Pula Moskwa

Blogger mgsupgs pisze: "W czasie mojego dzieciństwa na miejscu Katedry Chrystusa Zbawiciel znajdował się w basenie" Moskwa ". Był znienawidzony przez wierzących, mieszkańców okolicznych domów i pracowników Muzeum Puszkina. W opinii tych ostatnich eksponaty zostały zepsute przez parowanie. Pod koniec ubiegłego stulecia, gdy basen był zamknięty, łaska Boża natychmiast opadła na eksponaty. W tych kwaterach wisiały ciężkie sople olbrzymów, sople lodu i mróz leżały na oknach i betonie.

Zobacz także problem - Moskwa lat 60

(Łącznie 12 zdjęć)

Źródło: ЖЖК /mgsupgs

1. Pomysł, aby przejść do tego legendarnego, teraz stają się historią, basen złożony Oleg Muravyov. Był tam kiedyś z rodzicami.

2. - Nie ma nawet potrzeby posiadania certyfikatu - powiedział Oleg. I ta okoliczność była najmocniejszym argumentem. Pomoc od lekarza była poważną barierą. W końcu, aby go zdobyć, trzeba było iść do kliniki, przejść przez specjalną komisję. Och, te dzikie czasy Związku Radzieckiego. Wiele programów korupcyjnych jeszcze się nie sprawdziło. Ciężko nam było żyć bez korupcji, która upraszcza życie. Chociaż, podejrzewam, że dla pieniędzy, możesz dostać certyfikat, a następnie.

Tam, ze wszystkich stron, zaczęły nas napływać opowieści, że syfilitycy i trędowaci pływali w "moskiewskim" basenie. Wynika to z rozpowszechnienia się wirusów i bakterii w lokalnym klimacie z powodu braku odniesień. Straszna historia o jednym chłopcu, który poszedł raz popłynąć, poszła do mojej pamięci, a następnego dnia spadł mu nos. Inni mówili, że w parze, która wznosi się nad sadzawką, można rozważyć zrujnowaną świątynię. Że czasem duchy pobożnych staruszek pędzą nad wodami basenu. I najstraszniejsze, w basenie "Moskwa" działa gang morderców. Specjalizują się w małych chłopcach bez rodziców. Pociągnij je za nogi, aż się utopią. Jeden chłopak poszedł raz do basenu "Moskwa" - i nie wrócił. Dopiero następnego dnia jego rodzice dostali telefon od policji. I powiedzieli, że zabiorą syna z kostnicy. Jego ojciec przybył do kostnicy, zobaczył, że chłopiec jest cały niebieski i spuchnięty, a język wystaje mu z ust, uświadomił sobie, że jego syn utonął, a on także poszedł na basen. A następnego dnia matka chłopca została wezwana i powiedziano, aby zabrał ojca chłopca z kostnicy ... Ogólnie rzecz biorąc, poszliśmy do basenu "Moskwa" z odpowiednim nastawieniem - będąc gotowym na wszystko. Pojechaliśmy za trzy. Ja, Seryoga i Oleg Murawiow. Sam nie był już zadowolony, że wszystko się zaczęło. Mieliśmy dziewięć lat, nie więcej. A rodzice, dowiedziawszy się, gdzie wycelowaliśmy płetwy, nigdy nie pozwolą nam odejść samemu. Ale byliśmy zdesperowanymi chłopcami, wyszliśmy potajemnie, łapiąc kąpielówki i ręczniki. Oleg powiedział, że są tam wynajęte kąpielówki. Ale po opowiadaniu o chłopcu bez nosa, nie chciałem pływać w kąpieliskach innych ludzi. Nos odpadł, coś innego może spaść - nie mniej cenne..

3. Pamiętam, że dostaliśmy bilety kartonowe. Na nich był numer sektora - pula podzieliła sektor. Rozebrałem się, włożyłem ubrania do metalowej szafki. W szatni było niewielu ludzi. Wszystkie z podejrzanymi twarzami. To było tak, jakby obserwowali, którzy przybyli bez rodziców, którzy dziś toną i kogo wyjechać na później. Pewien mężczyzna spojrzał na mnie tak marszcząc brwi, że krzyknąłem: "Jestem z tatą! On już idzie". Nieznajomy zyrknul ze złością i siganulem zniknął z pola widzenia. Dopiero teraz zobaczyłem, że aby dostać się do radialnego zbiornika, trzeba pływać pewną odległość pod wodą. Jaki dystans trudno powiedzieć. Wyobraziłem sobie, że nie mam wystarczająco dużo powietrza, i uderzyłem głową w sufit, mając nadzieję na wyjście i odskoczyłem. Ale faceci nurkowali już pod konkretną stroną i zniknęli, więc nie miałem wyboru, musiałem zebrać się na odwagę i podążać za nimi. W przeciwnym razie jesteś tchórzem. Zawahałem się jeszcze trochę i wskoczyłem do wody. Nie było daleko do pływania, a teraz wynurzyłem się w gęstej parze. Kąpiący się w tej białawej mgle, latające drobiazgi, wyglądali dziwnie. Para była zimna, a woda bardzo ciepła. A ponieważ chciałem zanurzyć się w tym z moją głową. Popłynąłem na bok i natychmiast wpadłem na Siergieja.

- Jak? - krzyknął mój przyjaciel, prychając.

- Ogólnie klasa! - krzyczałem z rozkoszy.

4. Zaczęliśmy pluskać się, pluskać i krzyczeć, pozostając w siódmym niebie. Dla nas, sowieckich dzieci, pływanie w środku zimy było trochę cudem. Oczywiście nie było nawet mowy o wyprawach na egzotyczne wyspy. A nasi poważnie zapracowani rodzice często chodzili z nami do basenów. Tak, tam. Szczerze mówiąc, nigdy nie poszedł. Basen był elitarną rozrywką. Nadal trzeba się do niego dostać. W tym celu, gdzieś w pobliżu firmy, subskrypcje były wydawane firmom, tylko ich własne. W tym sensie pula "Moskwa" była wyjątkową i społecznie znaczącą strukturą - wyrównywał wszystkich, robotnika i kolektywnego rolnika z partyjnym bonza i przedstawicielem handlu, dzięki czemu każdy mógł przejść przez chlorowany raj w każdą pogodę. Nawet jeśli śnieg lał się z nieba, nawet jeśli w stolicy były mrozy, basen był otwarty dla wszystkich chętnych..

Wkrótce pływaliśmy i chcieliśmy grać figle. Złapałem słodką dziewczynkę w niebieskim kapeluszu pod wodą. Krzyknęła w taki sposób, że na wszelki wypadek przepłynęliśmy pod linami plastikowymi płytkami, które podzieliły sektory - odeszły. W grubej parze znalezienie chuliganów było prawie niemożliwe.

5. Aby wrócić do szatni, musiał ponownie nurkować. Tym razem łatwo radziłem sobie ze strachem - wiedziałem, że nie jestem daleko, żeby pływać. Wysiadłem. I nagle zobaczył jak jakiś dziesięcioletni chłopiec gmerał w mojej szafce. Z początku odskoczył, przerażony, ale potem spojrzał na mnie, uświadomił sobie, że jestem młodszy od niego, znacznie krótszy i zacisnąłem usta w paskudnym uśmiechem..

- Co robisz? Cóż, czym jesteś? - Powiedział z nieznaną intonacją przede mną. Jego mowa była gwałtowna, a przez to bardzo groźna..

- To moja szafka - powiedziałam, zauważając, że drzwi były otwarte..

- Cóż, w porządku, cóż, to wszystko ... czym jesteś? - Przeniósł się na mnie ... Ale potem Seryoga wyskoczył z wody, a za nim Oleg Murawiow. Obaj byli wysokimi facetami, prawie głową i ramionami nade mną. Dopasowanie sił natychmiast się zmieniło.

- Trzymaj to! - krzyknąłem. - To jest złodziej. Kopał w mojej szafce.

Faceci natychmiast złapali chłopca. Zaczął wybuchać i kwicząc w monosylabach:

- Czym jesteś? Co robicie chłopcy?

Natychmiast z miejsca wyłonił się wysoki mężczyzna w czapce.

- Więc powiedział, co tam jest?

- My ... złapaliśmy złodzieja - krzycząc z oburzenia, powiedziałem.

- Czy jesteś złodziejem? - mężczyzna poważnie spytał chłopca.

- Rezerwacja, wujku, przysięgam na moją matkę ... - zawołał.

- Więc, cicho ty, - chłop podniósł palce, zamachnął się, jakby teraz uderzył złodzieja w twarz, ale nie zrobił, chwycił za kołnierz i zaciągnął go do wyjścia, mówiąc: - Chodź, chodźmy na policję. Teraz dam ci twoje miltonie ... Och, i będę ...

Poszedłem do szafki. Widziałem, że moje rzeczy wywróciły się do góry nogami. Ale niczego nie brakuje. To jednak nie jest zaskakujące. Nie miałem absolutnie nic do roboty.

6. Ubraliśmy się i rozmawiając o tym nieprzyjemnym incydencie, który zepsuł mi nastrój, opuściliśmy basen i ruszyliśmy w kierunku metra. Moi towarzysze przekonywująco argumentowali, że ten złodziej nie będzie już dobry. O chłopu w czapce, byli najbardziej pozytywną opinią.

7.

- To znany pływak - powiedział Oleg. - Poznałem go. Ostatnio wygrał konkurs. Popłynął pierwszy. I natychmiast otrzymał złoty medal..

- Jakie zawody? - spytał Seryoga.

- Na Puchar Kremla.

- Wtedy rozumiem. Seryoga przytaknął.

W pobliżu metra czekała na mnie wielka niespodzianka. W pobliżu namiotu z piwem beczkowym przy stole widniał "pływak, zwycięzca Pucharu Kremla" i dzieciak, który przeszukał moją szafkę. Obaj odfiltrowali półlitrowy spieniony napój.

- Jak to jest? ... - Byłem zaskoczony. Stałem i patrzyłem na nich. Nawet opadłem szczęką. Nie mieściło mi się w głowie, że zamiast zabierać złodzieja na policję, człowiek pił z nim piwo. Co więcej, najwyraźniej było trochę za wcześnie na picie piwa.

- Oto naleśnik - powiedziała Serega. - Nie rozumiem.

- Wydaje się, że w tym samym czasie - powiedział Oleg.

- Chodź, sławny pływak? Z nim? - Nie wierzyłem Seryoga.

- Widziany, myliłem się! - wyrzucił Oleg. - To nie on.

- Spójrz - wskazałem na metro. Policjant pełnił służbę przy szklanych drzwiach. - Teraz przyjdę do niego i powiem, że są złodziejami..

- Racja - poparła Serega.

- Nie - Oleg pokręcił głową. - Będzie tylko gorszy.

8. Ale już szedłem do policjanta. Wkrótce ja, nadal uduszony przez prawe oburzenie, objaśniłem mu wersję wydarzeń. Faceci byli w pobliżu, nie śmiąc się zbliżyć. Policjant bardzo uważnie wysłuchał mojej opowieści, warknął: "Zaczekaj tutaj" i poszedł do namiotu z piwem. I zatrzymaliśmy się przy wejściu do metra. Jak się wkrótce okazało, dyspozycja była poprawna. Policjant podszedł do zbrodniczej pary, zasalutował, po czym nastąpiła między nimi rozmowa. Wtedy "pływak" wyjął z kieszeni swoją legitymację i pokazał ją, uśmiechając się, a następnie pomachał do nas. Policjant natknął się na identyfikator, znowu się popisał, odwrócił się na pięcie i podszedł do nas. Wyglądał zdecydowanie i nie obiecując niczego dobrego. A w chodzie i mimice odczytywano głęboką irytację. Nie wiem, jak to się stało. Ale krzyczałem: "Biegnij!" I natychmiast popędziliśmy do metra ...

Zajęło to mniej niż minutę. A my już siedzieliśmy w samochodzie, zabierając ciemny tunel.

- Cholera, Seryoga ogłosił nasz ogólny nastrój.

- Wydają się być wszystkim! w tym samym czasie !!! - powiedział Oleg Muravyov.

- A policjant? - spytał Seryoga.

- I on też.

- Oto naleśnik - powtórzyła Serega.

9. Więcej w basenie "Moskwa" Nigdy nie poszedłem. Serge wydaje się też. Ale Oleg Murawiow regularnie odwiedzał tam z rodzicami. Powiedział, że żaden z tych, których spotkaliśmy tego dnia, nie widział tam.

- Ale ... - Oleg uroczyście podniósł głos. - Widziałem babcię, która leci nad wodą. Z początku bardzo się bałam. A potem przeżegnał się, gdy nikt jej nie zobaczył i zniknęła.

- Jesteś pionierem - zarzuciłem mu.

- Więc co - powiedział Oleg, - nikt się nie wtrąca.

10. Przez lata okazało się, że miał rację. W umysłach większości Rosjan chrześcijańskie dogmaty doskonale współistnieją z ateistyczną moralnością. Właściciele kart partyjnych mogą modlić się w kościołach. Wierzący w komunizm również na wszelki wypadek wierzą w królestwo niebieskie. I świątynie w naszym wspaniałym kraju mogą rosnąć na terenie radzieckich basenów, gdzie pionierzy byli czasem ochrzczeni, aby odeprzeć ducha pobożnej staruszki.

11.

12.