Gęsia skórka i lepkie, beznadziejne uczucie strachu. Ciemny budynek, otoczony cmentarzem, skrzypiące podłogi, zimno. Wchodzisz do środka i widzisz duchy - białe postacie migoczące w półmroku kościoła, wypełniające całą przestrzeń od wejścia do ołtarza. Siedzą na ławkach, wznoszą się w przejściu i blisko samych ścian, stoją blisko ambony, a czarne bezdenne dziury patrzą na ciebie zamiast twarzy. W kościele panuje cisza, ale wydaje się głośniejsza niż odgłosy najpotężniejszej eksplozji..
Zbudowany w 1352 r. Kościół św. Jerzego w czeskiej wiosce Lukova stopniowo zaczął spadać w latach sześćdziesiątych..
Przyczyną spustoszenia było zawalenie się dachu, które nastąpiło podczas jednej z ceremonii pogrzebowych. Nie było pieniędzy na naprawy, a miejscowi szczerze wierzyli, że święte miejsce zostało przeklęte. Od tego czasu niewielu zajrzało do wnętrza budynku..
Starając się zwrócić uwagę na stary zabytkowy budynek, lokalny artysta Jakub Hadrava zamienił ruiny w obiekt sztuki. Teraz na ławkach dla parafian siedzą ciche, ciche, białe sylwetki..
Figurki przedstawiają duchy Niemców sudeckich, którzy mieszkali we wsi podczas II wojny światowej i przybywali w każdą niedzielę do tego kościoła. Dzięki tej pracy Hadrava chce pokazać światu, że to miejsce ma historię, która ma wielki wpływ na ludzi..
Duchy przestraszyć i jednocześnie fascynują.
Dzięki białym duchom kościół stał się popularny nie tylko wśród mieszkańców, ale także wśród turystów. Za pieniądze zebrane podczas wycieczek kościół zostanie naprawiony. Nikt jeszcze nie wie, czy duchy pozostaną po odnowie kościoła, czy znikną na zawsze..