Niemiecki fotograf Jonathan Danko Kielkowski przedostał się na kadłub liniowca Costa Concordia, który został rozbity w 2012 r., I od tamtej pory zrobił pierwsze ujęcia jego wnętrz: kiedy straż przybrzeżna pozwoliła dziennikarzom wsiadać, mogli strzelać tylko widoczne z zewnątrz.
Fotograf przyznaje, że to straszne być samotnym na statku: "Trudno to wyjaśnić, pierwsze godziny minęły jak w filmie, autopilocie, koncentrowałem się na przemijaniu, zajęło mi to dwie, trzy godziny, tam można poczuć panikę. bagaż pasażerów i ich rzeczy osobiste ".
Źródło: Mashable
Fotograf zawsze interesował się historią upadku Concordii, poza tym 12 z 32 zmarłych było obywatelami Niemiec, jak on. Dlatego, gdy statek został podniesiony i holowany do Genui przed demontażem, dostrzegł w tym szansę. Dostęp do statku został zamknięty, a gdy fotograf próbował się tam dostać, został złapany przez straż przybrzeżną, a oficjalna zgoda na strzelanie nie mogła zostać uzyskana.
Statek zacumowany był 200 metrów od brzegu, w wyniku czego Kelkowski dotarł tam pływając. Ubrania i sprzęt włożył w wodoodporną torbę.
Jedną z najgorszych rzeczy, jakie fotograf przeżył na statku, jest kręcenie teatru. W halach i pracowniach straż przybrzeżna dostarczała światła, ale reszta statku czaiła się w ciemności. Aby sfotografować teatr, Kelkowski wybrał długi czas naświetlania: kamera mogła sfotografować to, czego nie widział..
Dopiero gdy fotograf wrócił do domu i zaczął przetwarzać zdjęcia, znalazł wielki żyrandol z krzyczącymi twarzami. Kelkowski znalazł w tym poezję i porównał wrak statku ze starożytną grecką tragedią: potężny kapitan uważał się za boga i popełnił błąd, który doprowadził do chaosu, a teraz na scenie chórowi krzyczy.
Kiedy Kelkowski wrócił do Niemiec i rozebrał wykonane zdjęcia, postanowił zrobić z nich album. Concordia została wydana przez White Press, nowość prezentowaną na targach książki w Los Angeles. Chociaż wydanie książki przyciągnęło uwagę czytelników i mediów, z jakiegoś powodu włoska straż przybrzeżna nie zareagowała na to..