Gdzie iść? Dziennikarz wierzył w reakcję sprzedawców sklepów meblowych, idących spać na sofach

Kupowanie mebli to żmudny proces. I może wielu z nas chciałoby położyć się na kanapie w sklepie, ale coś się kończy. Istnieją pewne niepisane zasady, z których powodu odmawiamy sobie przyjemności spania na meblach demonstracyjnych. Dziennikarz Vice Australia David Allegretti nie bał się gniewu sprzedawców, chodził po sklepach meblowych w Melbourne, leżał na łóżkach i mówił o swoich wrażeniach i reakcji pracowników sklepów.

Sponsor post: Szukasz tanich klasycznych materacy? Sprawdź nasz katalog.!

Pierwszą z napadów na zakupy było Forty Winks. David, wraz z fotografem Calem Fosterem, byli sami w sklepie z trzema pracownikami, którzy patrzyli na gości jak jastrzębie dla zdobyczy. Dziennikarz położył się na jednym łóżku, ale po dwóch minutach jeden z pracowników podbiegł do niego i powiedział mu, żeby przestał być zastraszany..

Musiałem iść do wyjścia. Przed opuszczeniem sklepu Dawid postanowił spróbować ponownie i położyć się na podwójnym łóżku. Nie minęły dwie minuty, a dziennikarz krzyknął dziennikarz i poprosił o opuszczenie sklepu. David udawał, że śpi, a następnie sprzedawca lekko uderzył go dłonią. Dawidowi nie podobało się takie niegrzeczne podejście ze strony pracowników, więc umieścił jedną gwiazdkę w sklepie.

Następny w kolejce był sklep Great Dane, w którym, według Davida, unosił się nawet zapach bogactwa. Początkowo dziennikarka spuściła wzrok na kanapę za 14 000 dolarów, ale nie był zbyt wygodny, więc facet przesunął się na łóżko..

Kilka minut później pracownik sklepu podszedł do fotografa i zapytał, czy wszystko jest w porządku..

"O nie, mój przyjaciel musiał zasnąć, pracował przez całą noc, i poprosiłem go, żeby poszedł ze mną na zakupy, biedak", odpowiedział fotograf.

W końcu, podczas gdy fotograf i konsultant dobrze się dogadywali, David cieszył się spokojem 20 minut. Za ten sklep otrzymał od dziennikarza cztery gwiazdki.

Następny w kolejce jest De Rucci, sklep z pościelą. David położył się znowu na łóżku i udawał, że śpi. Kilka minut później jeden z pracowników podszedł do niego i zapytał, czy wszystko w porządku. Ale nadal spał, a pracownik sklepu nie przeszkadzał.

Więc dziennikarz leżał przez około dziesięć minut. W tym czasie fotograf rozmawiał z personelem. W końcu pracownik sklepu delikatnie potrząsnął Davidem za ramię, budząc go w ten sposób. Wynik - cztery gwiazdki.

Potem David i Cole poszli do Ralpha Laurena. Łóżko w sklepie stało za aksamitną liną. Oczywiście, nie można było na niej leżeć, ale czy powstrzymałeś Davida. Wrażenia "odpoczynku" nie były najmilsze: słońce świeciło w oczy, a materac był twardy.

Po 17 minutach pracownik sklepu podszedł do Davida i powiedział dziennikarzowi z mieszaniną grzeczności i obrzydzenia na twarzy: "Przepraszam, ale musimy to sprzedać, więc musisz utrzymać łóżko w czystości". David zapewnił sprzedającego, że bierze prysznic w tym dniu, ale pracownik nalegał, by dziennikarz poszedł do kawiarni i wypił kawę. Trzy gwiazdki, Ralph Lauren.

Dalej - IKEA. Dawid włożył piżamę, znalazł w jednym z działów, wypił filiżankę herbaty przed snem i położył się na łóżku. Według niego łóżko było cudowne, ale było wrażenie, że ludzie się gapią. Ktoś sfotografował Davida, ktoś tylko patrzył w milczeniu, a ktoś się śmiał. "Na pewno trafi na Facebooka," David cały czas słyszał. Po 45 minutach zakończyło się podniecenie wokół osoby śpiącej w IKEA. W tym czasie czterech pracowników minęło Davida i nikt mu nic nie powiedział. I David zasnął tak naprawdę. Więc spał przez pół godziny, aż mała dziewczynka go obudziła. Dziennikarz usłyszał rozmowę swojego fotografa z pracownikiem sklepu..

"Ten gość spał przez długi czas, może go obudzimy" - zasugerował fotograf..

"Nie, pozwól mu spać przed zamknięciem" - odpowiedział pracownik IKEA.

"Jeszcze cztery godziny przed zamknięciem" Cholera, IKEA, wygrywasz, są miękkie łóżka i eleganckie pracownicy, gdybym mógł, dałbym ci dziesięć gwiazdek "- mówi David.

Z jego eksperymentu David nauczył się ważnej lekcji: w przeważającej części dobrzy i źli ludzie nie chcą nikogo, ale tylko wtedy, gdy nie pracują w Forty Winks.