stanowisko szefa miasta Aguililla, słabo zaludnionego miasta pod kontrolą kartelu narkotykowego.
Dzień wcześniej zastrzelono także Fernando Angeles Juareza, kandydata lokalnej partii lewicowej. Morderstwo miało miejsce w mieście Ocampo, 150 kilometrów od Mexico City, które również cierpi z powodu karteli narkotykowych.
Gubernator państwa obiecał, że zrobi wszystko, co możliwe, aby znaleźć i ukarać odpowiedzialnych. Strony wezwały rząd do zapewnienia ochrony kandydatom startującym w wyborach.
Wcześniej zginęło kolejnych 16 osób, z których część nie miała nawet czasu zarejestrować się jako kandydaci. Większość zabójstw miała miejsce w stanach Michoacan, Guerrero i Oaxaca.
Meksykański analityk bezpieczeństwa, Alejandro Hope, powiedział, że po części tak wysoki poziom przemocy można wytłumaczyć "prostą matematyką". Faktem jest, że 1 lipca wybierze się prezydenta, 128 członków Senatu, 500 deputowanych Kongresu i 3.400 urzędników regionalnych, a 15 000 osób weźmie udział w wyścigu..
"Ponadto mówi o zmianach w grupach przestępczych, przy rozwoju przestępczości bardzo ważne jest kontrolowanie terytorium i władz lokalnych" - mówi Hope..W ten sposób gang może zabić kandydata, który konfrontuje się z kartelem narkotykowym lub po prostu odrzuca jego żądania..