Niemieckie rodziny otwierają drzwi i serca dla uchodźców

Podczas gdy inne kraje europejskie zaostrzyły kontrole graniczne, Niemcy otworzyły swoje drzwi dla ponad 270 tysięcy uchodźców dopiero we wrześniu (przez cały 2014 r. Zarejestrowano 200 tysięcy). Reakcja kraju nie była idealna - ci, którzy szukali schronienia, musieli długo czekać na rejestrację, czasami śpiąc na ulicach i wciąż marząc o lepszym życiu. Konserwatywne części Niemiec, zwłaszcza wschodu, nie były zbyt przyjazne i stawiały czoła fali protestów przeciwko imigrantom. Jednak większość przyjęła wezwanie kanclerz Angeli Merkel, która powiedziała: "Jeśli teraz musimy zacząć przepraszać za okazanie przyjaznej twarzy w odpowiedzi na sytuację kryzysową, to nie jest to mój kraj".

We wrześniu duński fotograf Joakim Eskildsen (Joakim Eskildsen) i reporter Time Naina Bajekal (Naina Bajekal) rozmawiali w Berlinie z wieloma uchodźcami z Syrii i Afganistanu, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów. "Ludzie, których spotkaliśmy, byli tacy sami jak ty i ja, tylko ich domy zostały zniszczone, a ich życie stało się niemożliwe" - mówi Eskildsen. Oto ich historie.

(Razem 11 zdjęć)

Źródło: time.com

1. Abdel Rman Alali (za lewicą), 29 lat, był pediatrą w Hama, w Syrii. Uciekł z sił Assada w maju 2014 roku i przeżył siedmiomiesięczną podróż obejmującą pobyt w petersburskim więzieniu i 4 miesiące na Ukrainie, zanim w końcu dotarł do Berlina w grudniu..

W marcu Judith Roell (za centrum) 38-letnia fizjoterapeutka spotkała się z Alali za pośrednictwem przyjaciela pracującego w schronisku, w którym mieszkał. Zaprosiła go do życia w pustym pokoju w jej domu. Teraz Alali mówi płynnie po niemiecku i ma już dwie oferty pracy od lokalnych szpitali. "Uważam je za moją niemiecką rodzinę" - mówi Alali..

2. Alaa Maas (po lewej), 23, z kuzynem, Ibrahimem Meuse, lat 35, w schronisku dla uchodźców w Wilmersdorf w Berlinie. Obaj pochodzą z Aleppo w Syrii i nie otrzymali jeszcze swoich dokumentów..

"Przed wojną w Syrii byłem bardzo szczęśliwy, miałem już wszystko w życiu" - mówi Ibrahim - "Teraz nic nie mam, mój brat nie jest, moja matka jest w małej, granicznej wiosce, gdzie nie jest bezpieczna, nie może chodzić, dlatego nie może Aby dostać się do Turcji, chcę tylko wiedzieć, jak przetransportować moją żonę i rodzinę z Turcji, nikt nie mówi mi o tych procedurach ".

"Oczywiście, chcę zostać tutaj i zbudować sobie życie" - mówi Alaa. "Nie mam nadziei na powrót do domu.".

3. Hassan Maas, 32, z żoną Nahed Sikkarit, 24, i dwoje dzieci, 7-letni Mohammed i 4-letnia Mayar Alhelva, w schronisku dla uchodźców w Wilmersdorf w Berlinie, gdzie mieszkają ponad miesiąc. Postanowili wyjechać i dołączyć do przyjaciół w Niemczech, gdy pocisk eksplodował 50 metrów od ich domu w Aleppo w Syrii.

"Kiedy zobaczyliśmy ciała na ulicy, nie mogliśmy uwierzyć, że to może się zdarzyć naszym dzieciom" - mówi Maas. "Nasza podróż była jak śmierć", wspomina Sikkarit. "Przytuliliśmy dzieci, myśląc, jak tam dotrzemy." Rodzina została pobrana odcisków palców na Węgrzech, ale mają nadzieję, że pozostaną w Niemczech, ponieważ Berlin nie wysyła już uchodźców z powrotem do krajów, w których się zarejestrowali..

4. Hassan Maas posiadał niewielki sklep z telefonami komórkowymi w Aleppo, jego żona była fryzjerką. Chcieliby pracować w Niemczech, ale wciąż czekają na papierkową robotę i mieszkają w schronisku. W tej chwili są szczęśliwi, że znajdują schronienie. "Dziękujemy Allahowi za to, że wykończyliśmy pociski i bomby, a my jesteśmy bezpieczni" - mówi Maas. Ich córka ma również powód do uśmiechu - straciła swoją ulubioną lalkę na łodzi w Grecji, ale teraz ma nową..

5. Dzieci bawią się na dziedzińcu byłego ratusza w Wilmersdorf w Berlinie. Wolontariusze pomogli zmienić go w centrum dla uchodźców w połowie sierpnia.

6. Mąż Marya Sharifi został zabity przez talibów trzy lata temu. Kiedy jej 16-letni syn Rohen został zagrożony, Maria postanowiła sprzedać dom i uciekać. "Jesteśmy zmęczeni baniem się" - mówi Marya - "Chciałem tylko, aby moje dzieci mogły chodzić do szkoły cicho." Kiedy przybyli do Berlina 28 sierpnia, centrum rejestracji uchodźców zostało zamknięte na weekend. Tej nocy nauczycielka Kati Tennshtedt-Horn i jej mąż Tim Florian Horn, dyrektor Planetarium w Berlinie, usłyszeli w wiadomościach, że uchodźcy spędzają noc na ulicy. Pomimo faktu, że para ma troje małych dzieci, Kati poszła do centrum i wróciła ze wszystkimi siedmioma członkami rodziny Sharifi. Mieszkali razem przez pięć dni, dopóki nie znaleźli schronienia. "Przeszli dużo, ale byli tak zgraną rodziną" - mówi Tim.

7. Bashar al-Rifay (drugi od prawej), 30 lat, uciekł z syryjskiego miasta Homs i przybył do Berlina w sierpniu. Nie mógł znaleźć hostelu, który otrzymałby wydane mu państwowe bony, ale miał szczęście spotkać się z Fabianem Rickiem (centrum), który poprosił swoje dzieci, aby znów dzieliły pokój dla dwóch osób i zaprosił al-Rifai do swojego mieszkania w Berlinie.

"Nigdy bym nawet nie pomyślał o opuszczeniu Syrii przed wojną, ale jakoś straciłem wszystko" - powiedział al-Rifay - "Ludzie tutaj są tak mili i bardzo pomocni." Kiedy dowiedzą się, że jesteś Syryjczykiem, jesteś uchodźcą, oni otwórzcie ich serca, nigdy bym nie pomyślał, że ktoś taki jak Fabian mógłby zrobić dla mnie tak wiele, już czuję się jak Niemiec, czuję się jak w domu ".

8. Abdelkader Jbili, 16 lat, przybył do Berlina w połowie sierpnia po trzymiesięcznej podróży. "Nie chciałem zagrozić mojej rodzinie" - wyjaśnia swoją decyzję o odejściu bez rodziców i młodszych braci i sióstr. Zamiast tego pobiegł razem ze swoim wujkiem. Jbie mieszka teraz także w schronisku dla uchodźców w Wilmersdorf w Berlinie. "Właśnie zadzwoniłem do mojego ojca i dowiedziałem się, że jego sklep został dzisiaj zbombardowany - nie są bezpieczne w Aleppo" - powiedział - "Ale trzy dni temu otrzymałem moje dokumenty i mogę zostać. Ponieważ jestem niepełnoletni, teraz mogę ubiegać się o reunion i przenoszenie rodziny, mam nadzieję, że wszyscy możemy zostać w Niemczech, ponieważ tutejsi ludzie są dobrzy ".

9. Mohammed Haj Ali, lat 26, z Aleppo, mieszka w długoterminowym schronisku w Buch, północno-wschodnim przedmieściu Berlina. Przed wojną on i jego bracia posiadali trzy restauracje w Aleppo i Homs. Pracował, aby opłacić edukację biznesową. W obliczu perspektywy rekrutacji do wojska Assada, uciekł z kraju w lutym 2012 r., Mieszkał w Libii, Egipcie i Turcji, aż dotarł do Niemiec w listopadzie 2014 r. Od kiedy przeszedł procedurę pobierania odcisków palców na Węgrzech, jego wniosek o azyl polityczny został odrzucony. Teraz, gdy Niemcy zmieniły swoje prawa, nie wiadomo, czy może zostać, pomimo faktu, że od prawie roku mieszka w kraju..

"Przed nami jest tylko ciemność, nie wiem, co przygotowuje dla mnie przyszłość Ludzie tacy jak ja tu przybyli i są kompletnie zagubieni" - mówi - "Po chwili przestajesz tęsknić za kimś lub czymś. dni mijają, to wszystko, nie mam już więcej nadziei, prawda jest taka, że ​​kiedy masz nadzieję, jesteś podatny na zranienie. ".

10. Britta Leben (po lewej), 27-letnia studentka Magistracy, pomaga Zakaria Edelbi (centrum), 30 lat, z lekcjami języka niemieckiego. Edelbi przybył do Berlina w sierpniu 2014 roku, pozostawiając żonę i troje dzieci w Aleppo. Był w stanie połączyć się z nimi w marcu 2015 r., Po miesiącach, które opuściły wizę..

Leben poznał Edelbie w maju dzięki Beginn Nebenan Berlin, organizacji zrzeszającej mieszkańców z uchodźcami. "Chciałem tylko poznać ludzi, z którymi dzielimy to miasto", mówi. "A Zakaria i jego rodzina są tak otwarci i zawsze jest fajnie być z nimi." Pod koniec sierpnia rodzina Edelbi przeniosła się ze schroniska do własnego mieszkania w Spandau w Berlinie Zachodnim. Teraz dzieci chodzą do lokalnej szkoły i już mówią trochę po niemiecku. Edelbi powiedział, że boi się o przyszłość Syrii, ale w końcu nie może obawiać się o bezpieczeństwo swoich dzieci..

11. Marlene Allaoui (w środku) znalazła Abdulla Farhan, 26 lat i Mahmud Abu Horan, 27 lat, śpiący na ulicach Berlina - nie mogli też znaleźć hostelu, który zaakceptowałby ich kupony. Farhan, były nauczyciel, uciekł z ISIS; i Abu Horan - od rekrutacji do armii Assada.

"Czy ludzie mogą tu przybyć tylko po to, by stawić czoła innemu piekłu?", Mówi Marlena, która od początku sierpnia dała dziewięciu więcej uchodźców do swojego mieszkania na północy Berlina. "Musiałem coś zrobić!"