Życie w domu uchodźcy zamiast życia

Według ONZ, dziś ponad 65 milionów osób ma status przymusowych migrantów. Są to ludzie, którym los nie pozostawił innego wyjścia, jak opuścić dom ojca. Większość z nich stała się uchodźcami z powodu konfliktu zbrojnego lub klęsk żywiołowych, ale są też inne powody, takie jak skrajne ubóstwo lub gwałtowne pogorszenie klimatu..

Na prośbę Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji fotoreporter Mews Mohammed odwiedził kraje trzeciego świata i uchwycił warunki, w jakich żyją rodziny migrantów.

(Łącznie 10 zdjęć)

Źródło: Design You Trust

Atai mieszka z sześcioma córkami w obozie dla uchodźców w Maiduguri w północno-wschodniej Nigerii. Dwa lata temu terroryści z Boko Haram, jednej z najbardziej brutalnych grup państwa muzułmańskiego (organizacja terrorystyczna zakazana w Rosji, zaatakowali ich wioskę - wyd.). Zabili jej męża Ataja i zabrali najstarszą córkę do niewoli. Teraz rodzina skuliła się, jeśli wolno mi tak powiedzieć, w domu starych worków.

Ten sam obóz w Maiduguri. I ta sama historia: bydło z "Boko Haram" spustoszyło wioskę i złamało życie dużej rodziny. Rodzice tych dzieci umarli, babka się nimi opiekuje..

A to jest Sudan Południowy, baza ONZ w Malakal. W 2013 roku Angelo został zmuszony do zabrania swojej rodziny z rodzinnego miasta, kiedy z powodu wielostronnego konfliktu etnicznego rzeki krwi płynęły ulicami. Przez około dwa lata mieszkali w namiocie we względnym spokoju, dopóki nie wybuchła ogólnonarodowa walka z nową siłą już wewnątrz bazy. W rezultacie jedna trzecia obozu została pochłonięta przez ogień, a teraz Angelo śpi pod ciężarówką.

Przez długi czas Sara z mężem i sześciorgiem dzieci mieszkała w Malakal. Kiedyś mieli okazję udać się do stolicy Sudanu Południowego - Juby. Lot dla uchodźców zorganizowała miejscowa firma naftowa, ale aby się tam dostać, rodzina musiała dotrzeć do odległego miasta Poloić. Sarah, która wiele lat temu straciła nogę w wypadku samochodowym, nie opanowałaby długiej drogi. Przekonała swoich krewnych, aby nie stracili szansy na normalne życie, ale ona sama przeżyje samotnie w kościelnym schronieniu Malakal..

Peter urodził się i wychował w mieście Abyei, które obecnie jest spornym terytorium na granicy Sudanu Północnego i Południowego. W 2011 roku zaczęły się walki, a wiele domów zmieniło się w ruiny. Mieszkańcy zostali ewakuowani do Agok, ale dwa lata później Peter wrócił i zamieszkał w budynku zniszczonym przez pociski - niedaleko miejsca, w którym pocisk przerwał życie jego ojca.

Rodzina Mustafy opuściła Aleppo, gdy tylko pierwsze bomby zaczęły spadać z nieba. Odtąd żyją bez wody, prądu i ogrzewania na obrzeżach tureckiego miasta Sanliurfa, w budynku, w którym trzymali konie. Każda rodzina dołącza do każdej kabiny.

W takich warunkach żyją Syryjczycy z Kobani, którzy mają przynajmniej trochę pieniędzy. Płacą 200 $ miesięcznie za wynajęcie tej chatki w Sanliurf.

Kambodżanka Rumkun z córką i trzema wnukami mieszka w szopie, którą jej syn zbudował w pobliżu niedokończonej kolejki. Kilka lat temu rodzina zdecydowała się wyemigrować do Tajlandii, gdzie płace są kilkakrotnie wyższe, ale strażnicy graniczni przepuszczają tylko syna, a kobiety utknęły w granicy Poipet. Pieniądze, które wysyła od czasu do czasu, są ledwo wystarczające. Władze planują wkrótce ukończenie budowy linii kolejowej i zburzenie całego składu.

Cyna i Naing pływają łódką przez osiem lat w Mekongu i innych rzekach Myanmar. W 2008 roku potężny cyklon zniszczył ich wiejski dom i farmę. Nie ma pieniędzy na odbudowę, małżonkowie zarabiają na życie, handlując rybami.