Cud w Andach, gdy martwi ratowali żyjących

Było to w październiku 1972 roku. Urugwajska młodzieżowa drużyna rugby poleciała do Chile z przyjaciółmi i krewnymi, w sumie 45 osób z załogą samolotu. Aby latać z Urugwaju do Chile na małym samolocie, trzeba było lecieć na południe Argentynie, okrążyć południową część Andów, a następnie polecieć na północ, ponieważ nie było bezpiecznie latać bezpośrednio nad górami. Jednak pilot nie skręcił na północ, samolot uderzył w szczyt górski i rozpadł się. Kadłub ze wszystkimi pasażerami przetoczył się po śniegu, niczym sanie, w dół do płaskowyżu. Podczas katastrofy zginęło 12 osób, kolejnych pięciu brakowało. Zostaną znalezieni martwi następnego dnia..

Kapitan drużyny sportowej, Nando Parrado, który został złożony ze zwłokami, obudził się w śniegu w temperaturze minus trzydzieści kilkudziesięciu godzin. Lekarze, którzy go zbadali, powiedzieli później, że uratował go fakt, że został uznany za zmarłego i zmarznięty. Taka krioterapia spowolniła wszystkie procesy zachodzące w organizmie, a wylew krwi do mózgu, który powstał po uszkodzeniu głowy i spowodował śpiączkę, zatrzymał się, a mózg zdołał wyzdrowieć..

Źródło: kirpichi.d3.ru

1. W samolocie z Nando latał jego matka i młodsza siostra. Matka zmarła, a jej siostra została poważnie raniona i nie odzyskała przytomności. Nando wczołgał się do swojej siostry, przytulił ją i trzymał, aż zmarła - cztery noce i trzy dni.

2. Jest takie powiedzenie: poślubić człowieka ubogiego - a noc jest krótka. Innymi słowy, porażki po prostu ścigały pasażerów niefortunnego lotu. Co więcej, ci, którzy nigdy nie widzieli śniegu, pozostawali bez jedzenia, schronienia i ciepłych ubrań w absolutnie pustynnym terenie na wysokości 3600 metrów. Dwa tygodnie później lawina porwała ocalałych i brakowało ośmiu pasażerów..

Trzy dni przy życiu, z ciałami uwięzionymi w śniegu w ciasnej przestrzeni resztek samolotu. Aby uratować wszystkich, Parrado, już wspomniane powyżej, wyrzuciło małe okno w kokpicie. W następnych dniach trzy osoby zmarły z powodu ran i odmrożeń. W sumie 45 pasażerów przeżyło tylko 16. Po 11 dniach po katastrofie usłyszeli w radiu, że ich poszukiwania zostały przerwane i wszyscy zostali uznani za zmarłych. Faktem jest, że rozbity samolot był biały i połączył się z pokrytym śniegiem górskim krajobrazem..

3. Mieli dużo wody - ludzie topili śnieg na arkuszach aluminiowych arkuszy i wlewali wodę do butelek, a następnie trzymali je pod ubraniem, zapobiegając zamarznięciu wody. W ogóle nie było jedzenia. Biorąc pod uwagę fakt, że nie było gdzie czekać na zbawienie, żywi postanowili zjeść zmarłych. Nie wszystko to było łatwe. Ocalali byli katolikami, a potrzeba żywienia ludzkim ciałem obrażała ich wierzenia religijne. Ponadto wielu zmarłych to czyjś krewny lub bliscy przyjaciele. Podobno postanowili rozpocząć posiłek u pilota, który nie był szczególnie znany i winny wypadku..

Ale nawet przy wszystkich ciałach, a to źródło jedzenia było wyczerpane, więc pasażerowie musieli wymyślić, jak uciec. Nando Parrado, Roberto Canesa, Numa Turkatti i Antonio Visintin postanowili przenieść się na zachód, aby dotrzeć do zielonych dolin Chile. Według pilotów te doliny powinny znajdować się kilka mil na zachód od miejsca katastrofy.

4. 18-letnia Canessa nie odważyła się na długą kampanię, oferując czekanie do końca zimy. Jednak reszta zdecydowała się pojechać, bez względu na wszystko. Początek wyprawy zakończył się powodzeniem, członkowie ekspedycji przypadkowo natknęli się na ogon samolotu, który spadł wraz z bagażem. W walizkach znaleźli czekoladę, papierosy, czyste ubrania, a dodatkowo naładowano baterie. Drugiej nocy pogoda pogorszyła się gwałtownie, a podróżni prawie umarli z zimna. Stało się jasne, że tak łatwo przejść przez góry. Musiałem wrócić do kadłuba i zszyć śpiwór z kawałków materiału wydobytego w ogonie. Baterie nie są przydatne. Początkowo chcieli użyć ich do wysłania sygnału o niebezpieczeństwie, ale nic się nie stało. Baterie dawały prąd stały i potrzebna była zmienna..

I znowu, trzech odważnych wyruszyło w poszukiwaniu zbawiennych dolin. Ale trzeciego dnia uświadomili sobie, że będą musieli iść długo, ponieważ Parrado i Canessa odesłali Visintina do obozu, a sami, zabierając od niego zapasy ludzkiego mięsa, poszli dalej..

5. Wkrótce to jedzenie jest rozmrożone i zepsute. Roberto zachorował na dyzenterię, a Nando praktycznie wciągnął go na siebie. Wieczorem dziewiątego dnia Robert zobaczył ranczera, jeźdźca, na brzegu rzeki, do której dotarli. Nazajutrz ich zobaczył, ale nie mógł uwierzyć, że na tej puszczy skądś przyszło dwóch facetów, rozczochranych, okropnie szczupłych, odmrożonych. Górska rzeka zrobiła okropny hałas, a Nando i Roberto nie mogli usłyszeć ranchero, a on - oni. Ale Ranchero był bardzo zaradny. Wyjął kawałek papieru, węgiel i rzucił je po drugiej stronie. Nando zapisał ich historię i poprosił o pomoc na kartce papieru, a Ranchero odjechał, ale wcześniej Nando i Roberto przenieśli część zapasów - chleb i ser. Był to siedemdziesiąt pierwszy dzień od wypadku.

Następnego dnia Ranchero wrócił z pomocą. Roberto został wysłany do szpitala, a Nando eskortował ratowników helikopterem do swoich towarzyszy w nieszczęściu. Z powodu złej pogody tego dnia - 22 grudnia - tylko połowa pasażerów była w stanie odebrać, reszta została z jedzeniem i wodą. Wszyscy zostali zabrani następnego dnia..

6. Ocalali musieli być pielęgnowani przez długi czas: byli leczeni z powodu choroby wysokościowej i odwodnienia, szkorbutu i niedożywienia. Jednak już 28 grudnia ledwie żyjący ludzie szczęśliwie wydali wspaniałą konferencję prasową poświęconą ich cudownemu ratowaniu..

7. Nando Parrado

Od tego czasu historia otrzymała odpowiednią nazwę - "Cud w Andach". Nando Parrado, we współpracy z pisarzem Pierce Paul Reed, opublikował książkę - rekonstrukcję wspomnień o niefortunnym locie 571, który stał się bestsellerem. W 1993 roku ukazał się film "Lives", opowiadający o "Cud w Andach".

Nawiasem mówiąc, sam Nando, wracając do domu, odkrył, że jego ojciec nie mógł znieść żałoby i, aby żyć dalej, pozbył się wszystkiego, co należało do jego żony, syna i najmłodszej córki. Jedyne, co przypominało dom Nando, było jednym z jego zdjęć. Ale Nando nie stracił serca. Został kierowcą wyścigowym, a później - biznesmenem i trenerem..