Opowieści o życiu sowieckich polarników

Zakończyła się tylko straszna wojna. ZSRR kontynuuje badania polarne. Kraj jeszcze nie wyleczył ran. Ale duch naszego ludu jest żywy. Nawet w ekstremalnie trudnych warunkach nasi polarnicy odkryli, że lubią się śmiać. A szczególnie na cześć były losowania ...


Źródło: Journal / m-kałasznikow

Tricks Kekushev

W departamencie politycznym Glavsevmorput nastąpiło zamieszanie. Jeden po drugim dziwne radiogramy leżą na biurku wodza. Polecieli z Igarka i Naryan-Mar, z Dixon i Cape Chelyuskin. "Zespół lotniska Naryan-Mar gorąco prosi o zarezerwowanie czterech zestawów zegarków z Schmidtem!" "Personel lotniczy lotniska Dudinka żąda, aby Schmidt przeznaczył 10 godzin, aby zachęcić najważniejszych pracowników." "Odkrywcy polarni z Cape Chelyuskin są gotowi kupić 15 zegarków ze Schmidtem, pieniądze zostaną wysłane natychmiast ..."

W GUSMP wpadł we wściekłość. Przeprowadzono dochodzenie. Okazało się, że radiogramy pochodziły z punktów, w których samolot Pavel Golovin leciał wzdłuż trasy "Arkhangelsk - Cape Schmidt". W jego załodze był mechanik Nikołaj Kekusiew - słynny mistrz żartów, znany ze swoich wybryków. Zarówno Golovin, jak i Kekushev byli bohaterami narodowymi, po raz pierwszy na świecie w maju 1937 r. Latali samolotem po biegunie północnym. Kekushev, a następnie żartował: wyrzucił z samolotu puszkę oleju. "Aby nasmarować oś ziemi!" - wyjaśnił później.

Tym razem Kekushev, nazywany Leopardich, pozostał wierny sobie. Po przybyciu do Igarka, Leopardych udał się na stołówkę na lotnisku, zabierając ze sobą buteleczkę z alkoholem. Nazwał ją abstraktem. A "głównym źródłem" jest ogromna puszka systemu przeciwoblodzeniowego znajdującego się na pokładzie samolotu. W jadalni drodzy goście zostali przywitani obiadem z wędzonej ryby, bogatym barszczem i pieczoną dziczyzną. Oczywiście, pili z "konturu", rozpoczęli duchową rozmowę. A tu Kekushev, obejmując ramionami szefa lotniska, poufnie wyszeptał mu do ucha:

- Posłuchaj, Petrovich, wiesz, jak bardzo cię szanuję! Tak więc podzielę się z wami jedną ważną tajemnicą. Chociaż jest to tajemnicą, a ty widzisz - nikt nie gugu. Wypuścisz to - zawieź mnie pod klasztorem ...

Dowódca lotniska zaklął: mówią, będę cicho, jak ryba! A Kekushev w przekonaniu powiedział mu, że w Drugiej Fabryce Zegarek w Moskwie zamierzają wydać niespodziankę polarnikom: wyjątkowy zegarek. Korpus - z samolotu wycofanego z duraluminium. Na tarczy zamiast numerów pojawią się portrety pilotów polarnych - bohaterów narodowych: Vodopyanovej, Mazuruka, Slepnewa, Molokowa i innych. Ale w środku tarczy - małe okienko. Co godzinę szef Akademii akademickiej Otto Yulievich Schmidt i "Odkrywca polarny nr 1" wyjrzą i wskażą czas. Światła dolne będą działać w formie zorzy polarnej.

- Godziny, wiesz, zrób trochę, za mało dla wszystkich "- mówił Leopardych z absolutnie poważną miną. - Ale ty, Pietrowicz, pospiesz się, daj radiogram do departamentu politycznego Glavsevmorput. Myślę, że szanujesz ...

Naturalnie, następnego ranka wysłano z Igarka do Moskwy. A Leopardych, zainspirowany sukcesem, poleciał dalej, opowiadając lokalny "straszny sekret" na każdym lotnisku ...

Za ten żart Kekushevu zganił naganę. Ale potem cały Arktyka śmiał się przez długi czas, przypominając zegar z gadającym Schmidtem ...

Uczestnik driftu na dworcu "Bieguna Północnego - 2" Witalij Wołowicz (żołnierze powietrzni i lekarz) opowiedział o tym w cudownej księdze wspomnień "Tajemniczy Polak". Niestety, opublikowane w małym nakładzie w 1998 roku. Tymczasem historia rajdu, powiedział wystarczająco dużo ...

Mamuty pójdą w ich ślady!

1948 Ekspedycja lotnicza o dużej szerokości geograficznej "Północ-3". Burza śnieżna przez długi czas prowadzi do lądowania na wyspie Dickson. Wzdycha Wołodia Szamow, drugi pilot transportera Li-2. I ktoś potrząsnął jego ramieniem. To był mechanik lotów Vasya Myakinkin. Szamow niezadowolony z powodu odrzucenia: cholera, dobrze, czego chcesz? Marzyłem o Soczi i dziewczynkach na plaży, a ty ...

Myakinkin poważnie stwierdza:

- Sprawa, wiesz, pilna. Konieczne jest szybkie załadowanie.

- Co to jest ten ważny ładunek? Znów władze wymyśliły coś w rodzaju bzdur? - burknął pilot.

- Hay - wykrzykuje mechanika.

- Hay?! Ty, godzinę, nie poddałeś się przyzwoicie i nie zapomniałeś o przekąsce? - zażartował Shamov. - Od Dixon do siana?

- To nie jest zwykłe siano. Trawa jest żółta, miękka.

- Mamy się dobrze, na biegunie krów mamy szczęście?

- Nie krowy, ale mamuty! I nie do bieguna, ale do Moskwy!

- Mamuty? !! - Shamov ze zdumieniem wsiadł do śpiwora. - Stąd, na Dixon, mamuty?

- Ale nie na Dixonie - na Czukotce. Najbardziej naturalne, wszystkie z wełny, z kłami, a nawet ogon jest zachowany. Wykopano je z wiecznej zmarzliny na Chukotce, zabrano i obrócono. To ustanowiło zadanie władz. Nie ma co karmić ich na Chukotce, a nawigacja rozpoczyna się dopiero w lipcu. Godzinę Nerkowa, umrą: nie wsadzisz ich do samolotu. Postanowili więc zawieźć ich do Archangielska. Aby biedni ludzie na drodze nie odczuwali otępienia z głodu, kazano im wyrzucać siano z samolotu.

- Gee - mruknął Shamov, wreszcie budząc się całkowicie. - Czy to możliwe, że my sami zarządzamy tym biznesem??

- Oczywiście, nie radzę sobie! Dlatego też to samo zadanie zostało przydzielone załogom Kotow i Malkov. Ale przeszkodą jest to, że siano w porcie zbiera się w dwóch formach: w belach i luzem. Dlatego musimy mieć czas, aby zostać zabrudzonym. Łatwiej jest go wysłać i łatwiej zrzucić. A jeśli się uwolnisz - z nim nie będziesz miał problemów. Pośpieszmy się, uderzmy w szefa lotniska. Odmawiam - nie poddawaj się. Pozostań jak Panfiłow z Dubosekowa. Obiecaj, że nie pozostaniemy w długach. Potrzebujesz alkoholu - podaj kilka puszek. Potrzebujesz nelma - dostarcz.

Szamow, wąchając i przeklinając, rzucił na ramiona futrzaną raglanę, włożył małego Malachiasza, postawił stopy w wysokich futrzanych butach - i poszedł do biura szefa lotniska. Gdy tylko wyszedł, świadkowie rozmowy, cały czas zostali wyciśnięci z prób powstrzymania homeryckiego śmiechu, wyskoczyli ze swoich łóżek i rzucili się za.

Radzieccy polarnicy i niedźwiedź polarny. 1974.

Następująca scena rozłożona w biurze:

- Cześć władzom!

- Wow, Shamov! Z tym, co narzekał, przypuszczam, znowu poprosisz o gaz?

- Nie.

- I jakie jest tego naglące? Letnia pogoda przez następne cztery dni nie będzie. Mieć czas na rozruch sto razy.

- Mamy czas, aby to zrobić, ale lepiej jest zgodzić się z wyprzedzeniem, aby nie chłostać gorączki.

- Provident, jesteś mężczyzną. Rozłóż to, czego potrzebujesz.

- Hay - wyrzuca Shamova.

Szef lotniska śmieje się:

- Czy masz szczęście na biegunie krowy? Albo pokryjesz lodę, aby lądowanie było bardziej miękkie?

- Co jest takie zabawne - Shamov się rozgniewał - to nie mój kaprys, ale ważne zadanie. Rządowy - powiedział z umową. - Siano potrzebne jest do karmienia mamutów!

Kierownik lotniska prawie spadł z krzesła, jego oddech wyraźnie złapał.

- Mamuty ... Gdzie są mamuty na Dixonie? - w końcu mógł powiedzieć.

- Ale nie na Dixonie, ale na Czukotce. Byli tam przez archeologów lub paleontologów w wiecznej zmarzlinie, a następnie odrodzili się i teraz są napędzani przez tundrę pod własną siłą. Aby nie umrzeć z głodu, kazano im rzucać im siano co 50 kilometrów. Więc przyszedłem po ciebie, żeby napisać do nas około dziesięciu ton, ale najlepiej tylko brykietować, a nie piargi. W przeciwnym razie - Khan.

- Skąd wziąłem brykietowane siano? Nie mam żadnego siana. Słuchaj, Shamov, ty, godzina, nie zachorowałeś? - szef zainteresował się. - Może doktor zadzwoni?

- Ostrzegali mnie, że tutaj, na Dixonie, był biurokrata na biurokracie, pilot eksplodował. - Nie ma siana? Tak, masz siano! Wiem na pewno, tylko że uratowałeś go dla swoich krów i nie obchodzi cię pilotów!

W tym momencie drzwi do biura otworzyły się pod naporem dwóch tuzinów ludzi, którzy tłoczyli się za nią, dławiąc się stłumionym śmiechem ...

Gumowe panie ...

7 listopada 1950 r. Uroczysta uczta na stacji dryfującej "Biegun Północny - 2". Zjadłem do piekła: próbowałem tylko przybyłego doktora i kucharza Witalija Wołowicza.

- Wszystko jest w porządku - powiedział hydrolog Sasha Dmitriev, śniąc westchnienie - tylko jeden nie wystarczy. Dla nas przy stole nadal ...

- Tak, wiem, czego ci brakuje - odparł Kohmarow, mechanik, z echidem..

- Co z tego? - poszukiwany glacjolog Guriy Yakovlev.

- Oczywiście, dziewczyny - powiedział Komarow. - O, ty, Sanka, i damski, edren root.

- Co jest takiego specjalnego w tym? - warknęła Sasha. - Patrzyłbym na ciebie skromnie, gdyby lekarz zamiast stosu leków przyniósł co najmniej parę kobiet. Powinieneś być pierwszym, który ich niepokoi ...

- Kilka pań? - złapał Volovich, przyćmiony ideą, która nagle przyszła mi do głowy. - Ale naprawdę przywiozłem dwie panie. Prawdziwa guma.

- Guma? - Dmitriev był strzeżony. - Cóż, jesteś wynalazcą, doktorze. Co to jest, kalosze lub buty?

- Wiesz, Sasza, jak to mówią: nie lubię tego - nie słuchaj, ale nie przeszkadzaj kłamać - powiedział Volovich nieposkromionym głosem. - Faktem jest, że przed opuszczeniem Moskwy otrzymałem dwie gumowe kobiety. Zostały wykonane jako eksperyment przez fabrykę Leningradu "Czerwony Trójkąt" (ówczesny producent prezerwatyw). Nazwali je tak: "Guma kobiety z plemników". Jest przeznaczony dla męskich zespołów, które są w warunkach autonomicznej egzystencji. Zwrócili się do kierownictwa Glavsevmorput z prośbą o przeprowadzenie testów na jednej ze stacji polarnych. Ponieważ jesteśmy takim zespołem, Kuznetsov (szef GSMP. - Notka redakcyjna.) Polecił mi przeprowadzić testy.

- Ok, odpuść! powiedział Sasha, oczywiście zainteresowany. - A jak oni wyglądają? Co, wyglądaj jak prawdziwe kobiety?

Wszyscy zamarli, zdając sobie sprawę, że ryba złapała przynętę. I postanowili zagrać razem. Volovich zaczął się czołgać. Mówią, że są perfekcyjnie wykonane, ich twarze są jak aktorki filmowe, ich włosy są prawdziwe, wszystkie okrągłości i uroki nie są zapomniane.

- Są zimne! - zapytał z niedowierzaniem hydrolog Sasha.

- Muszą być napełnione gorącą wodą przed użyciem - i żadnych problemów ...

- Wow! - Sasza w to wierzył. A potem lekarz zagrał geofizyka Milijewa:

- To nie oni zostali przywiezieni do MAGON (Moskiewska Specjalna Grupa Lotnicza) przed odlotem w pięknych pudłach z dużymi czerwonymi krzyżami.?

- Sami w sobie - Volovich przytaknął stanowczo, zachowując powagę z całej siły.

- Pomyśl o tym, doktorze, zaskoczony - powiedział glacjolog Jakowlew, który miał małego diabła skaczącego za grubymi szkłami okularów. - Tak, amerikashki dawno temu o tym myślał. Prawie każda ekspedycja dostarcza gumowe piękności.

- Jedyna rzecz - powiedział Volovich, przedstawiając pewne zamieszanie - że zostałem im przekazany za przeprowadzanie testów seksualnych w celu rozpoczęcia masowego zwolnienia i jak dotąd nie zdecydowałem, komu powierzyć tę ważną sprawę. Jest ich tylko dwóch i jest nas jedenaście. Może, Michale Mihalych, decydujesz co robić? - lekarz zwrócił się do szefa ekspedycji, słynnego M. Somova.

- Nie, doktorze, sam rozwiązaj ten problem - odparł Somov odwracając się, by ukryć uśmiech. Ale Dmitriev prawie skoczył:

- Może bierzesz mnie jako tester? Nie zawiodłem jej!

Volovich (tak samo spokojnie) powiedział gorącemu hydrologowi, że jest emocjonalnym człowiekiem, a gumowe panie miały pewne przedmioty. Nie daj Boże, mówią, Sasza, rozerwij ich podczas testu. A do mnie, mówią, a potem to wszystko wyjaśniasz? Są warte dużo pieniędzy. A raport powinien być napisany szczegółowo, a ty, jak mówią, zajętym człowiekiem, nie napiszesz.

- Napiszę, szczerze, napiszę. Oto krzyż! - Sasha była podekscytowana. - I o odpowiedzialności - więc nie martw się. Jeśli chcesz, napiszę teraz pokwitowanie ...

Sasha został uczynnie obdarowany ołówkiem i kartką papieru, a Volovich podyktował kaligraficznym pismem: "Otrzymałem, ja, hydrolog ze stacji dryfującej na Biegun Północny 2, AI Dmitriew, otrzymałem gumową kobietę od lekarza ekspedycji narządów płciowych testy na okres 10 dni Po zakończeniu testów zobowiązuję się do złożenia szczegółowego raportu naukowego W przypadku uszkodzenia obiektu jestem gotów ponieść pełną odpowiedzialność ... "

Sasha odważnie zasubskrybowała. Volovich starannie złożył papier. Starając się nie patrzeć na swoich towarzyszy, dosłownie karmazynowych z powściągliwego śmiechu, lekarz ukrył "dokument" w kieszeni.

- Cóż, chodźmy! - Sasha wstał.

- Gdzie poszedłeś? - przedstawiając oszołomienie, powiedział lekarz.

- Gdzie? Dla kobiety!

- Tak, jesteś szalony. Jestem "w bufecie".

- Niech Zamochka pod twoją nieobecnością rozkaże.

- Nie, przepraszam, Sanya, musisz być cierpliwy aż do rana. Jutro idziemy do magazynu, rozpakowujemy pudła i sprawdzamy twoje zdrowie.

Dmitriev zrezygnował. Ale potem, jak się okazało, nawet pobiegł w nocy do magazynu i wszystko odwrócił w poszukiwaniu obiecanego.

Śmieję się z niego przez długi czas. Ale nie był urażony. Powiedział tylko:

- Mimo wszystko, szkoda, że ​​to tylko żart ...

I wreszcie, oto bonusowa historia Michaela Wellera.

Mauser Papanina

Na Placu Kowala, rogu Kowala i Marata, stał kościół. Wciąż stoi tam, wyróżniając się żółtymi i białymi, wśród sadzowych brązowych domów..

Przez wiele lat mieści się w nim Muzeum Arktyczne i Antarktyczne, ponieważ niewielki napis stiukowy na frontonie informuje małych gości. W hali pod arkadą wisi samolot rozpoznawczy P-5 słynnego niegdyś polarnego pilota Borisa Czuknowskiego, w szklanych półkach znajdują się szkunerowe modele kapitana Siedowa "St. Focka" i słynnego lodołamacza "Krasin" oraz inne eksponaty: dokumenty, fotografie i wypchane zwierzęta z całej polarnej przyrody. A w nawie północnej można zobaczyć czarny wielowarstwowy namiot z białym napisem na niskim dachu: "SSSR"; a na drugim zboczu: "Biegun Północny - 1". To prawdziwy namiot, w którym pierwsza sowiecka ekspedycja na biegun dryfowała przez sześć miesięcy na pływającej krze. W trzech małych iluminatorach widać słabo oświetlone wnętrze namiotu: bunkra pokryty futrzanymi skórkami, stacją radiową, stołem, kuchenką, półką z książkami. To tutaj żyli i działali legendarni czterej Papanini..

A obok namiotu, w gablocie prezentowane są ich rzeczy osobiste - długopis, buty, notatnik, wśród których sam mauser z Papaninu, zawieszony na cienkim pasku obok drewnianego futerału, ozdobiony srebrnym podarunkiem, zajmuje honorowe miejsce. Z tym namiotem iz tym Mauserem wiąże się jedna charakterystyczna historia epoki.

Faktem jest, że Iwan Papanin był nie tylko szefem ekspedycji naukowej. On sam był prostym i nieskomplikowanym chłopem z klasy komisarza i zajmował najbardziej odpowiedzialne stanowisko szefa Głównego Szlaku Morskiego. A na lodzie, zagubionym w nocy polarnej tysiące kilometrów od ZSRR, sprawował przywództwo ideologiczne i polityczne we wszystkich aspektach życia i działalności pozostałych trzech intelektualistów, osobiście odpowiadając, jak komunista, wypróbowany i zaufany przez partię, za wszystko, co wydarzyło się na biegunie północnym..

Teraz weźmy pod uwagę rok na dziedzińcu, kiedy gloryfikowali system sowiecki na biegunie północnym. Rok był zaledwie 1937. rokiem. Wymagało to szczególnej czujności i dojrzałości politycznej. Podstępny wróg był wpajany w szeregach weteranom rewolucji i dowództwu Armii Czerwonej, tak że nie można było ręczyć za morsy z niedźwiedziami polarnymi, nie mówiąc już o naukowcach polarnych. Co więcej, samoloty, które dostarczyły wyprawę, odleciały i nie było połączenia z lądem ze swoimi czołowymi i karzącymi ciałami, z wyjątkiem radia.

A operatorem radiowym SP-1 był Ernst Krenkel, najsłynniejszy wówczas w niepisanym arkuszu kalkulacyjnym - światowa krótkofalówka numer jeden. Nie było nikogo, kto mógłby go zastąpić, wystarczyła serwis i naprawa radia - można sobie wyobrazić odpowiedzialność i ciągłe napięcie nerwowe. Zasysaj radio - i wyczyny polarne Khan.

Jego zdaniem komunikacja radiowa była nieskazitelna, pomimo różnych ekstremalnych warunków meteorologicznych. Dignity Krenkel jako operator radiowy i polarnik to przede wszystkim pochwała.

Ale miał niestety dwie wady. Po pierwsze był Niemcem, a po drugie, bezstronnym. W czterdziestym pierwszym roku, oczywiście, te dwie wady mogą przewyższać każdy bukiet cnót, ale, powtarzamy, był to dopiero trzydziesty siódmy rok, a on był boleśnie dobrym człowiekiem radiowym i dobrodusznym i doświadczonym człowiekiem. Chociaż w 37 roku można było cierpieć i, jak się przekonamy, czasami w zupełnie nieoczekiwany sposób.

Krenkel cztery razy dziennie nawiązał kontakt, przekazywał dane z obserwacji meteorologicznych i hydrologicznych oraz przyjmował zlecenia z Moskwy. Ale zamówienia były różnego rodzaju. Jak podyktowane sytuacją polityczną. W kraju były procesy. Odsłonięci imperialistyczni szpiedzy. Odbyły się sądy demonstracyjne. I cały kraj był niezadowolony i tak dalej..

A sowiecka, dryfująca stacja polarna "Biegun Północny - 1" była częścią społeczeństwa socjalistycznego. I, pomimo odległości geograficznej, oczywiście nie mogła trzymać się z daleka od politycznych burz. Nawet na lodzie, sowieckim ludem miałaby kierować organizacja partyjna. Minimalna liczba członków do utworzenia komórki strony to trzy osoby. A taka komórka na lodzie była! Miało to szczególne znaczenie polityczne. Sekretarzem komórki partyjnej był oczywiście sam Papanin.

Ta oddolna organizacja partyjna z surowym porządkiem otrzymywała tajne informacje polityczne - tylko na uwagę komunistów. Niepartyjny Krenkel odebrał te wiadomości, ostemplował "sekret" i wręczył organizatorowi partii Papanin. A zamknięte informacje powinny być omawiane na prywatnych spotkaniach partyjnych. Papanin ogłosił zamknięte spotkanie partyjne - mogli uczestniczyć tylko członkowie partii. Reszta musiała opuścić pokój. Reszta - to był Krenkel.

Na biegunie północnym znajdował się tylko jeden pokój o powierzchni sześciu metrów kwadratowych, który każdy może zweryfikować czytając znak na namiocie w muzeum. Osoba niedoświadczona może zmierzyć namiot za pomocą centymetra. Reagowanie na komunikaty partyjne powinno być szybkie, im wcześniej - tym lepiej dla siebie. Buran nie jest burzą, mróz nie jest mrozem, ale przede wszystkim polityką Centralnego Komitetu KPBU (b).

A teraz Krenkel, przeklinając wszystko, ryknął przez śnieg wokół namiotu, zaglądając przez iluminatory - czy wkrótce tam będzie? Potarł nos i policzki rękawiczką, postukał w dłonie, klasnął w dłonie po bokach, policzył minuty na tarczy i sam do siebie, może nawet wypowiedział różne słowa na temat partii i jej mądrej polityki..

Usiedli tam na pryczy, słuchali wiadomości, na zmianę z ich opiniami, zapisywali ją w protokole, wypracowywali decyzję o kolejnych wrogach ludu, głosowali i pisali tekst swojej apelacji na stały ląd. I w końcu, zgodnie z oczekiwaniami, śpiewali stojąc przy "Internationale".

Spev "The Internationale", Papanin pozwolił Krenkelowi wejść, podał mu tę zamkniętą partyjną wiadomość, a Krenkel przekazał mu w swoim radiu. Tylko człowiek o gigantycznej samokontroli iz czysto niemieckim, bezwarunkowym szacunkiem dla zasad i instrukcji mógł znieść pół roku tego oszustwa. A życie partyjne w kraju łamało klucz, a przez pół roku Krenkel prawie każdego dnia prowadził koguta w lodowatym mroku wokół namiotu.

Podskoczył, przykucnął i marzył, że chciałby zrobić z Papaninem, kiedy wszystko się skończy. Złapanie niedźwiedzia polarnego na żywą przynętę było najbardziej humanitarnym obrazem tego wszystkiego, co słodko pociągnęło jego wyobraźnię. Tydzień później inteligentny Krenkel zgłosił się do partii. Jakiego rodzaju przyznanie się do niego Papanin odmówiono z tego samego powodu, dla którego miał być Niemcem. Tylko politycznie naiwna osoba, która absolutnie nie rozumiała doktryn proletariackiego internacjonalizmu i jedności partii i narodu, nie mogła tego zrozumieć. Bezstronny niemiecki Krenkel zobrazował na biegunie północnym wielonarodową przyjaźń narodu radzieckiego i niezniszczalną solidność bloku komunistów i bezpartyjników. Wszystko było przemyślane.

I bezstronny niemiecki Krenkel potulnie włamał się jak koń, ponieważ zamieć nie jest zamiecią, huragan nie jest huraganem, badania naukowe można odłożyć na później - ale nie można pozostać bez komunikacji radiowej. Oczywiście nikt nie zwalniał go z obowiązku przygotowywania jedzenia i sprzątania lokalu..

Z drugiej strony Papaninie brakowało trochę na krze. A im więcej - tym bardziej znudzony. Nie prowadził żadnych obserwacji naukowych, nie przygotowywał posiłków, jako głowa nadzorował. I spędził informacje polityczne. Informacje polityczne przyszły tak. Krenkel otrzymał najnowsze wiadomości w radiu, dokładnie je skopiował i przekazał Papaninie. Papanin wziął kartkę w dłonie i przekazał jej zawartość reszcie w prostym, zrozumiałym języku. Nie trzeba dodawać, że Krenkel musiał być obecny w polityce. Ponadto, jako nie-partyjny, a więc politycznie mniej dojrzały niż inni, zalecano mu większą aktywność niż towarzysze-komuniści i robienie notatek. Papanin sprawdził kontury i, jeśli został napisany zbyt krótko lub nieczytelnie, kazał przepisać.

Informacje polityczne były przeprowadzane codziennie. Ta działalność wyczerpała Papaninę. Ale ponieważ dowódca nie powinien pozwalać swym podwładnym obserwować go bezczynnie, a on nie mógł stracić prestiżu, brał udział w jakichkolwiek bzdurach, po informacji politycznej oczyścił swoją osobistą broń. Zawód ten służył, jak słusznie uzasadnił, tylko po to, by wzmocnić władzę dowódczą i partyjną oraz lepsze zrozumienie politycznego momentu i linii partii..

Rozłożył szmatę na stole, wyjął z kabury mauzera, wyjął śrubokręt, jeż, szmatę, masło z etui na futerał, zdemontował swoją maszynę 7,63 mm, z miłością przetarł, wysmarował, zmontował, zatrzasnął, włożył klips na miejsce i powiesił mauser z powrotem na Stojak na namiot, na specjalnej stadninie. Potem spokojnie poszedł spać. Ten codzienny proces nabrał pewnego rodzaju militarystycznego onanizmu, cieszył się sercem i odpoczywał w duszy, biorąc w posiadanie swój dziesięciopunktowy ładunek, a jego twarz wydawała się doskonałą satysfakcją. Stopniowo komplikował proces oczyszczania Mauser, próbując przewyższyć siebie i osiągnąć niepojęte umiejętności. Zebrał go na chwilę, w ciemności, z zasłoniętymi oczami, po omacku ​​szukając nawet jednej ręki.

Krenkel, natura pokoju w ogóle, nienawidziła tego Mauser, jak kot nienawidzi clothespin na ogonie. Marzył o utopieniu go w dziurze, ale doskonale zdawał sobie sprawę z politycznego odcienia, który mógł dać taki czyn. A pod radosnym kliknięciem migawki kontynuował swoją penografię informacji politycznych.

... Dryf się skończył, rozdzieliła się lodowa kraina, Lodołamacz Krasin pokonał odważnych odkrywców, a szczątki przemoczone falami, Krenkel pedantycznie przesłał mu ostatnią wiadomość pod koniec wyprawy; i otoczeni podziwem i troską załogi, powiadomieni o wysokich rządowych nagrodach - wszyscy czterej otrzymali Bohatera Związku Radzieckiego! - Odkrywcy polarni poszli powoli do Leningradu.

Po drodze ich poziom zatrudnienia nieco się zmienił. Hydrolog i meteorolog pisali raporty naukowe, a Krenkel pozwalał sobie na słodką pracę. A Papanin nadal czyścił jego Mauser. W ciągu sześciu miesięcy zimowania, kiedy nerwy zostały przywiązane do normalnej osoby, masturbacja ta nabrała charakteru maniakalnej psychozy..

Krenkel wpatrywał się w Mauser, wstrzymując oddech. Przede wszystkim chciał przemknąć niezauważalnie przez cog i zobaczyć, jak Ivan Dmitriević umrze bez opuszczania szmatki, gdy Mauser nie spotka się. Ale to było niemożliwe: w 38 roku można to było interpretować tylko jako sabotaż polityczny - celowe niszczenie broni szefa ekspedycji i sekretarza partii. Przez dziesięć lat w obozach Krenkel był prezentowany jako wygórowana cena za przyjemność. Podszedł do pytania z drugiej strony. Udając się do Papanina w swoim obowiązkowym czasie broni, zanim położył się spać, przemówił do niego, odwracając uwagę, i wymknął się z maleńkiego, zmiażdżonego kąta, zabranego od facetów w ślusarzu lodołamaczy na szmatce. I zmyte z grzechu.

Pozostałe pięć dni dla Leningradu Papanina było szalone. Wyobraźcie sobie jego nieprzyjemne zdumienie, gdy po złożeniu mauzera odkrył część, której nie umieścił. Ponownie rozebrał go, złożony ze zwiększoną ostrożnością - ale ta część wciąż była zbyteczna!

Papanin spędził noc, montując i demontując Mauser, powoli zwariował. Niewyjaśniona łamigłówka zmiażdżyła jego umysł. Spóźnił się na śniadanie. Cały czas spędzał w kabinie. I nawet na spotkaniu-rozmowie z załogą, rozmawiając o wyprawie, nagle przerwał i wpadł w skoncentrowaną myśl. Zerwał się i podszedł do niego.

W mroku zbierał to, a więc i syak i reklamy. Zebrał go w ciemności i zebrał na rachunku. Zza jego drzwi dobiegł ciągły metaliczny trzask, jakby dziwne urządzenie pracowało w gorączkowym tempie..

Papanin pochylił się i przycinając antenę, zacisnął się nożyczkami na wardze. Doktor statku dał mu waleriana i kapitana wódki "Krasin". Zespół westchnął ze współczuciem - to nerwowe przeciążenia polarników!

Ostatniej nocy Krenkel usłyszał uderzenie w grodzi. Ten zdesperowany Papanin zaczął uderzać głową o ścianę..
Krenkel zlitował się i zapukał do swojej kabiny. Papanina w białych majtkach siedział przed stołem pokrytym białą szmatką. Jego dłonie z niezbadaną zręcznością magika szurały i klikały szczegóły Mauser. Zatopione oczy świeciły. Zawył cicho.

- Iwan Dmitriewicz, powiedział niezgrabnie Krenkel, nie martw się. Wszystko w porządku. Tylko żartowałem. Cóż - podnaka morza, wiesz ...

Wziąłem kawałek szmatki z szmaty i włożyłem go do kieszeni.

Nieskończony przez pięć minut Papanin był świadomy tego, co usłyszał. Potem, z częstotliwością karabinów maszynowych, rzucił się na jednostki Mauser. Kiedy klip z nabojami wszedł na miejsce, Krenkel wyskoczył i pośpiesznie zamknął drzwi kabiny. Zespół usłyszał ryk syreny w Krasinie. Z jakiegoś powodu ryczała gdzieś w głębinach nadbudówki, a barwa była niezwykła, obca.

Krenkel przeprosił długo i bezskutecznie. Zespół roześmiał się. Papanin zgrzytnął zębami. Gdyby był na biegunie, nakarmiłby Krenkla niedźwiedziami, ale teraz trudno było ukarać dowcipnisia - on sam mówił dobrze o nim, co byś winił? Wszyscy po prostu śmieją się z Papanina.

Reszta życia Papanina wściekle nienawidziła Krenkela za ten żart; które drogo kosztują tego ostatniego. Krenkel, tracąc upodobanie do kolektywnego zimowania na biegunie północnym i ogólnie stając się lekko mizantropem, namiętnie uwielbiał Arktykę i hodował swoje marzenie o samotnym zimowaniu przez całe życie. Przez całe życie nie mógł uzyskać pozwolenia od polarnych przywódców na taką zimę. Papanin, będąc jednym z szefów całej arktycznej gospodarki, wydał odpowiednie recenzje i instrukcje.

Jednak sam Papanin został ostro wyleczony z nienaturalnej, intymnej czułości na małe bronie; a przeklęty Mauser po prostu nie mógł już nic zobaczyć - zbyt ciężkie doświadczenia były z tym związane. I zaraz po uroczystym przyjęciu Papaninów na Kremlu w Leningradzie powstało Muzeum Arktycznego i Antarktycznego, ofiarował on swój Mauser jako cenny eksponat, gdzie jest w dobrym stanie i dziś, w pobliżu małego czarnego namiotu.

Więc, czytelniku, rozbawiona stalowa epoka stali ...