Słoneczny weekend 1967. Fotograf Silvan Rand udał się do zacisznej farmy niedaleko New Jersey ze swoim przyjacielem. Godziny spędzone tam zamieniły się w mglistą mieszankę jedzenia, papierosów, miłości i szybkości. Silvan był członkiem nieformalnego klubu motocyklowego przeznaczonego dla mężczyzn o nietradycyjnej orientacji seksualnej. Często spotykali się, aby rozmawiać, organizować wyścigi i wycieczki lub po prostu odpocząć w małym, utopijnym świecie..
(Łącznie 12 zdjęć)
Źródło: Sylvan Rand
Na pierwszy rzut oka członkowie klubu byli zwykłymi mężczyznami, którzy orali na serio przez cały tydzień, a teraz, z nadejściem weekendu, po prostu chcieli się zrelaksować. Popularny wizerunek ówczesnego motocykla został podyktowany przez ówczesny klub motocyklowy "Hell's Angels". W serii zdjęć powstałych podczas pobytu wśród "niekonwencjonalnych" rowerzystów, Rand podkreśla, że jego bohaterowie bardzo różnią się od zwykłego obrazu "surowych mężczyzn". To nie są faceci ze stali, przecinają gąsienice na dwóch kołach, ale zwykli ludzie.
Dla każdego z nich Rand był obcy, otrzymał wstęp do towarzystwa tych ludzi tylko przez kilka dni. Ale pod koniec weekendu poczucie niezręczności całkowicie zniknęło. Już po strzelaninie Silvan przyznał, że nigdy nie będzie w stanie zapomnieć wszystkich sprzecznych uczuć, jakie przeżył, kiedy oglądał tych ludzi przez obiektyw aparatu..
Biorąc pod uwagę negatywy dokonane przez niego pod koniec lat 60., fotograf odczuwa tylko wdzięczność za to doświadczenie. Nie był i nigdy nie będzie częścią tej konkretnej firmy, w której miłość do motocykli i niekonwencjonalna orientacja to tylko dwie z wielu rzeczy, które zjednoczyły tych mężczyzn. Atmosfera wspólnoty i intymności, którą wtedy czuł, czasami dotyka jeszcze niewidzialnych strun jego duszy..