Brytyjscy wideo-blogerzy z kanału YouTube TGFbro zorganizowali maraton szaleństwa, w którym każdego dnia przechodzą dziwne testy: kąpią się w garbarstwie i żelatynie, napełniają nogi pianką i biją butelki kosmetyczne w blenderze. 7 grudnia Brytyjczycy doświadczyli nowego testu: jeden z nich próbował "zmienić kształt głowy", wypełniając go gipsem i wtykając go do mikrofalówki. Substancja stwardniała szybciej, niż się spodziewał, a jej uratowanie zajęło kilka godzin.
Incydent miał miejsce w brytyjskim mieście Wolverhampton. Młody człowiek owinął głowę plastikową torbą, przykrył ją kilkoma paczkami gipsu do szybkiego utwardzania i włożył do kuchenki mikrofalowej.
Przez półtorej godziny przyjaciele próbowali uwolnić blogera. Potem przyszli lekarze, ale także poddali się i wezwali strażaków. Ci z kolei musieli skonsultować się ze Skype'em ze specjalistami od awaryjnej pomocy technicznej..
Pięciu ratowników, którzy przybyli na rozmowę, musiało najpierw zdemontować kuchenkę mikrofalową, a następnie rozbić tynk dłutem. Około godziny później mężczyzna został wreszcie uwolniony za pomocą śrubokręta. W oczekiwaniu na specjalistów część szpachli musiała zostać wywiercona, aby nieszczęsny bloger mógł oddychać.
Ratownik Sean Dakin zauważył, że takie rozmowy mogą odciągnąć strażaków od pomocy tym, którzy naprawdę tego potrzebują. Pomyślał, że żart wcale nie był zabawny: "Właściwie mógłby łatwo udusić się lub poważnie zranić".
Na kontach straży pożarnych na portalach społecznościowych pojawiały się również dezaprobaty: "Nie jesteśmy pod wrażeniem, a pięciu naszych strażaków spędzało godzinę sprzątając tego proroka".
Bloger i jego przyjaciele przeprosili ratowników za to, co się stało.