Teraz po prostu próbuj naruszyć prawa kobiet - w mgnieniu oka feministki zerwą rogi. Ale w dawnych czasach sytuacja wyglądała inaczej. Po ślubie kobiety stały się własnością ich mężów. I robili, co chcieli. Na przykład w Anglii, kiedy żony były znudzone, małżonkowie mogli po prostu je sprzedawać. I nie chodzi tu o gęste średniowiecze, ale o XVIII-XIX wiek.
(Tylko 4 zdjęcia)
Źródło: Kulturologia
Procedura została ustalona na podstawie aukcji. Mąż przyprowadził żonę na plac, trzymając smycz, kobieta wspięła się na scenę i rozpoczęła się licytacja. Pani poszła do tego, który zaoferował najwyższą cenę. Takie wydarzenie w barwach opisane jest w powieści "Burmistrz Casterbridge" Thomasa Hardy'ego, napisanej w 1886 roku. Główny bohater sprzedaje swojego małżonka, po czym wyrzuty sumienia doprowadzają go do grobu.
Francuskie grawerowanie w 1820 roku w sprawie sprzedaży żon w Anglii.
Jedna z najwcześniejszych zarejestrowanych sprzedaży miała miejsce w 1733 r., Co jest znane na pewno ze względu na fakt, że gazety aktywnie zajmowały się takimi wydarzeniami. Pewien Samuel Whitehouse postawił swoją wierną Marię Whitehouse na jeden funt szterling. Nabywca, pan Griffiths, musiał "przyjąć kobietę ze wszystkimi jej wadami".
Inny małżonek wystawiono na sprzedaż z ceną wyjściową w wysokości jednego grosza. Nic dziwnego, że samotni rolnicy prawie wdali się w walkę, chcąc ją zdobyć. W rezultacie uzgodniono pięć szylingów i sześć pensów.
Ta praktyka była najbardziej popularna w okresie od 1780 do 1850 roku. Wszystko zaczęło się od faktu, że w Anglii w 1753 r. Uchwalono akt małżeński (do tego czasu związki zawodowe mężczyzn i kobiet nie były rejestrowane). Po wejściu w życie ustawy oficjalny rozwód stał się bardzo kosztowną przyjemnością, tylko bogaci ludzie mogli sobie pozwolić na rozwiązanie małżeństwa. A sprzedaż kobiet na placu stała się najprostszym sposobem na pozbycie się nawzajem. Władze nie pochwalały tego, ale prawie zawsze przymykały oko..
Angielski szlachcic zmierzający na rynek Smithfield, aby zostać kawalerem i zarabiać w tym samym czasie.
W większości przypadków sprzedaż żony została dokonana za obopólną zgodą. Zazwyczaj małżonka została kupiona przez swojego kochanka za symboliczną opłatą. Często zdarzało się, że po aukcji wszyscy troje poszli do najbliższej tawerny, aby oznaczyć ofertę. W 1830 roku miał miejsce śmieszny odcinek w Manchesterze. Mężczyzna zaczął licytować, ale potem je zawiesił, decydując się na to. Do tego żona ubiła policzkiem fartuch i zawołała: "Muszę się sprzedać, chcę zmiany!"