Tragedia katastrofy Morro Castle na liniowcu, zorganizowana przez bohatera narodowego Stanów Zjednoczonych

Najlepszym sposobem na osiągnięcie zysku w latach prohibicji jest alkohol. Ta prosta maksyma w 1930 roku została przyjęta przez amerykańską firmę Ward Line, działającą na rynku transportu morskiego. Przedsiębiorcy organizowali cotygodniowy lot na Kubę, gdzie rum i kobiety były jednakowo dostępne.

Dolary płynęły rzeką. W ciągu niespełna czterech lat luksusowy liniowiec Morro Castle wykonał 173 loty z super profitami do Hawany. Ale 174. przerwała straszna mistyczna tragedia. Ktoś zatruł kapitana i podpalił statek. Zginęło ponad sto osób. Winowajca katastrofy został obliczony dopiero po 19 latach i okazał się człowiekiem, któremu przyznano medal "Za odwagę" za jego działania podczas pożaru..

(Łącznie 12 zdjęć)

Wieczorem 7 września 1934 r. Morro Castle zakończył kolejną podróż wzdłuż "pijanej linii" Nowego Jorku - Hawany. Minęło mniej niż pięć godzin przed końcem podróży, ale najpierw kapitan musiał wydać tradycyjny bankiet z okazji końca rejsu..

Jednak Robert Wilmott nie uhonorował pasażerów swoją obecnością w kabinie przy stole kapitana. Kapitan źle się poczuł i kazał strażnikowi przeprosić za niego i postawić obiad w kabinie. Godzinę później lekarz statku zdiagnozował śmierć kapitana z zatrucia. Został znaleziony w wannie na wpół ubrany.

Robert Wilmott.

Wiadomość o śmierci Wilmotta rozeszła się po statku. Muzyka i śmiech zamilkły, bankiet został odwołany, a pasażerowie udali się do swoich kabin..

W trzeciej godzinie nocy nowojorski strażak John Kempf obudził się w zapachu palenia. Wskoczył na korytarz, okrążył pokład i znalazł ogień w bibliotece statku. Metalowa szafka pełna papierów spalona dziwnym niebieskim płomieniem. John rzucił się do hydrantu, ale nie było żadnej presji. Mężczyzna zaczął zapukać do drzwi kabin, a tymczasem ogień szybko narastał. Z jakiegoś powodu system ognia nie działał..

Starszy asystent William Worms, Aktor kapitan, okazał się wyjątkowo głupi. Zamiast dawać sygnał SOS, odczekał ponad 15 minut, mając nadzieję, że ogień zostanie wyeliminowany. Ponadto Worms nie nakazał, aby któryś z jego asystentów prowadził gaszenie pożaru. Pasażerowie sami niezdarnie zmagali się z ogniem. Za to, w istocie, Worms i otrzymał dwa lata więzienia.

William Worms.

Worms był dopasowany do zespołu. Główny mechanik Aban Abbott nie pojawił się na sygnale alarmowym na mostku, ani nie był w maszynowni. Okazało się, że zorganizował start szalupy ratunkowej i sam usiadł w niej. Wielu członków załogi poszło w jego ślady. Uratowali własne skórki.

Prawie cały statek był już w ogniu. Kierownik radiostacji okrętu, George Rogers, ryzykując życiem, dotarł do radiostacji iw duszącym dymie udało się wyciągnąć sygnał o niebezpieczeństwie i przekazać współrzędne tonącego statku. Pokazał ludziom drogę do łodzi i starał się jakoś rozwalić panikę.

O świcie, tylko kilka osób pozostało na całkowicie spalonej i wciąż parującej liniowej. Przy Morro Castle pojawił się statek ratowniczy US Navy Tampa. Spaloną wykładzinę zabrano w celu dostarczenia do Nowego Jorku. Ale podczas transportu pogoda znacznie się pogorszyła, a kabel holowniczy pękł. Morro Castle dryfował przez ponad dziesięć godzin, zanim został osierocony w pobliżu plaży w Asbury Recreation Park w New Jersey.

Następnego ranka setki ludzi, słysząc o tragedii, przybyły na plażę, aby gapić się w Morro Castle. Właściciele parku wzięli 10 dolarów za prawo do wejścia na pokład statku. Odwiedzający otrzymali maski oddechowe, latarki i kalosze..

Następnie biznesmen zaproponował założycielom firmy Ward Line, aby sprzedał wrak statku za sto tysięcy dolarów - zamierzał zorganizować tam atrakcję grozy. Ale właściciele Morro Castle woleli oddać statek na złom - reputacja jest droższa..

W wyniku tragedii zginęło 134 osoby (na pokładzie znajdowało się ponad 500 pasażerów i członków załogi). Opinia ekspercka w sprawie karnej składała się z 12 tomów. William Worms stracił licencję na nawigację i został skazany na dwa lata więzienia, Aban Abbott otrzymał cztery. Z kolei George Rogers stał się nagle bohaterem narodowym, Kongres przyznał mu złoty medal "Za odwagę".

George Rogers.

Wkrótce Rodgers opuścił marynarkę i wyjechał do rodzinnego miasta, gdzie zaczął pracować jako szef warsztatu radiowego w policji. Jego sława stopniowo zanikała, a do 1953 r. Zniknął z radaru. Chociaż już nie na pierwszych stronach, ale w zupełnie innym świetle.

Rogers został oskarżony o zabicie 83-letniej maszynistki Williama Hummela i jego adoptowanej córki Edith. Podczas śledztwa niespodziewanie wyszły na jaw szokujące fakty. Rogers był piromanem i winowajcą śmierci liniowca Morro Castle, otruł także kapitana Wilmotta.

Okazało się, że na godzinę przed odlotem statku z Hawany, kapitan, widząc szefa radiostacji z dwoma butelkami niektórych chemikaliów, kazał wyrzucić je za burtę. Wilmott i Rogers od dawna zaciekleją, a zwariowany radiooperator, jak się okazało, postanowił zatruć kapitana. Nalał mocną truciznę do jedzenia, a gdy Wilmott zmarł, podpalił statek bombami zegarowymi. Wyłączył system wykrywania ognia i rozlał benzynę..

Rogers otrzymał wyrok dożywocia. Cztery lata później zmarł w więzieniu na zawał serca.