Ghosts Tradycyjne brytyjskie wartości

W czasie panowania królowej Wiktorii Brytyjczycy, chcąc pogodzić postęp naukowy i techniczny z tym, co czytali w staroangielskim stylu życia, wynaleźli masę nowych. Zgodnie z prawem zwyczajowym wyspy, Brytyjczycy szukali i znajdowali historyczne precedensy, aby usprawiedliwić wszystko, co wydawało się im godne usprawiedliwienia, czy to kult rodzinnego ogniska domowego, dyscypliny seksualnej, czy neogotyckiej architektury. W dziwny sposób, w tej samej serii angielskich tradycyjnych wartości sprzed dwóch wieków są też duchy, a raczej opowieści o nich..

(Tylko 5 zdjęć)

Sponsor pocztowy: Odzież damska: Lookbuck - Zbieraliśmy wszystkie ubrania w jednym miejscu!
Źródło: moya-planeta.ru

1. Historie świąteczne

Bohater Charlesa Dickensa, pana Pickwicka i jego szlachetni towarzysze, podczas ich słynnej podróży do Anglii, musieli w jakiś sposób obchodzić święta Bożego Narodzenia na przyjęciu u pana Wardle'a, przyjaciela pana Pickwicka i właściciela gospodarstwa w Dingli Delle. Przyjmując gości, gospodarz zapoznał się z tradycjami panującymi w tych miejscach od czasów swojej młodości - w szczególności Wardle opowiedział podróżnym historię zrzędliwego grabarza Gabriela Graba. Według legendy, grabarz został uprowadzony przez duchy podziemne w Wigilię, przez całą noc znosił ich kpinę, a następnego ranka obudził się przez inną osobę, udał się do dławiących grzechów na zagraniczne ziemie i powrócił dopiero dziesięć lat później - rozdarty, chory i oświecony. Ta historia, według narratora, została przekazana słowem wielu pokoleniom. W przeciwieństwie do Wardle, który był sceptycznie nastawiony do tej historii, większość mieszkańców była przekonana, że ​​wszystko było takie, jak zostało to opisane w legendzie z nieszczęśliwym grabarzem. To, jak rzeczy naprawdę się wydarzyły w Dingli Delle, nie jest jasne, ale wiadomo, że sześć lat po publikacji "The Pickwick Club Death Story" Dickens zmusił Brytyjczyków do czytania opowiadań o duchach w Wigilię Bożego Narodzenia. W grudniu 1843 r. Ukazała się kolęda w prozie - historia pana Ebenezera Scrooge'a (bardzo podobny do wspomnianego już Gabriela Graba) i duchów obecnego i przyszłego przywiązania do niego. Historia ta odniosła ogromny sukces wśród czytelników i przez wiele dziesięcioleci, każdego Bożego Narodzenia, Brytyjczycy spotykali się z lekturą przerażających (i nie tak) opowieści o zjawisku sił nadprzyrodzonych w ludzkim świecie.

2. Ewolucja duchów i gatunków

Podążając za panem Wardle, autorzy tych opowieści, w tym sam Dickens, nalegali: historie o duchach są integralną częścią starej Anglii. Nowy gatunek, który wyrósł z gotyckiej nowości i przeciwstawił się mu, uplasował się jako stary gatunek - mówią, straszne historie były wypowiadane w angielskich rodzinach od stulecia do stulecia. Gotyckie duchy (zamieszkiwały zamki, prorokowały i czyniły sprawiedliwość) zastępowały domowe duchy, które tylko sporadycznie ingerowały w życie honorowych rodzin. Teraz duchy zmarłych krewnych tylko przestraszyły gości hoteli i przybyszów, a potem, z reguły, nie umarły. Często, podobnie jak w przypadku kolędy, robili to tylko po to, aby przypomnieć ofierze o wartościach życia chrześcijańskiego..

W środku dawniej nowych fabryk i silników parowych duchy zmarłych, atakujące wymierne życie wiktoriańskich rodzin, przypominają o przeszłości, która nigdy nie istniała, a jednocześnie służyła jako przewodnik dla współczesnych. Charakterystyczne jest, że ten "tradycyjny" gatunek stał się jednym z pierwszych przykładów masowej literatury. Opowieści o duchach drukowano w amortyzacji kosztem czasopism "do czytania w rodzinie", nieosiągalnych przed krążeniem.

3. Nauka legalizuje duchy

Chroniąc rodzinne serce przed atakami ze strony rosnącego kapitalizmu, jego fabryk, proletariuszy i smogów, duchy przeciwstawiały się bezbożnej nauce, która podjęła się natychmiastowego wyjaśnienia wszystkich zjawisk natury żywej i nieożywionej. Jak przystało na duchy, duchy znajdowały się na granicy fikcji i rzeczywistości, i można było im zaufać lub nie wierzyć. Zarówno wierzący, jak i niewierzący żądali dowodów od naukowców, że mają rację, a ci ostatni chętnie podjęli to wyzwanie. Krytyk literacki Srdjan Smadzhich łączy wiktoriańską troskę o duchy z rozwojem nauki o wizji i optyce. Odtąd ludzkie oko nie było uważane za instrument wystarczająco dokładny, aby mu zaufać: widzenie czegoś i wiara w coś jest teraz czymś innym. Kryterium istnienia "czegoś" nie jest uznawane za ludzką percepcję, ale za opinię nauki. Tak więc zjawisko duchów było spowodowane uszczypnięciem nerwu wzrokowego, defektem siatkówki lub po prostu złudzeniem optycznym..

Angielski lekarz John Ferriar uważał, że duchy powinny być uważane jedynie za wspomnienia, które są wystarczająco jasne, aby podrażnić oczy. Człowiek epoki wiktoriańskiej wiedział, jak łatwo oszukać jego oczy - magiczna latarnia, fotografia, kino konsekwentnie inspirowały tę myśl..

4. Prawo gatunku

Autorzy opowieści o duchach dobrze znali ten krąg literatury naukowej i popularnej. Co więcej, Walter Scott, autor klasycznej powieści "Pokój z tapetami", sam napisał w swoim czasie artykuł, w którym, odnosząc się do osiągnięć współczesnej fizjologii, ujawnił istnienie duchów. Prawo gatunku wymagało jednak od czytelnika straty - żadna z wersji naukowych nie powinna w pełni wyjaśniać fenomenu żywego ducha. W tym samym "Pokoju" pewny ton, z jakim lokator tajemniczego zamku opowiadał o odwiedzeniu go duchem, wykluczał wersje dotyczące "dzikiej gry wyobraźni lub oszustwa nerwu wzrokowego". W innych przypadkach duchowny mógłby szczegółowo opisać wygląd lub ubranie zmarłego, który się pojawił, którego nigdy nie widział w swoim życiu. Charakterystyczny spisek: po pojawieniu się ducha, ten, do którego się pojawił, rozpoznaje go na jednym z portretów w galerii rodzinnej zamku. Później, z reguły, okazuje się, że osoba portretowa była straszliwym grzesznikiem, dla którego błąka się jego dusza. Duch był duchem - nie można było go złapać ani wytłumaczyć.

5. Spirytualizm

Nie iluzja optyczna, ale iluzja optyczna strzegła życia wiktoriańskiego od racjonalnego racjonalizmu tamtej epoki. Inną odpowiedzią dla tych, którzy odrzucili istnienie duchów z "optycznych" pozycji, była rozwijająca się nauka "duchowej wizji". Zwolennicy popularnego nauczania w tamtym czasie zeznali: niewiara współczesnego człowieka w zdolność komunikowania się z duchami zmarłych wynika z jego nieuwagi względem duchowego składnika bycia. Zgodnie z tą teorią, ludzki duch ma prawie taki sam zestaw narządów zmysłów jak ciało, a zatem dopuszczalne jest mówienie o wizji ducha. Ezoteryczny Thomas Carlyle rozwinął całą dyscyplinę - duchową optykę, która badała zdolność osoby do widzenia nie tylko fizycznych, ale także "duchowych" bytów. William Howitt, kolega Carlisle'a, sformułował podstawy tej nowej nauki: "Jesteśmy stale otoczeni przez ludzi ze świata duchów i widzimy ich, jeśli przed naszymi oczami nie było żadnych cielesnych i światowych barier". Przyczyną tego żałosnego stanu rzeczy była według Howitta Wielka Rewolucja Francuska, która pozbawiła człowieka duchowych oczu i pozostawiła jedynie cielesne oczy. Jednak niektórzy uważali, że proces degradacji rozpoczął się jeszcze wcześniej. Ten sam Mojżesz, sprowadzający Żydów z Egiptu, komunikował się głównie nie z towarzyszami fizycznymi, ale z istotami duchowymi.

Ten rodzaj wizjonera był niezwykle popularny we wszystkich sekcjach brytyjskiego społeczeństwa, ale, co dziwne, nie miał prawie żadnego wpływu na gatunek opowieści o duchach. W odróżnieniu od ezoteryków, którzy są równie uważni na duchy, czytelnicy i pisarze tych opowieści wcale nie twierdzili, że podbijają nowe sfery i światy. Wręcz przeciwnie, duchy opowiadań miały chronić rodzinę, życie prywatne przed inwazją wielkiego, publicznego świata nauki i techniki. Uosobieniem tej idei udomowionego ducha będzie Oscara Wilde'a Canterville Ghost, opublikowana w 1887 roku, najsłynniejsza parodia XIX-wiecznych wiktoriańskich opowieści o horrorze. Amerykańska rodzina zdobywa zamek z duchem, ale zamiast obawiać się starożytnego ducha, zapoznaje go z korzyściami cywilizacji, a potem pomaga mu znaleźć wreszcie pokój.