95 lat temu, 9 września 1922 r., Tureckie wojska wkroczyły do Smyrny (obecnie Izmir), ostatniego dużego miasta w posiadaniu Greków w Azji Mniejszej. Oznaczało to koniec wojny grecko-tureckiej w latach 1919-22, w której Grecja poniosła miażdżącą porażkę..
(Łącznie 14 zdjęć)
Źródło: ЖЖ Журнал / vikond65
Czerwona armia turecka pod przewodnictwem Mustafy Kemala (przyszły Ataturk) dołącza do Smyrny pod radosnymi tańcami miejscowych. Turecki historyczny obraz propagandowy.
Przez wiele stuleci w Smyrnie dominowała ludność chrześcijańska. Na początku XX wieku ponad połowa z 200 000 mieszkańców miasta to Grecy, a około 15% to Ormianie, więc Turcy nazwali to "gyaur-Izmir" - "niegodziwym Izmirem". Nic dziwnego, że w 1919 r., Gdy grecki rząd próbował zaanektować tureckie tereny zamieszkałe na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego, Smyrna stała się stolicą tych ziem..
Anatolijscy Grecy uciekający przed Turkami przybywają do Smyrny pod koniec sierpnia - na początku września 1922 roku.
Ale 26 sierpnia 1922 r. Armia grecka została pokonana w bitwie pod Karakiszarem, po której Turcy ją przejechali, nie zatrzymując się aż na wybrzeże. Wraz z nią setki tysięcy chrześcijan, którzy zalali Smyrnę, uciekło przed pogromami. Na początku września było ponad pół miliona ludzi, których greckie wojsko nie mogło już chronić..
W próżnej nadziei uniknięcia masowej śmierci ludności cywilnej, Grecy poddali miasto bez walki pod gwarantem bezpieczeństwa i swobodnego wyjazdu dla wszystkich jego mieszkańców. Turecki głównodowodzący Mustafa Kemal oficjalnie udzielił takiej gwarancji, stwierdzając, że którykolwiek z jego żołnierzy, który wyrządził krzywdę cywile, zostanie zastrzelony. Jednak były to tylko puste słowa..
Tego samego dnia w Smyrnie rozpoczęła się potworna masakra i masowa podpalenie chrześcijańskich domów, kościołów, szkół, bibliotek, budynków handlowych i administracyjnych. Grecy i Ormianie zostali zabici bez wyjątku, często z dzikimi okrucieństwami..
Miejscowy biskup Chrysostomu miał wyrwaną brodę, wyłupione oczy, nos i uszy odcięto, a dopiero potem zastrzelono, a jego asystent przywiązano nogami do samochodu i wleczono wzdłuż bruku, aż do śmierci. Ludzie mieli strzępy sztyletów, kobiety odcięto im piersi, mężczyźni genitalia.
Angielski pancernik "King George V" na falochronie portu w Smyrnie. Za nim - płonące miasto.
Uciekając od masakry, tłumy obywateli i uchodźców rzucili się do portu, gdzie na redzie stały angielskie, francuskie i włoskie okręty w nadziei na ich ochronę. Ale niedawni sojusznicy Grecji patrzyli tylko obojętnie, odnosząc się do swojej neutralności w konflikcie grecko-tureckim. Kilka greckich statków, które tam były, mogło pomieścić tylko nieznaczną część ludzi, którzy szukali zbawienia..
Dalej - zdjęcia zrobione w porcie i na skarpach Smyrny, czekając i podczas ewakuacji.
Jednak Turcy nie odważyli się kontynuować masakry przed obcymi żeglarzami. Zamiast tego zablokowali port, zatrzymując zaopatrzenie w żywność i świeżą wodę. Powodem tego było, że w porcie, oprócz kobiet, starców i dzieci, byli mężczyźni w wieku zbrojnym, od których zażądali całkowitego poddania się Turcy.
Wkrótce nabrzeża Smyrny zmieniły się w piekło. Ludzie umierają z pragnienia, wielu zabija ich dzieci, nie mogą patrzeć na ich mękę, a następnie popełnił samobójstwo. Inni się poddali, Turcy zgromadzili ich w grupach, zabrali z miasta i nikt ich nie widział. Tymczasem w porcie dziesiątki tysięcy wciąż żyjących ludzi siedziało i leżało wśród rozkładających się ciał..
Dopiero 23 września rozpoczęła się prawdziwie masowa ewakuacja. Grecy pojechali na brzeg wszystkie łodzie, które mieli, i ciągle usuwali tych, którzy mogli jeszcze zostać uratowani. W akcji ratunkowej dobrowolnie wzięły udział amerykańskie, japońskie i skandynawskie statki handlowe zlokalizowane u wybrzeży Anatolii. Niektórzy nawet wyrzucili swoje towary do morza, aby przyjąć więcej uchodźców. Jednak śmierć wykorzeniła ludzi szybciej, niż mieli czas na uratowanie.
Przeciążone awarie łodzi przy nabrzeżu.
Do 30 września wszystko się skończyło, w Smyrnie i jego okolicach nie było już żyjących chrześcijan. Około 400 tysięcy osób zostało ewakuowanych, a 183 tysiące Greków, 12 tysięcy Ormian i kilka tysięcy Asyryjczyków zmarło z rąk morderców, w ogniu pożarów lub zmarło z pragnienia.
Mustafa Kemal stwierdził z zadowoleniem: "Widzę wielki znak, że Turcja oczyściła się z obcokrajowców i zdrajców, od teraz Turcja należy do Turków!"
Uchodźcy, którzy przybyli ze Smyrny na jedną z greckich wysp Morza Egejskiego i ci, którzy nie mogli uciec z miasta.
W tym samym czasie polecił swojemu ministrowi spraw zagranicznych, aby oświadczył, że nie było pogromów i morderstw, a wszystkie rozmowy o nich były ohydnymi oszczerstwami i że chrześcijanie rzekomo podpalili Smirnu. Z tego punktu widzenia władze tureckie oficjalnie trzymają się teraz, z oburzeniem odrzucając wszelkie zarzuty.