Rower na drzewie od dawna jest symbolem Wyspy Vashon. Ale sentymentalna legenda, że należał do faceta, który został pilnie wysłany na I wojnę światową, nie był całkowicie prawdziwy. Więc jak to było naprawdę??
Źródło: Pics.ru
Legenda brzmi mniej więcej tak: w 1914 pewien facet przykuty rower do drzewa, i dosłownie w ciągu kilku minut został wysłany do I wojny światowej, skąd nie wrócił. Na pamiątkę jego rodziców nie dotknął roweru, który ostatecznie wyrósł na kora i stał się miejscowym symbolem.
To po prostu coś tutaj się nie zbiega. Na przykład fakt, że państwa przystąpiły do wojny dopiero w 1917 roku, a sam rower najwyraźniej nie mógł należeć do faceta w wieku wojskowym - pasowałby do niego dziesięcioletni chłopiec. Jeśli sięgniesz głębiej, to taka marka rowerów na początku XX wieku nie istniała.
Po tym jak rower stał się powszechnie znany, jego właściciel wciąż znajdował i opowiadał prawdziwą historię pojawienia się lokalnego cudu. Właścicielem był 72-letni emerytowany szeryf Don Paz, obecnie mieszkający w Kennewick, a historia ta wydarzyła się w 1954 roku, gdy był 8-letnim chłopcem.
Don dorastał na wyspie Vashon i mieszkał tam do 1992 roku. W 1954 r. Doszło do tragedii w jego rodzinie - jego ojciec zginął w pożarze. Mieszkańcy wyspy żalili się wdowie i sierotom, zaczęli przynosić im różne rzeczy, wśród których okazał się ten sam rower. Don przyznał, że nie od razu polubił rower - wyglądał jak trójkołowy rower, idealny dla dzieci, tylko na dwóch kołach. Poza tym miał cienką kierownicę i twarde opony.
Wkrótce rodzina Dona przeniosła się do domu w pobliżu bagna, gdzie kiedyś zapomniał o rowerze. To prawda, jak sam mówi, że wcale się nie martwił.
Wiele lat później, w 1995 r., Don przybył na wyspę, aby odwiedzić swoją siostrę, a jednocześnie spojrzeć na słynny wrócony rower. Pierwszą rzeczą, którą powiedział: "Tak, to mój rower!" Ale z tego, że stał się sławny, w oczach Dona nie stał się bardziej atrakcyjny.
Mówiąc o tym naturalnym zjawisku, drzewo prawie nie podniosło roweru, jest zbyt trudne. Najprawdopodobniej ktoś go tam rzucił, az czasem urósł. W tym samym czasie mieszkańcy bardzo cenią wrastający rower, delikatnie zmieniając zużyte części, sprzedając pamiątki. Oczywiście wielu turystów przybywa na wyspę tylko ze względu na to.!