Pisze fototon1c: Jestem Tonya. Mam 25 lat. Z zawodu jestem dziennikarzem i redaktorem..
Od dwóch lat mój mąż i ja mieszkamy i podróżujemy po Azji. Wybieramy miejsca, które są daleko od dużych miast, ciekawsze i wyżej (bardzo kochamy góry); jeździmy pieszo, jeździmy na rowerach, oglądamy azjatycką kulturę. Pomiędzy podróżami pracujemy zdalnie. Ta fotografia opowiada o moim zwykłym dniu w wiosce Nagar w Indiach, 20 września 2011 roku..
(Tylko 50 zdjęć)
1. 7:30 Przez ostatnie pół godziny osa brzęczała obok i obrzydliwie. Usiadła pod dachem, a rankiem szukała gdzie złapać słodycze. Wkrótce mam już dość osy. Kiedy w końcu się obudziłem, wyszedłem na werandę i raz po raz tarłem oczy, upewniając się, że otaczający krajobraz nie jest iluzją. Na wyciągnięcie ręki znajduje się sad jabłkowy z opadłymi liśćmi. Trochę w oddali - gęsty las iglasty, na krawędzi - mały świątynia.
2. W naszym domu wszystko jest rustykalne. Nie, nie nosimy wody ze studni i nie podgrzamy jej w misce z czajnikiem, tak jak zrobiła to babcia. Ale łazienka znajduje się osobno od domu i moim zdaniem jest to doskonały powód, aby się rozejrzeć po raz kolejny. Schodzę i delikatnie omijam rowery, które są w stanie naprawy. Niedawno wróciliśmy z dwumiesięcznej wycieczki rowerowej po Himalajach, a teraz Pasza (czyli imię mojego męża) umieszcza je w porządku.
3. Wracając, odkrywam, że nie jestem sam obojętny na osikowy pomruk..
4. Zrobię śniadanie. Na zdjęciu - półki z produktami. Z góry (od lewej) gorczycy, mąki pszennej, grys semoliny, kakao, Papadum (PEA najcieńsze chrupiących ciastek), skrobia, ghi, herbata, otręby, cukier. Na dolnej półce: ryż, sól, peletów sojowych, kminku, Chyavanprash (w Indiach uważają, że ten Ayurvedic oznacza „dobre dla zdrowia”), gorczyca, kurkuma, chili. Jesteśmy w Indiach od pół roku iw tym czasie nauczyłem się używać delikatnych indyjskich przypraw. Rosyjskie jedzenie wydaje się teraz świeże.
5 8:20 Jemy śniadanie nie przy stole, ale według azjatyckiej tradycji siedzimy na podłodze. Dziś na śniadanie dla mojej męża jest kaszka manna, jogurt z syropem jabłkowym i otręby dla mnie, herbata i ser paneer (podobny do Adyghe) dla nas obojga. Jogurt robimy sami, dodając kwas do mleka. Czasem wkładam kardamon lub cynamon do semoliny, ale dzisiaj jest to tylko mleko i masło.
6. Zmywam naczynia w łazience i muszę tam transportować garnki i talerze. Wieczorem i rano zebrała się cała miska naczyń. Czasem w łazience są goście: chrząszcze, ślimaki, pająki, a nawet skorpiony.
7. Jeśli jestem w tej formie na indyjskiej ulicy, będę się czuł nagi. Ale w naszym leśnym domu chodzę w krótkich spodenkach.
8. Fotografuję siebie w lustrze w łazience.
9. Obok łazienki jest solidna kamienna stodoła, w której właściciele naszego domu trzymają krowę. To prawda, że teraz nie mają czasu na opiekę nad zwierzętami i dali je komuś.
10. Siadam przy stole na werandzie. Tam czekałem na notatnik z notatkami podróżnymi: wczoraj napisałem materiał o naszej poprzedniej podróży. W pobliżu znajdują się zielone owoce - to najwyraźniej dzika brzoskwinia, którą wybraliśmy na drogę z ciekawości. Próbowałem - kwaśny.
11. Widok z mojego miejsca pracy do ogrodu, lasu, domu sąsiada i świątyni. Łagodzi. Przeciwnie, w takim środowisku nie ma powodów do niepokoju..
12. Sąsiad (którego wstydziłem się sfotografować) przyniósł świeże mleko. Każdego dnia pojawia się w domu w godzinach 10: 00-11: 00, z metalową puszką, w której skrapia się świeże mleko krowie. Połowa zazwyczaj używamy do jogurtu. Ale najpierw musisz go gotować, a ja kładę mleko na kuchence. Dlaczego w szybkowarze? Po prostu przyszła pierwsza na rękę.
13. Wracam do komputera, a tu - ops - Internet przestał działać. Próbuję zrestartować program, to nie działa, więc biorę modem CDMA od mojego męża i wkładam go do mojego komputera (korzystamy z jednego Internetu dla dwóch, a ja dostaję za pośrednictwem Wi-Fi).
14. Opublikuj nowy post o wycieczce rowerowej po indyjskich Himalajach. Sprawdzam, czy wszystko jest poprawne i czy zdjęcie zostało opublikowane w odniesieniu do posta w moim LJ. Wszystko w porządku.
15. Dzisiaj mam interes - udaj się do miasta Manali, 20 km od wioski, w której mieszkamy, wyślij paczkę, kup bilety autobusowe do Delhi (wkrótce wyjeżdżamy) i wymieńmy dolary na indyjskie rupie. Dlatego zbieram rzeczy: pieniądze, paszport (przyda się nagle w wymienniku), e-book, zeszyt.
16. Pakiet z rzeczami, których nie potrzebujemy już w podróży, ale wciąż wystarczająco cenny, aby ich nie wyrzucić. Zamierzam wysłać je mojej mamie do magazynu w Moskwie.
17. Zamykam drzwi. To nie jest takie proste: po ostatniej porze deszczowej lekko się skręciła, drzwi znajdują się teraz na różnych poziomach i trudno jest popchnąć zatrzask.
18. Na zielonym podwórzu z cukinią gospodarza. Kiedy jeszcze nie byłem w Azji, wydawało mi się, że wszędzie rosną banany, orzechy kokosowe i nieznane egzotyczne warzywa i owoce. Rzeczywistość jest o wiele bardziej prozaiczna: ziemniaki, marchew, kapusta, groch zajmują większość azjatyckich pól.
19. Nie mieszkamy w samej wiosce, ale nad nią, na zboczu. Wąska ścieżka prowadzi do wioski, która czasami zamienia się w rzekę w porze deszczowej..
20. Przechodzę przez las, a im bliżej wioski, tym bardziej hałaśliwy: rogi bzyczą, Indianie się o coś kłócą, ktoś kruszy kamienie.
21. Nagar jest miejscem turystycznym. We wsi znajdują się restauracje i kawiarnie, które serwują nie tylko typowe indyjskie potrawy (sos ryżowy i fasolowy "dal"), ale także europejską - pizzę, makarony, sałatki. Po drodze mijam kilka restauracji.
22. Tak wygląda centrum wioski: sklepy, kawiarnie, zaparkowane samochody, gdzie przybyli turyści.
24. Roerichowie mieszkali w Nagar, a teraz wielu ludzi tu przybyło zainteresowanych pracą Nikolaja Konstantinowicza. Nawet była reklama przeznaczona dla rosyjskojęzycznej publiczności..
25. Dolina Kullu, w której znajduje się Nagar, jest górskim ośrodkiem. W nizinnych Indiach jest gorąco, zakurzone, duszne i zatłoczone, więc Indianie wolą spędzać wakacje w górskim chłodzie. Podróżuj głównie transportem prywatnym lub wynajętym..
25. Przechodzę przez wieś, zauważając, że dzisiejsze spotkanie w "wiejskim klubie".
26. Biegnę na pocztę: powiedziano mi, że nie mogę wysyłać przesyłek międzynarodowych z miejscowego urzędu pocztowego, ale chcę się upewnić osobiście. Okazało się, że jest to możliwe, ale z jakiegoś powodu akceptują tylko przesyłkę pocztą lotniczą. Jest szybszy i droższy, ale nie muszę się do niczego spieszyć, więc włożyłem paczkę z powrotem do plecaka.
27. Na przystanku autobusowym znudzeni kierowcy rikszy. Wolę tradycyjny autobus.
28. Autobus był tak wstrząśnięty, że zdjęcie go nie działało. Na zegarze 14.20 - oto jestem w Manali. Przede wszystkim chcę kupić bilet autobusowy do Delhi. Kasa biletowa na dworcu wygląda bardzo brzydko. Kupuję bilet w pobliskim biurku turystycznym..
29. W małych uliczkach kieruję się na pocztę..
30. Po drodze patrzę w okna. W prawym dolnym rogu torby - niesłodzony jogurt. W słoikach w pobliżu - jest.
31. W Manali jest znacznie więcej sklepów niż w wiosce, w której mieszkamy. Dlatego czasami przychodzimy tutaj po artykuły spożywcze..
32. Oto poczta. Ale nawet tutaj nie miałem szczęścia: po pierwsze, paczki tego dnia nie były już akceptowane, a po drugie, powiedzieli mi, że oni też zostali wysłani tylko samolotem.
33. Obok urzędu pocztowego w Manali znajduje się sklep sportowy. Był tylko czyjś rower górski - rzadkość w tych stronach. W tym samym miejscu poszedłem do książki i wybrałem książkę o historii Tybetu, ale zapomniałem zrobić zdjęcie.
34. Teraz możesz wrócić do domu. Idę na dworzec autobusowy na "zdemontowanej" ulicy. W Manali zawsze jest tak: budują coś, naprawiają, łatają dziury.
35. Na chodniku siedzi haftnik nazwisk na bombkach. To, co z pewnością lubię w Indiach (a także w Nepalu), to łatwość rozpoczynania małego, a nawet najmniejszego biznesu. Postanowiłem zrobić jasne bombki - usiąść na krześle i usiąść przy drodze, żaden policjant nie powie ci ani słowa. Chcesz sprzedać jabłka ze swojego ogrodu - cóż. Czy chcesz otworzyć mały kiosk - proszę.
36. Ci goście, na przykład, siedzą cały dzień na dworcu autobusowym i oferują przechodniów do polerowania swoich butów. Policja nie powie im ani słowa.
37. Oto mój autobus. Idę, uspokój się.
38. Wynoś się właśnie kupił książkę. Autobus się rozpoczyna i czytam całą drogę. Jest dużo czasu: przejechać około 20 km, ale autobus jedzie całą godzinę.
39. Hurra! Przybyła do Nagar. Na zdjęciu - sklep, w którym zwykle idziemy na zakupy spożywcze. Pomimo wszystkich uprzedzeń dotyczących Indii, nie jesteśmy tutaj zwiedzeni..
40. Mała świątynia na drodze przez wioskę.
41. Ponownie przechodzę pocztą: jest już zamknięty.
42. Zanurzony w leśnych i leśnych odgłosach: ćwierkanie ptaków i owadów, szelest trawy i gałęzi drzew.
43. Pod koniec lata konopie stały się prawie na tym samym poziomie i pobudzają umysły hipisów, którzy tu przybywają. Nikt tutaj nie robi tego celowo, to naturalny proces..
44. W domu czeka na mnie mały wypadek: namiot suszący zeskoczył z liny z wiatrem. Biegnę, by poprawić.
45. Poprosiłem mojego męża, aby zrobił inscenizację "Tonya wraca do domu." Dla mnie salwar kamiz jest typowym indyjskim strojem. Dla niego konieczne jest noszenie szalika, więc wygląda na bardziej elegancko, ale czasami go zaniedbuję.
46. Mój mąż znów jest zajęty doprowadzaniem naszych rowerów do stanu pracy..
47. Robi się ciemno. Czas gotować. Dziś mamy indyjską kolację - "dał" (pikantna zupa fasolowa) i "chapati".
48. Zdjęcie nie wygląda zbyt apetycznie, ale moim zdaniem jest okropnie smaczne..
49. Na deser - jabłka.
50. Przed zaśnięciem przeczytałem książkę o Tybecie.
Na zegarze - 23:10, rozłącz się.
PS Ironia polega na tym, że w tym pięknym miejscu już nas nie ma: naprawdę kupiłem bilety do Delhi, a potem jeszcze dalej, a teraz jesteśmy w Nepalu. Jednak w Nepalu też, dobrze :)